Obserwatorzy

poniedziałek, 29 kwietnia 2019

"CZY JESTEŚMY PODLI?" - 30.04.2019. (359)

Wtorek, ostatni dzień przed długim, wyczekiwanym weekendem. Pogoda zapowiada się nawet znośna, po wczorajszym deszczu i burzy, ani śladu. Zbyt mało go spadło, zbyt gwałtownie i dlatego nie widać jego skutków, ale dobrze, że choć trochę ziemia otrzymała wilgoci.
Oglądam sobie telewizję, słucham wypowiedzi polityków i nie polityków i zastanawiam się dlaczego niektórzy ludzie są podli. Czy jesteśmy podli? Czy występuje u nas, czy też w nas podłość? A co to jest podłość? Otóż - jest to osobnik pozbawiony skrupułów, postępujący w sposób świadomy, celowy, zasługujący na potępienie i pogardę. Zapewne wielokrotnie spotkaliście na swej drodze takiego człowieka, z pewnością mieliście  do czynienia też z innym człowiekiem, człowiekiem zwanym kłamcą. Tu podły człowiek, tu kłamca, który groźniejszy jest dla nas, ten pierwszy? A może ten drugi? Których jest więcej i których należy wystrzegać się bardziej. Rodzi się też pytanie czy lubimy takich ludzi, czy tolerujemy ich w swoim otoczeniu. Znacie z pewnością takie słowo jak: "kłamczuszek", takie niewinne, prawie że słodkie, wypowiadane przeważnie z uśmiechem na ustach. Często nawet grozimy mu paluszkiem. Ale czy to zastosujemy przy człowieku podłym? Nie! Takich ludzi nie lubimy, odtrącamy od siebie, jesteśmy na nich źli, nie chcemy mieć z nimi nic wspólnego, po prostu nie lubimy ich. Nie grozimy im paluszkiem, nie uśmiechamy się pobłażliwie, ale na ich widok zagryzamy ze złości wargi aż do krwi. Niestety, takich ludzi mamy sporo w swoim otoczeniu, a dostarcza nam ich nasza kochana, czy też nie kochana telewizja.
No bo przyjdzie taki pan do studia, rozsiądzie się wygodnie na krzesełku przy szklanym stole i "gada" jak najęty, nie zważając na nic, ani na nikogo. Mówi same nieprawdziwe rzeczy, takie wyssane z palca, robi to celowo, świadomie, nie przyjmując do siebie żadnych sprostowań, czy też wyjaśnień. Nie zmienia zdania, a więc kłamie? Tak, kłamie świadomie, celowo, nie jest kłamcą, jest więcej niż kłamcą, jest człowiekiem podłym, który zasługuje tylko na nasze potępienie i na naszą pogardę.
Często zastanawiam się dlaczego to robi, co czuje taki człowiek i czy robi to z własnej woli, czy też jest przez kogoś nastawiony, kierowany. Jeżeli robi to ostatnie to za jaką cenę? Za pieniądze? Stanowisko? Wiem, że taki ktoś co kłamać lubi, ten innych za kłamców również uważa. I jak tu siedzieć przy jednym stole z takim człowiekiem?
Spotykamy ich codziennie, nawet kilka razy dziennie, mamy ich serdecznie dość, ale tolerować musimy, ba nawet spotykamy się z nimi, rozmawiamy na inne tematy i dogadujemy się, ale gdy w grę wchodzi polityka...
Nie chcę wymieniać tutaj nazwisk polityków, których zapewne znacie i których oglądacie, ale dokładnie wiecie, że są to politycy z tak zwanej totalnej opozycji. Niekiedy machamy na to wszystko ręką mówiąc, że stary, ale gdy czyni to młody... krew w nas się gotuje. Trudno pohamować nam swój gniew, a jedyne słowo jakie ciśnie się nam na usta, to kłamca i podły człowiek, a najgorsze jest to, że nic więcej nie możemy uczynić. Czy warto zatem iść do polityki? (t.m.i.)

niedziela, 28 kwietnia 2019

"NOWY TYDZIEŃ" - 29.04.2019. (358)

Troszeczkę popadało w mieście, ale to wszystko mało. nadal sucho, gleba potrzebuje wody, wilgoci. Witajcie w nowym tygodniu i przyjmijcie najlepsze życzenia na ten tydzień, a będzie się w nim działo sporo rzeczy. 
W sobotę i niedzielę odbyły się konwencje partii politycznych, niektóre oglądałem, niektóre nie, nie na wszystko starcza czasu, nie wszystko można ogarnąć na jednym telewizorze, gdy w rodzinie każdy chce oglądać co innego. Jak zwykle konwencje różniły się bardzo od siebie, Platforma jak zwykle "pastwiła" się nad PIS -em, a ten jakby nie zrażony tym atakiem, robił i przedstawiał swoim wyborcom konkretne plany i zadania na przyszłość. Tłumaczył co chce zrobić, jak to odbije się na ludziach i co będą mieli z tego. Dobra rzeczowa propozycja. 
Platforma  i jej sojusznicy jak zwykle w swoim stylu wieszała "psy" na PIS-ie, każdy mówca ścigał się z kolejnym w oczernianiu nie tylko przywódców PIS, ale oczernianiu jego wyborców, jego elektoratu. Jedynym, ale nie ostatnim wydźwiękiem platformerskiej propagandy, była wypowiedź lidera tego ugrupowania na temat gospodarki węglem. Rozbawił mnie bardzo, górników zapewne też. Cały Górny Śląsk zapewne "poprze" go w wyborach do Europarlamentu i później w wyborach do polskiego sejmu. W dekadę zlikwidować górnictwo, czy to możliwe? U pana Grzegorza chyba tak, bo inni jemu podobni bili mu gorące brawa. Już wyobrażam sobie jak od listopada (gdy wygrają wybory) pełną parą ruszy stawianie wiatraków, młynów wiatrowych i rzecznych, oraz paneli słonecznych. Potężne wiatraki staną przy naszych domach, na naszych podwórkach, na polach rolników i będą dawać nam potężną dawkę wiatrowej muzyki. Jednostajny szum tysięcy wiatraków wygoni nas w góry, na Podkarpacie, w doliny Sudetów, bo tam, mam nadzieję, pan Grzegorz nie zainstaluje szumiących skrzydeł wiatraków. Może tam odpoczniemy i odetchniemy, ale czy nasze góry i podgórza pomieszczą nas wszystkich? Tak wyobrażam sobie nasze życie za dziesięć lat, kiedy to według naszego proroka pana Grzegorza, mają stanąć wszystkie węglowe elektrownie i elektrociepłownie i do naszych mieszkań popłynie ekologiczny prąd, ekologiczna ciepła woda (mieliśmy już ciepłą wodę), a my rozłożywszy sobie kocyk pod masztem stojącego na podwórku wiatraka, będziemy upajać się jego muzyką. Może spotkamy pod którymś z wiatraków pana Grzegorza, może spotkamy jego świtę, Kamysza-Kosiniaka i pana Czarzastego. Swoje piersi opalać będzie nieustraszona pani Lubnauer, a na uboczu będzie stał pan Petru i podliczał koszty tego wiatrowego wynalazku. Nareszcie Polska stanie się potęgą wiatrową, a o prąd będą zabiegać u nas największe państwa Europy. Niemcy i Francja wyłączą swoje atomowe elektrownie i ustawią się w kolejce po polski "zielony ekologiczny" prąd. Wiwat Polska, wiwat Schetyna, zapewne przejdzie pan do historii i być może stanie się pan słynniejszy od naszego ostatniego noblisty. (t.m.i.)

"CHWILA SPOKOJU" - 28.04.2019. (357)

Niedziela. Pogoda we Wrocławiu taka sobie, niebo zamglone, lekki wiaterek, ale bez opadów. Nadal bardzo sucho. Wreszcie dzisiaj można sobie trochę odpocząć po wydarzeniach ostatnich dni, tygodni. Dzisiaj króciutko, bez polityki, na nią przyjdzie czas. Przed nami długi weekend, kolejne wolne dni. Dajmy sobie spokój z polityką i wyjedzmy gdzieś poza miasto i odpocznijmy, a z pewnością taki "wypad", dobrze nam zrobi. A więc na dzisiaj tyle, odpoczywajmy i przygotowujmy się do majówki. (t.m.i.)

sobota, 27 kwietnia 2019

"PROSTOKĄTNY STÓŁ" - 27.04.2019.(356)

Strajk zawieszony, ale emocje w ogóle nie opadły, uczniowie zadowoleni, rodzice również, ale nauczyciele nadal są nastawieni bojowo. Nadal chcą strajku, nadal chcą podwyżek. Wczoraj na Stadionie Narodowym z inicjatywy rządu odbył się pierwszy kwadratowy stół (czyt. okrągły stół), do którego, jak to było do przewidzenia nie usiadła opozycja, ani zbuntowane dwa związki zawodowe nauczycieli. W ich zastępstwie oglądaliśmy i słuchaliśmy (była transmisja TV) innych przedstawicieli zawodu nauczycielskiego i akademickiego, w tym rodziców. Długo trwały mowy przedstawicieli różnych środowisk, wiele ciekawych rzeczy mogliśmy się dowiedzieć, w wielu przypadkach potwierdziły się moje słowa, o których tu już wcześniej pisałem. Szkoda, że nie było nauczycieli z ZNP, a dobrze, że nie zawitała opozycja z ugrupowania Schetyny, bo pewny jestem, że mówiliby nie na temat, a ciekawy temat, przemieniliby w polityczną ustawkę. Wiele trzeba zrobić w oświacie, wszyscy wczoraj o tym mówili i wszyscy czekają na tego jednego odważnego, który to zrobi, a tym odważnym jak wskazywali ma być PIS. Czy tego dokona?
Jeżeli wygra jesienne wybory i ponownie będzie rządził dokona tego, w innej sytuacji wszystko będzie po staremu, a nawet jeszcze gorzej. Zbulwersowany jestem dzisiejszym artykułem w WP (portal społecznościowy), gdzie nauczyciele zapowiadają od poniedziałku, kolejną akcję protestacyjną polegającą, na nieuczeniu uczniów. W poprzednich moich artykułach pisałem o tym, przestrzegałem, że takie coś może się wydarzyć i jak widzicie moje przypuszczenia sprawdzają się. Nauczyciele zapowiadają minimalne zaangażowanie w uczenie uczniów, tylko osiemnaście godzin przy tablicy i ani godziny więcej. Nie będzie więc sprawdzania wypracowań, nie będzie wycieczek, nie będzie spotkań z rodzicami, a jak będą to tylko w godzinach ich pracy. Będą po prostu biernymi nauczycielami, a ja się zastanawiam czy będą też bierni stojąc przed kasą po wypłatę. "Jaka płaca, taka praca" - powtarzają słynne za komuny hasło. Może tak i my zaczniemy działać jak nauczyciele i zaczniemy im płacić za wykonaną pracę, zabierzemy kartę nauczyciela i wszystkie dodatki, przywrócimy, a raczej powrócimy do systemu jaki obecnie działa w naszym kraju. Praca dziesięć, dwanaście godzin, bo do takiego wymiaru pracy doprowadzili zachłanni Polacy, a którym pomogli wyzyskiwacze w osobach pracodawców. A tak gwoli prawdy, gdzie podział się ośmiogodzinny dzień pracy, gdzie wolne soboty i niedziele, o które tak walczyliśmy trzydzieści lat temu. Gdzie to się podziało. Jedni pracują ponad siły zarabiając marnie, a drudzy pracują minimalnie i chcą kokosowych wynagrodzeń.
Słusznie wczoraj wielu dyskutantów wskazywało, że do zawodu nauczycielskiego wkradło się wielu ludzi, których tam nie powinno być, którzy zubożyli status nauczyciela, zubożyli nauczanie naszych dzieci, też pisałem o tym, można cofnąć się wstecz i przeczytać to. Powinniśmy jak najszybciej to wyjaśnić, sprawdzić i niestety, ale zrobić konieczne czystki wśród nauczycieli. Poziom nauczania spada drastycznie, a przecież mamy wielu utalentowanych uczniów, na co wskazywali profesorowie akademiccy i wskazywali co powinniśmy zrobić. Może właśnie tego obawiają się nauczyciele, tych czystek, tego sprawdzenia ich umiejętności i zaangażowania się w proces wychowania i nauczania naszych dzieci. Moim zdaniem z tego zawodu powinno odejść trzydzieści parę procent nauczycieli, dużo, ale czy to moja wina, że tak haniebnie zniszczono polską szkołę? Zatykano dziurę odrzuconymi studentami z innych kierunków i powodowano powolny upadek naszego szkolnictwa. Kiedyś napiszę jak mnie uczono dawniej, do dzisiaj pamiętam wykłady moich profesorów, pamiętam nawet poszczególne lekcje, były ciekawe, nudą nie wiało, zawsze dziwiliśmy się, że dzwonek na koniec lekcji dźwięczy za szybko. Nikt nie oglądał się na mijający czas, nam brakowało minut na przebywanie z naszymi nauczycielami. A dzisiaj? Z utęsknieniem nauczyciele spoglądają na zegarek wyczekując zbawczego dzwonka kończącego ich męki z "leniuchami", jak to określili w swojej piosence. 
Dziwię się nauczycielom, że tak nisko upadli hańbiąc i poniżając piękny zawód nauczyciela. Po co wiec idą do szkoły, do klasy, do uczniów skoro nie chcą ich uczyć? Po przywileje? A jak można inaczej interpretować ich wypowiedzi i ich zachowanie. To nie są nauczyciele... (t.m.i.)

czwartek, 25 kwietnia 2019

" GDY SIĘ NIE MA ROZUMU" - 26.04.2019. (355)

To było do przewidzenia, wszyscy o tym wiedzieli, rząd, rodzice nawet i ja, ale nie wiedział o tym pan Broniarz ze swoimi zbuntowanymi nauczycielami i wspierającą go opozycją. Przespali, byli tak pewni swojego zwycięstwa, że nawet nie obmyślili planu "B", na wypadek takiej wpadki jaka im się przydarzyła. Rozpaczają, płaczą, są wściekli, widać jak z ich twarzy bije nienawiść i złość z poniesionej klęski. Tak, klęski i to klęski bardzo bolesnej, bo ten rząd pozostaje nadal, gospodarka nie legła w gruzach jak to zapowiadali, uczniowie przystąpią do matur, zdadzą je i będą śmiać się ze swoich belfrów, którzy dali poprowadzić się opozycji i swojemu przywódcy, jak barany na rzeź. Ciężko im przełknąć gorycz porażki, nie mogą ochłonąć i przyjąć do wiadomości, że zbłaźnili się, że stracili społeczne zaufanie, że są na ustach prawie całej Polski. Jak spojrzą w oczy teraz swoim uczniom, może znów zaśpiewają im piosenkę jak to krowy i świnie ich uczą i nauczyć nie mogą. A może zaśpiewa chór z łódzkiej szkoły, że "strajkujemy, a nie klasyfikujemy". I to mają być nauczyciele? Poświęcają uczniów dla swoich korzyści, może teraz przyjdzie opamiętanie, może wielu skołowanych nauczycieli walnie się porządnie w pierś i przyzna do błędu. Wiem, że nie wszyscy nauczyciele to zrobią, jest w waszych szeregach wielu nauczycieli, których powinniście wyrzucić, bo oni nadal będą szkodzić waszemu wizerunkowi, namawiając was przeciwko waszym wychowankom, waszym uczniom. Nie rozumiem jak można dla tych paru złotych poświęcać uczniów i ich rodziców. Czy wy nie macie własnych dzieci? Też byście chcieli je poświęcić  i sprzedać za kilka stówek? A może tak was wystawimy na sprzedaż, może was wreszcie zaczną oceniać nie dyrektorzy, ale uczniowie i rodzice. Może oni zrobią referendum (tak jak wy to zrobiliście) i w referendum wypowiedzą się o waszej pracy. Przyjmiecie to? Zaśpiewacie sobie radosne piosenki? 
Posunięcie rządu było wspaniałe, nie przewidzieliście tego i dlatego takie zaskoczenie w waszych szeregach, taka złość, która wylewa się na zewnątrz, na rodziców i na uczniów. Już odgrażacie się, że nie będziecie ich uczyć, że będziecie ignorować naukę i prowadzić strajk polegający na nie przekazywaniu uczniom wiedzy.
Drodzy nauczyciele, ciężko mi się takimi słowami do was zwracać, bo nie jesteście żadnymi nauczycielami, żadnymi wychowawcami, jesteście zakłamanymi ludźmi, którzy po trupach, w tym przypadku po trupach uczniów, chcecie osiągnąć swój cel. Spójrzcie na siebie i zobaczcie ile w was zakłamania i hipokryzji. Wmawiacie nam, że to dzięki wam i samorządom udało się przeprowadzić egzaminy gimnazjalne. Jak wam nie wstyd tak kłamać! Jak wam nie wstyd kłamać, że ten strajk prowadzony był dla dobra uczniów, może w końcu powiecie uczniom (macie okazję), że zrobiliście z nich zakładników swoich żądań płacowych i chcieliście ich poświęcić pozostawiając w tej samej klasie na drugi rok dla osiągnięcia swoich celów.
Dobrze, że mamy wspaniałego premiera, który zapobiegł rozpaczy wielu tysięcy uczniów i ich rodziców, dobrze, że mamy wspaniały rząd, wspaniałych posłów, którzy przyjęli ustawę umożliwiającą uczniom przystąpienie i zdanie matury. Tylko im mogą uczniowie zawdzięczać przystąpienie do matury i otrzymania przepustki na dalsze młode życie w tym kraju.
Wiele można by jeszcze pisać i z pewnością będę to robił, bo tak haniebnej postawy nauczycieli (nie wszystkich) nie można przemilczeć. Nie można przemilczeć faktu, że tak dali się ograć dla własnych finansowych celów nauczyciele, przekonali się, że pieniądze szczęścia nie dają, ale bez nich też nie można żyć, ale na które trzeba sumiennie sobie zapracować. Pozostaje mi tylko życzyć wszystkim uczniom zdania matury i jak najszybszego zapomnienia niektórych nauczycieli. Niech w waszych umysłach pozostaną tylko ci, którzy byli z wami i przy was cały czas w tym trudnym okresie. (t.m.i)

środa, 24 kwietnia 2019

" OPAMIĘTAJCIE SIĘ" - 24.04.2019. (354)

Prawie ponad pięćdziesiąt lat temu, jako opiekun praktyki w szkole rolniczej został zatrudniony początkujący nauczyciel, który później miał uczyć w mojej szkole. Niewiele starszy od nas, uczniów, pan nauczyciel tak przejął się swoją rolą, że po kilku dniach praktyki wyrzucił mnie z niej za wypowiedzenie jednego zdania. "Dlaczego musimy grabić słomę grabiami, skoro są od tego stojące maszyny rolnicze". To jedno zdanie spowodowało wyrzucenie mnie z praktyki, co w konsekwencji nie zaliczenia pracy, groziło powtarzaniem klasy. Na nic prośby i błagania, nauczyciel stażysta był nieugięty. Nie będę opisywał co było dalej, ale przy pomocy Wojewódzkiego Komitetu PZPR, zostałem przywrócony do praw ucznia i ukończyłem praktykę zawodową. Przyszły nauczyciel pozostał w mojej szkole, ale dziwnym trafem, nigdy mnie nie uczył. (chciałbym zaznaczyć, że ów nauczyciel pod wpływem swoich kolegów, stał się dobrym nauczycielem, ale na to potrzeba było sporo czasu.)
Wczoraj w Warszawie odbyła się manifestacja strajkujących nauczycieli, wśród których zauważyłem podobnych do mojego nauczyciela sprzed pół wieku. Zachowanie, przemówienia, buta i pycha sprawiały odrażający widok, nie mogłem znieść tych pseudo nauczycieli, którzy swoim wczorajszym występem stracili u mnie wszelki szacunek. Powiem wam szczerze, że ten wiec, ta manifestacja wywołała u mnie oprócz złości, uśmiech na twarzy. Istna ustawka, do tego nieudana, źle przeprowadzona prowokacja. Lepszych mówców mogli dobrać sobie. 
Wspaniały mówca pojawił się za to w telewizji w osobie pana Trzaskowskiego, który rozbawił mnie do łez, a zarazem wkurzył stwierdzeniem, że to nauczyciele i samorządy przeprowadzili egzaminy ośmioklasistów i gimnazjalistów. Owszem, część nie strajkujących nauczycieli przyczyniła się do tego, ale nigdy nie samorządy. Mam pretensje do prowadzącego redaktora (do innych w różnych programach też), że nie zareagował na oczywiste kłamstwo pana Trzaskowskiego. Uważam, że redaktorzy powinni reagować na tak oczywiste kłamstwa swoich rozmówców i obojętnie, czy to jest prezydent Warszawy, czy ktoś inny, powinni delikatnie, acz stanowczo prostować takie wypowiedzi.
Związkowcy nie wezmą udziału w "Igrzyskach stadionowych" jak to określili spotkanie przy okrągłym stole, które ma odbyć się na Stadionie Narodowym. Zdziwiło mnie to bardzo, bo miejsce jest jak najbardziej trafnie wybrane, przecież tam odbywały się duże, liczne spotkania, kongresy, konferencje. Panie Broniarz, nie będzie pan siedział na trybunach, ani tym bardziej przebywał na murawie, będzie pan obradował w specjalnych pomieszczeniach i wszelkie wymówki typu "nie wiem jaki będzie temat", "nie wiem kto będzie" są typową ucieczką od spotkania z nauczycielami (tymi nie strajkującymi) uczniami, rodzicami i przedstawicielami rządu. Przestraszył się pan, że nie będzie opozycji? Nic straconego, ona i tak by panu nie pomogła. Pan boi się rodziców i uczniów, boi się pan spojrzeć im w oczy. Niestety, za swoje błędy trzeba płacić, ale to jeszcze przed panem. Przekona się pan co za siłę stanowią rodzice i uczniowie oraz nauczyciele, którzy stanęli murem za swoimi wychowankami. 
Nauczyciele, mam do was jedno pytanie. Kiedyś ten strajk się skończy, trzeba wrócić do szkoły, do klas, powiedzcie mi jedno, jak wy spojrzycie w twarz swoim uczniom, no jak? Będziecie mieć w sobie odrobinę honoru i przeprosić ich za te upokorzenia  z waszej strony, za te wyzwiska, za te piosenki, za tych leni, których to musicie uczyć, będziecie mieli tyle odwagi aby spojrzeć im (uczniom) w twarz? A może spalicie się ze wstydu, ale was na to nie stać, pokazaliście w Warszawie swoje prawdziwe oblicze, wy nie jesteście żadnymi nauczycielami, żadnymi wychowawcami, jesteście bandą nieudaczników, którzy z braku innej pracy wdepnęliście w progi państwowej szkoły. Potrzebna jest weryfikacja, potrzebny jest duży odsiew, bo niszczycie to, na co latami pracowali wasi poprzednicy, prawdziwi nauczyciele, prawdziwi przyjaciele uczniów, prawdziwi wychowawcy. Nie niszczcie dobrego imienia nauczyciela, nie niszczcie polskiej dobrej szkoły, nie niszczcie uczniowskich talentów, bo mamy zdolną młodzież, ale wy nie umiecie wykrzesać z nich tego dobrego materiału, tego zapału, tych ukrytych w nich zdolności.  W imię tych wartości, niech odejdzie każdy ten, który zarabia mało, szczególnie ci z niewielkim stażem, a z wielkimi ambicjami placowymi. Łopata, kilof czeka, pokaż jeden z drugim czy potrafisz obsługiwać te narzędzia, skoro nie potrafisz nic więcej, skoro nie potrafisz przekazać i udostępnić wiedzy, którą być może posiadasz. Gdy ci spuchną dłonie, wystąpią bąble, może wówczas docenisz to, co oferuje ci państwo, co oferujemy my - podatnicy. (t.m.i.)  

poniedziałek, 22 kwietnia 2019

"JAKI ON JEST?" - 23.04.2019. (353)

Premiera Mateusza Morawieckiego wszyscy znamy, nie wszyscy jednak go lubimy. Nie trzeba z tego robić tragedii, to normalna rzecz, jednych premierów kochamy i lubimy, drugich nie. Morawiecki jest jak piłkarz, który zmienił kolejny klub, kolejną drużynę, wiemy gdzie wcześniej był i co robił. Czy mamy mu to za złe? Jedni tak, drudzy nie, ja zaliczam się do tych drugich i nie ukrywam tego, nie wieszam na nim żadnych "łatek", jak to robią niektórzy, ukrywając swą tożsamość pod różnymi zmyślonymi pseudonimami. Tchórze, tyle o nich mogę powiedzieć, tyle napisać. 
Był bankierem, był doradcą w rządzie Tuska, teraz przewodzi rządowi spod znaku Prawa i Sprawiedliwości, czy tak można przeobrazić się?
Dawno, dawno temu, grałem w piłkę nożną, byłem bramkarzem. Kiedy już zacząłem osiągać liczne sukcesy, zauważył mnie pewien klub i po prostu, tak zwyczajnie kupił mnie. Musiałem pożegnać kolegów, działaczy, trenerów, kibiców i wyjechać do innego miasta i zasilić inną drużynę. Nie było to łatwe, człowiek zżywa się z otoczeniem, z ludźmi, teraz musi pozostawić cząstkę swojego siebie tutaj, a z resztą udać się w nieznane. Boleśnie przeżyłem rozstanie, ale czas wszystko zaciera, zaciera ból, rozpacz, wspomnienia. U mnie jednak nie zatarł, bo w niedługim czasie było mi dane spotkać się z moją drużyną i zagrać przeciwko niej, w moim nowym mieście. Nie wiedziałem co począć, wspomnienia odżyły na nowo, twarze kolegów stanęły mi przed oczami. Ja mam grać przeciwko nim? Przecież to koledzy, znajomi, nawet bardzo bliscy, czy dam radę zagrać przeciwko nim, tak jak w każdym innym meczu? Czy wykrzesam tyle sił z siebie, by stanąć w swojej "świątyni" i bronić honoru nowej drużyny? 
- Trenerze, nie chcę grać w tym meczu - oświadczyłem trenerowi. Byłem pewny, że przyjmie moją rezygnację, ale stało się inaczej. Bez słowa wyjaśnienia czy zapytania, wystawił mnie na zbliżający się mecz. Nie pytał o przyczyny mojej rezygnacji, powiedział swoje a ja wykonałem to. Zagrałem, broniłem dzielnie swojej bramki, broniłem drużyny w której obecnie gram i wygrałem. Widziałem wściekłość w oczach moich dawnych kolegów, którzy byli bezradni w tym meczu. Nie wskórali nic. A ja? Czy coś wskórałem, coś osiągnąłem?
Po meczu trener spytał mnie: "Dlaczego nie chciałeś grać?". Trenerze, bardzo chciałem grać, bo chciałem udowodnić pewne rzeczy poprzednim kolegom i działaczom, ale z drugiej strony strasznie bałem się, że popełnię jakiś mały drobny, banalny błąd, którzy zniweczy moje wysiłki, zniweczy moją karierę. Bramkarz broni w nieprawdopodobnych sytuacjach, zadziwia kibiców, ale zdarzają mu się błędy i niekiedy przepuszcza do bramki tak zwane "szmaty", które niekiedy wywołują na ustach ludzi śmiech, a niekiedy wielki gniew. Tego się obawiałem, tej "szmaty", która może mi się przytrafić i zniweczyć cały mój wysiłek jaki włożyłem w zwycięstwo tej drużyny.
Takie przypadki zdarzają się i premierowi, ma swoje "wpadki", ma swoje "szmaty", które musi wziąć na swoje barki i odeprzeć zajadłe ataki opozycji. Premierowi też nie było i nie jest przyjemnie, gdy bezpardonowo atakowany jest za jakieś błędy, które popełnił wcześniej, które popełnia teraz. Czy wskażecie mi człowieka, który nie popełnia błędów? Czy wy nigdy tego nie doświadczyliście? Ale opozycja nie odpuszcza, jest bezwzględna, krwiożercza, żądna nie tylko upokorzenia ale i natychmiastowej władzy. Podziwiam naszego premiera Morawieckiego za odporność, za wolę walki, za dobre prowadzenie naszego kraju. Broni tak jak ja broniłem swojej świątyni, swojej Polski, swojego ludu. Wierzę, mam pewność, że zwycięży w tym "meczu", bo wiem, że znalazł się w nowej drużynie, z którą wygra lepsze jutro dla nas! (t.m.i.)

niedziela, 21 kwietnia 2019

"POŚWIĄTECZNE ROZWAŻANIA" - 22.04.2019. (352)

Święta, święta i po świętach. Czas błogiego odpoczynku skończył się, pora wracać do rzeczywistości, ale czy my tego chcemy? Z niechęcią patrzę na zbliżający się wtorek, znów TVN zacznie mi trąbić od rana do wieczora o strajkujących nauczycielach, o ich biedzie i jak to oni ciężko w pocie czoła pracują. Słuchać tego nie mogę i prawdę powiedziawszy nie chcę słuchać tych wywodów wypowiadanych przez młodych nauczycieli, którzy mając dopiero ukończone studia już narzekają na swój fach, na swoich uczniów. Co będzie później?
Słuchając tych "światłych" nauczycieli, zastanawiam się w jakich rękach, my rodzice pozostawiamy swoje pociechy. Zastanawiam się dlaczego nauczyciele użalają się tak nad swoim losem, nad swoją pracą, czy oni zasmakowali kiedykolwiek innej pracy? Takiej fizycznej, takiej z łopatą, albo kilofem w ręku. Czy na ich czole pojawił się kiedykolwiek pot z wysiłku? Czy na rękach i dłoniach pojawiły się żyły i bąble, które wypełzły z wysiłku na wierzch z naszego ciała, bo nie mieściły się w uwięzionym ciasnym ciele? Czy widzieli kiedykolwiek spracowane ręce górników, rolników, hutników, czy innych ludzi ciężko pracujących? Widzieli takie dłonie, zniszczone ogniem, chemikaliami czy pyłem węglowym? Nie? Niech więc spojrzą na ludzi teraz siedzących w ciszy i spokoju na ławkach miejskich parków, którzy spracowanymi rękami trzymają laski, chodziki, a później niech spojrzą na swoje wypielęgnowane, delikatne ozdobione kolorowymi paznokciami dłonie. Niech porównają, Widać różnicę?
Chcieliby zarabiać "miliony", ja proszę nauczycieli też chciałbym. Nie zarabiam i nie zanosi się na to abym zarabiał. Czy wy wiecie, że należycie do grupy ludzi nieproduktywnych, nie wytwarzacie nic, to inni muszą na was pracować, na wasze pensje. Wy w sensie ekonomicznym nie dajecie nic. Czy wiecie o tym? Uczono was w szkole? Niektórzy z was dopiero skończyli szkołę, poszliście do pracy, która wydała się wam miła i przyjemna i dobrze płatna. Tak wam mówiono w domu. Nie powiedziano wam jednak najważniejszego, że w tym zawodzie trzeba kochać dzieci, rozumieć ich i lubić ten zawód, bo on jest naprawdę piękny, ale przez niektórych z was, został on zniekształcony, wypaczony, i zredukowany do byle jakich. W których szkołach (pytam się tych najmłodszych) zdobywaliście to nauczycielskie wykształcenie? W prywatnych? W takich, które masowo produkowały magistrów, inżynierów i resztę niedouczonych ludzi, za pieniądze państwowe. Nie odrzucali was ze studiów, bo gdyby to robili nie otrzymywaliby subwencji od państwa. Wy liczyliście się jako sztuka, nie jako student, studentka, ale jako sztuka, za którą otrzymuje się "grube" pieniądze. Teraz wy, nie mając żadnych, albo prawie żadnych wiadomości, uczycie nasze dzieci żądając pieniędzy, tak jak żądali pieniędzy wasi nauczyciele, gdy zaliczali taśmowo wasze wyniki. Pewnie niejeden oburzy się na moje słowa, zacznie krzyczeć, ale zanim to zrobi niech posłucha. Jak można w ciągu jednych studiów zrobić i zaliczyć dodatkowo dwa inne fakultety. Jak można chodzić na dzienne studia i po ich ukończeniu otrzymać dwa dodatkowe dyplomy ukończenia innych studiów. Jak to możliwe? W ciągu pięciu latach zrobić magistra z chemii, farmakologii i filologii polskiej. Oglądaliście na FB zdjęcia takich "uczonych" trzymających w rękach trzy dyplomy?
Różne myśli przychodzą człowiekowi do głowy kiedy siedzi przy świątecznym stole i zastanawia się na swoim i innych losem i do żadnego wniosku dojść nie może. Przejedzony, przepity czy zmęczony? Główka nie pracuje, odpoczywa i bardzo dobrze, bo niebawem znów się zacznie bombardowanie naszych umysłów "głupotami" wypowiadanych przez światłych, uczonych, wykształconych ludzi. Ciężkie czasy czekają nas w najbliższych dniach, odpoczniemy na kilkanaście tygodni po wyborach do Europarlamentu, by znów zaprzątać sobie swoją "mózgownicę" wiadomościami o wyborach do naszego parlamentu. Tu jednak musimy się skoncentrować, musimy myśleć racjonalnie i trzeźwo, wybrać tych, którzy naprawdę chcą zmienić nasz kraj, a nie zasiąść w ławach poselskich dla kariery i pieniążków i później pleść głupstwa, których powstydziłby się nawet nasz przysłowiowy osiołek. Takich mamy niestety ludzi i o tym musimy pamiętać rozmawiając między posiłkami przy wielkanocnym stole. (t.m.i)

piątek, 19 kwietnia 2019

"ŚWIĄTECZNE ŻYCZENIA" - 20.04.2019. (351)

Serdeczne życzenia spokojnych, radosnych i pełnych miłości Świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Niech radość Wielkanocy napełni Nasze serca nadzieją i obfitością łask od Chrystusa Zmartwychwstałego. Wesołego Alleluja!
                                                                 Z wyrazami szacunku dla czytelniczek i czytelników
                                          TADEUSZ IWAN  (t.m.i.)

czwartek, 18 kwietnia 2019

"MOŻE MÓJ POMYSŁ? " - 19.04.2019. (350)

Wielki Piątek! Ciało Chrystusa złożone w grobie. Cisza, modlitwa, czekanie. Cierpienie zakończone, ziemski żywot również, nam pozostaje czekanie i modlenie się o cud, który odsłoni nam największą tajemnicę chrześcijaństwa. 
Zanim to nastąpi, w kraju znów na ustach wszystkich strajk nauczycieli. Proszę cofnąć się i przeczytać moje poprzednie wpisy, przewidziałem taki scenariusz, przewidziałem ruch Broniarza i jego zbuntowanych nauczycieli. Wczorajsze rozmowy, które zaproponował Broniarz nic nie przyniosły, nie dały odpowiedzi na żadne pytanie, które wielu z nas sobie zadaje. Związkowcy spod znaku PZPR, przyszli na rozmowy bez żadnych propozycji i tak jak przypuszczałem, zorganizowali to spotkanie aby podgrzać atmosferę. Nie przyjęli propozycji rządu, który przedstawił związkowcom i nauczycielom  swoje propozycje. Związkowcy nie mają propozycji, ale ja mam, nie wiem czy dobre, czy też niedobre, oceńcie sami.
Nauczyciel, który jako wychowawca obejmuje we władanie klasę, powinien być oprócz pensji, wynagradzany dodatkiem specjalnym, gdyż on wie jak prowadzić tę klasę, jak rozmawiać z uczniami, jak spełnić oczekiwania uczniów, jak ich bronić i wreszcie jak wykrzesać z nich maksimum wysiłku w nauce i zachowaniu. To on motywuje swoich uczniów do wytężonej pracy, to on kieruje ich na różne konkursy i zawody. To on wreszcie namawia i zachęca do wybrania się na studia. Za to nauczyciel powinien być wynagradzany dodatkiem motywacyjnym, za każdego studenta z jego klasy powinien otrzymać wynagrodzenie. Od kogo? Tego nie wiem, może od samorządu, może od rządu, to kwestia do uzgodnienia przy okrągłym stole, który zapewne niedługo się rozpocznie. Taki nauczyciel - wychowawca powinien być jak rodzic, chronić i pilnować swoich uczniów i jestem pewien, że niejeden uczeń czy uczennica uważałaby go za takiego człowieka. (W sporcie gdy drużyna, lub zawodnik osiąga sukces, nagradzany jest też trener, w szkole też powinien za takie i podobne wyczyny, nagradzany winien być nauczyciel)
Jeżeli chodzi o poprawianie testów, klasówek w domu, to zrezygnowałbym z tego. Nauczyciel zamiast brać pracę do domu, w ramach podniesionych godzin, powinien tę pracę wykonać w szkole, po zajęciach lekcyjnych i zapisać w dzienniku swoją pracę. Po weryfikacji przez dyrektora powinien mieć za to zapłacone, do domu powinien iść na wypoczynek, na spotkanie z rodziną i przyjaciółmi. Szkoła szkołą, dom rodzinny domem. Nie byłoby wówczas utyskiwań, że nauczyciel pracuje mnóstwo godzin w domu. 
Jeżeli chodzi o niskie pensje dla stażystów, to jestem stanowczym przeciwnikiem podnoszenia im pensji, w takim wymiarze jakim chcą. Stażysta nie może zarabiać tyle co inny doświadczony nauczyciel, musi się wdrążyć w system, pokazać co umie i odbyć staż. Czy ktoś widział, aby nowo przyjęty pracownik do zakładu przemysłowego otrzymał pensję taką jak długoletni, sprawdzony pracownik? Nie, każdy musi przejść tę drogę, którą ma otwartą do awansu.
To takie moje propozycje, jeszcze chciałbym się ustosunkować do słów pana Wałęsy, który zagrzewa nauczycieli do dalszego strajku i proponuje im metodę, jak mają walczyć z rządem. Nie będę się rozpisywał, dodam tylko jedno: dlaczego nie był takim bohaterem przy komunistycznym "okrągłym stole", nie walczył, pił tylko wódkę i sprzedawał ludzi z pod znaku Solidarności. (t.m.i.)

"BEZ POLITYKI" - 18.04.2019. (349)

Dzisiaj będzie bez polityki, chociaż tematów politycznych jest mnóstwo, szczególnie strajk nauczycieli, ale zróbmy sobie jeden dzień wolny od tego.
Zapowiada się ciepły, ba powiedziałbym bardzo ciepły dzień, we Wrocławiu ma być nawet dwadzieścia stopni ciepła. Uff... spacerek, park, pobyt na świeżym powietrzu. A może tak moczenie "kija" w przepływającej opodal Odrze? Może coś złapiemy na święta? 
Praktycznie święta się zaczęły, najważniejsze dni przed nami, śmierć i zwycięstwo nad nią, to okres naszej zadumy nad życiem i przemijaniem. W tym okresie mamy jednak próby zaburzenia tego święta, zdyskredytowania go i obrzydzenia. Trudno mi zrozumieć tych ludzi, którzy to czynią, nikomu nie zabraniam wierzyć w to co uważają za słuszne, ja też wierzę w to, czego nauczyli mnie rodzice, szkoła i kościół. Nie zabraniam nikomu tego, ale na litość boską, nie wywalajcie tego na zewnątrz, do telewizji, do gazet, do internetu. Trzymajcie to w sobie, lub w swoich grupach wyznaniowych, nie szkalujcie innych. Wierzcie sobie w co chcecie, ale dajcie mi spokojnie obchodzić to, w co ja wierzę. Czy nie umiecie uszanować mojej woli?
Dlaczego w tak ważnym dla mnie okresie wywalacie swą złość na kościół, na katolików? Dlaczego to robicie, w imię czego? Dlaczego nie jesteście tolerancyjni, tacy jak ja, tacy jak my. Nie chcemy żyć w grzechu, nie chcemy być tak dwulicowi jak wy, którzy za popularność i polityczny stołek, gotowi są zgnoić, zniszczyć swoją matkę, jak to uczynił jeden z liderów pewnej partii. Jak nisko trzeba moralnie upaść, aby wyrzec się swojej matki i podnieść na nią rękę. Czy nie należy się jej szacunek jako naszego rodzica i naszego wychowawcę? Cóż trzeba uczynić, aby synek, którego broniła i pielęgnowała przez szereg lat, podniósł swoją rękę i uderzył ją w twarz. I teraz taki pan (nie wiem czy można go tak nazywać) śmie pouczać mnie w sprawach moralnych, w sprawach rodzinnych. Nisko upada nasz kraj, nisko upadamy my i nie wiem czy zdołamy podnieść się z kolan, na które poniekąd zostaliśmy zmuszeni klęknąć. Nadszedł czas, aby w tych najbliższych dniach, godzinach zastanowić się nad swoim losem, nad losem bliźnich, zastanowić się nad rodziną i naszą wiarą. Zróbmy to, póki nie jest za późno, póki jeszcze coś możemy zmienić na lepsze dla nas i dla naszych bliźnich. (t.m.i.)  

wtorek, 16 kwietnia 2019

"CO JEST GRANE?" - 17.04.2019.(348)

Nadal we Wrocławiu ładna pogoda, choć na niebie zaczynają się pojawiać chmurki, czy spadnie z nich deszcz? Nie wiem, najważniejsze, że jest ciepło, temperatura sięgnie siedemnastu stopni.
Broniarz i jego nauczycielska spółka zgłosiły rządowi gotowość do ponownych rozmów w nadchodzący czwartek. Kapitulacja? Nic podobnego, kolejny wybieg Broniarza, by jeszcze coś ugrać, by zachować twarz. Strachy na lachy nie pomogły, nauczyciele tracą popularność, coraz więcej ludzi zaczyna psioczyć na nich, coraz mniej strajkujących nauczycieli. Trzeba coś z tym zrobić, a więc trzeba znów podgrzać atmosferę, przywrócić nauczycielom wiarę w sukces. Broniarz chce rozmów, ale z góry zakłada, że tego pakietu co podpisała Solidarność on nie podpisze, chce nowych propozycji płacowych. Wiem nawet jak to zrobi.
Otóż, opuści parę groszy w swoich żądaniach, na które i tak rząd się nie zgodzi, bo ma już z jedną stroną związkową podpisane porozumienie i nie może podpisywać nic nowego z drugą stroną, a wobec takiej nieprzejednanej postawy, Broniarz zacznie rozgłaszać na cały kraj (na zagranicę również) jaki to niedobry jest ten pisowski rząd. Oni ustępują, a rząd ma ich daleko....w poważaniu. Sprytna zagrywka, ale tak łatwa do rozszyfrowana, że aż śmieszna. Broniarz nie chce "Okrągłego Stołu", bo wie że negocjacje potrwają szereg tygodni, a jemu pali się grunt pod nogami, nauczyciele są już wypaleni, wyśmiani i wybuczeni. Coraz mniej ludzi mówi o nich pozytywnie, ich walka staje się bezsensowna i bezzasadna. Po prostu paliwo wyczerpało się. Jak tu wyjść z twarzą z tego grajdołu? Jak spojrzeć w twarz mocodawcom tego strajku? W końcu jak spojrzeć w twarz swoim kolegom i koleżankom, którym tak haniebnie napluto w twarz? Jak usiąść z nimi w jednym pokoju nauczycielskim? Problemów a problemów, ciekawi mnie czy teraz ci światli ludzie, posiadający wyższe wykształcenie są w stanie wybaczyć kolegom i przeprosić ich, podać im rękę? Co do tego mam duże wątpliwości. Mamy dobrych wspaniałych nauczycieli, ale mamy też chamów, którzy przez przypadek dostali się do tego zawodu i którzy psują, ba już, zepsuli dobry wizerunek polskiego nauczyciela. Dlatego dla dobra wszystkich nauczycieli, pozostała garstka niech zawiesi strajk, pogodzi się z porażką (częściowo, bo podwyżki mają), a ci naprawdę nieudolni, niech odejdą z tego zawodu. Dla dobra nas wszystkich. (t.m.i.)

poniedziałek, 15 kwietnia 2019

"CZY NAWRÓCI SIĘ EUROPA?" - 16.04.2019. (347)

Tragedia! Płonie Notr Dame, symbol europejskiego chrześcijaństwa. Nie wierzę i gdyby nie zdjęcia i filmy, nie dotarłaby ta wiadomość do mnie. A jednak, pożar stał się faktem. Straty ogromne, czy kiedykolwiek uda się społeczeństwu, nie tylko francuskiemu, ale społeczeństwu całego świata odbudować ten zabytek naszej kultury chrześcijańskiej? 
Francja doznała szoku w przeddzień Świąt Wielkanocnych, Francja, gdzie ostatnio burzono pomniki i kaplice, gdzie zamieniano kościoły w podrzędne knajpy i restauracje, doznała kary Bożej za swoje niecne uczynki. Może teraz po tej tragedii społeczeństwo francuskie i nie tylko, ocknie się i powróci do swoich korzeni, wstąpi na drogę odnowy i poszanowania tradycji. 
Może u nas w kraju też niektórzy zrobią sobie rachunek sumienia i wreszcie wrócą na drogę pokoju i spokoju, na drogę prawdy, a nie kłamstwa i zakłamania. Jak nazwać zachowanie pana Kierwińskiego, który cynicznie, oskarża PIS o wprowadzenie drożyzny w sklepach, publikując ceny towarów na portalach społecznościowych. Hipokryzja, zawiść, złość i brak dalszych określeń tego człowieka, pokazują jakim trzeba być niedobrym człowiekiem aby uprawiać taką mierną "politykę". Szkoda, że ten pan, o nazwisku Kierwiński, zapomniał dodać, że ceny jakie zaprezentował pochodzą z sejmowego sklepu, że oczywistą sprawą jest, że tam są i będą ceny wyższe. Wiadomo nie od dzisiaj, że w takim miejscu jakim jest nasz parlament, ceny były, są i będą wyższe, tego nie potrzeba nikomu tłumaczyć. Widać jednak, że posłowi Kierwińskiemu trzeba to robić, tępy umysł tego pana nie funkcjonuje tak, jak powinien.
Nie funkcjonuje również umysł pana Broniarza i jego nauczycielskiej świty, który w ferworze porażki strajkowej, nasyła Najwyższą Izbę Kontroli na uczniów, aby sprawdziła, czy aby przeprowadzone egzaminy są legalne. Dodatkowy stres funduje rodzicom i uczniom, w imię czego?
Czy potrzebna kolejna kara Boża?   
Nad Wrocławiem znów piękne słoneczko i temperatura w okolicach piętnastu stopni. Ciepło i ładnie, oby tak było przez cały Wielki Tydzień i w święta. Wiosna przyszła już na stałe, widać gołym okiem jak rośliny zaczęły swoją wegetację, drzewa zazieleniły się, zaczyna robić się pięknie i przyjemnie, Wrocław naprawdę staje się z każdym dniem piękniejszym miastem.  (t.m.i.)

"PRZEGRALI?" - 15.04.2019. (346)

Nad Wrocławiem od samego rana czyściutkie niebo i piękne poranne słoneczko, zapowiada się wspaniała pogoda. Oby taka pogoda przyświecała dzisiaj naszym ośmioklasistom, którzy przystąpili do egzaminów. Kolejny tydzień strajku nauczycieli rozpoczęty, kolejny tydzień nieudanego strajku pana Broniarza i jego nauczycielskiej świty. W niedzielny dzień oglądałem na spokojnie poczynania nauczycieli i zachodzę w głowę, jak niektórzy zostali nauczycielami. To chyba jakiś odpad ludzi, który nie dostał się do wybranych korporacji i z braku innej "lepszej" pracy, zaciągnął się do oświaty by uczyć nasze pociechy. Bo jak mamy o nich mówić widząc wstrząsające obrazki ze strajkujących szkół, kiedy to pseudo nauczyciele aż piszczą z radości, gdy starzy "kodowcy" próbowali zagłuszyć egzaminy uczniów. Cóż mamy mówić widząc jak strajkujący nauczyciele, szydzą ze swoich kolegów, którzy nie przystąpili do strajku. Wyśmiewają się z nich, wytykają palcami, ale czy zastanowili się, że za dni kilkanaście spotkają się w jednym pokoju nauczycielskim, być może usiądą obok sienie, naprzeciw siebie i co wówczas? Spojrzą im w twarz, spojrzą w oczy? Podadzą rękę, przywitają się? Jakie będą mieli uczucie, czy nic ich nie zaboli, nie ukłuje w sercu? Przełkną te szykany, które tak łatwo wypowiadali pod adresem kolegów i koleżanek nauczycieli? 
W dzisiejszym studio "Minęła ósma", pokaz swojej głupoty, niewiedzy po raz kolejny pokazali panowie Szolc z Nowoczesnej i Motyka z PSL-u. Czy tym ludziom nikt nie może powtórzyć nagrania z przebiegu rozmowy i ich wypowiedzi na zadawane pytania? Czyż na głupotę faktycznie nie ma lekarstwa? Jakie szkoły ci panowie pokończyli, a może nie pokończyli? Są tak zacietrzewieni w swoich przekonaniach, że na żaden inny argument obalający ich tezę, zupełnie nie reagują. A jacy są butni, jacy aroganccy, oj młodzi panowie, nie tędy droga do sukcesu, spójrzcie dookoła siebie i opamiętajcie się. Przepowiadam wam rychły koniec waszej jeszcze nie rozpoczętej kariery politycznej. Politykiem trzeba umieć być, trzeba na polityce się znać i co najważniejsze, trzeba umieć słuchać swoich konkurentów i przeciwników. Przegrywacie i przegracie tak, jak przegra pan Broniarz ze swoimi nauczycielami. Pokona ich garstka prawdziwych nauczycieli, którzy nie strajkują, pokonają ich rodzice i uczniowie. Z tymi grupami panie Broniarz, pan nie wygra! Nie wiedział pan o tym? Szkoda! Marnie kończy się pana kariera, zwykle tak jest, gdy chce się więcej niż można udźwignąć. Za duży ciężar pan wziął na siebie, na swoje plecy, a ci "niby" nauczyciele z korporacyjnego odpadu niewiele panu pomogli. Czy prawdziwi nauczyciele, którzy pokazali swoją godność, swoje prawdziwe oblicze, będą jeszcze chcieli z panem współpracować? Wątpię i pan chyba też o tym wie! Panie Broniarz, nawet nie wiem czy  z tego wszystkiego wyjdzie pan z twarzą, chyba nie. I BARDZO DOBRZE!! (t.m.i.)  

sobota, 13 kwietnia 2019

""CORAZ BLIŻEJ" - 14.04.2019. (345)

Niedziela, tym razem prawie świąteczna, do tego handlowa. Zakupy, zakupy, zakupy. Sklepy pełne ludzi, znów panika i podniecenie kupujących, biorą co się da, na świątecznym stole wszystko się przyda, nawet i te niepotrzebne rzeczy, a co mi tam, śmietnik niedaleko, tony starych szynek i wędlin powędruje na wysypisko. Ucztę będą miały tylko wrony, kruki i gawrony.
Idziemy do kościoła z palemkami. Niedziela Palmowa. Znów jak co roku podziwiać będziemy palemki, będziemy patrzeć na te duże i na te małe, na sąsiada i na swoją, wszystkie są piękne, wszystkie poświęcone. Przed nami Wielki Tydzień.
Już niektórzy chcą nam obrzydzić świąteczny nastrój wyskakując z lewackimi teoriami powstania świata. Nie chcę tego słuchać, nie chcę takich osób w moim pobliżu, nie chcę narzucania idei mniejszości, chcę wierzyć w to, co nauczyli mnie rodzice, szkoła, kościół. Mój wybór i wara ode mnie takich pań jak Dziduszko, czy innych głupich bab, kręcących się wokół nas. Precz z lewactwem, przynajmniej teraz chcę spokoju od waszych sprośnych lewackich ideologi. (t.m.i.)

"ŚWIĘTA TUŻ, TUŻ.." - 13.04.2019. (344)

Kto by się spodziewał, że zrobi się takie zimno i to pod koniec kwietnia, przed samymi świętami. Jak tu iść ze święconką do kościoła, w czapce i w rękawiczkach? No, ale jak będzie trzeba, to i pójdziemy. Tego kłopotu wydaje się nie będą mieć radni warszawscy, nie chcą świętować, nie chcą mieć "święconych jajeczek" w Ratuszu, ale to ich prywatna sprawa.
A jak będą świętować nasi wspaniali belfrowie? Siądą do wielkanocnego stołu z jajeczkiem i spojrzą w twarz tym dzieciom, którym tyle narobili krzywdy w ostatnich dniach?  A może na świąteczne śniadanko udadzą się do szefa pana Broniarza, najbardziej znienawidzonego w tej chwili człowieka przez rzesze uczniów i rodziców? Dobrze, że takiego upadku nauczycielstwa nie dożyli moi dawni nauczyciele, gdyby to widzieli, gdyby to słyszeli, z pewnością by inaczej postąpili i skarciliby tych, których wychowali. A mieli być dobrymi, prawymi ludźmi... Niestety.
Zastanawiam się dlaczego tak się stało, dlaczego tak się dzieje, że przestajemy rozsądnie myśleć i funkcjonować. Co nas pcha w takie skrajne, nieodpowiedzialne sytuacje, czy zastanawiamy się co tracimy, a co zyskujemy?
Wczoraj rozmawiałem z osobą szczycącą się wyższym wykształceniem i muszę wam się przyznać, że jej rozumowanie na obecną sytuację jaka panuje w oświacie, jest na poziomie mniej niż gimnazjalnym. O szkolnictwie ma blade pojęcie, o Unii Europejskiej ani w ząb nie kuma, ale o tysiącach złotych podwyżki dla belfrów może rozmawiać do rana. Dorabia na korepetycjach, mówi o tym bez ogródek i żadnego zażenowania, ale tych pieniędzy nie wlicza do swojego budżetu, bo to są lewe pieniądze, zarobione na niedouczonych uczniach. " Wiesz, mnie taka sytuacja odpowiada, czym więcej nieuków, tym mnie żyje się lepiej". Czy to wymaga komentarza?
Do polskiego portu chciał zawinąć rosyjski żaglowiec "SIEDOW", nie został wpuszczony na osobiste polecenie Mateusza Morawieckiego. Jedni się cieszą, inni ubolewają z tego faktu, ja należę do tych drugich i po raz pierwszy zawiodłem się na naszym premierze. Nie rozumiem jego stanowiska, co mu winien szkoleniowy żaglowiec, że nie chce go wpuścić na nasze wody terytorialne. A dopiero kilkanaście dni temu świętowaliśmy powrót naszego żaglowca z rejsu opłynięcia całego globu. Przyjmowano go w różnych portach w rożnych państwach i panie premierze, przyjemnie by było panu gdyby tak nie został wpuszczony do jakiegoś portu? Wiwatował by pan tak jak to pan robił gdy nasza młodzież wpłynęła na naszym żaglowcu? Nie trzeba dzielić młodzieży, nie trzeba jej wciągać do polityki osób starszych, niech młodzież przyjaźni się z całą młodzieżą na całym świecie. Rozgrywki polityczne zostawmy dorosłym. (t.m.i.)

piątek, 12 kwietnia 2019

"TEN WSTRĘTNY PIS" - 12.04.2019. (343)

Strajk nauczycieli trwa, ludzie komentują, piszą, rozmawiają. Różne wypowiedzi ukazują się na portalach społecznościowych, można zaobserwować kto i co pisze, można poznać człowieka po wpisie i ocenić go, podumać, zapamiętać lub zapomnieć o nim szybko. Zdziwiony byłem wieloma wypowiedziami moich znajomych, nawet tych bardzo bliskich. Czy warto pisać o nich, nie wiem, napiszę tylko ogólnie i to chyba będzie najlepsze rozwiązanie. Mój stosunek do tego strajku znacie, jestem przeciwny formie jaką obrali nauczyciele, aby osiągnąć swoje cele. Czy aby wywalczyć coś dla siebie trzeba poświęcać dobro dziecka i jego rodzica? Nie można było tego ominąć? 
Gdy przywoływałem za wzór nauczycieli starszych, ba nawet jeszcze z poprzedniego wieku (oni mnie uczyli), zostawałem wyśmiewany przez ludzi młodych, którzy obrażali mnie słownie, a którzy dopominali się wysokich apanaży dla swoich nauczycieli. Tylko pieniądze wchodziły w grę, nie postawa, nie wiedza, ale pieniądze i jeszcze raz pieniądze. Z pogardą o mnie mówili, ale gdy delikatnie spytałem o ich wiedzę szybko znikali z mojej strony społecznej, lub usuwali swój wpis. Na bakier byli z wiedzą. 
Zapytałem jedną z moich znajomych: "Dlaczego tak krytykujesz wszystko co PIS robi dla oświaty?". 
Odpowiedz była jedna: "Nie lubię tego wstrętnego PIS-u."
"A co dała ci Platforma?". - "Nic, ale dlatego że przez ten wstrętny PIS, Platforma nie może rządzić! Niedługo mi da, jeszcze trochę tylko czasu potrzeba na to". 
Na nic zdały się moje argumenty, znajoma nie przyjmowała ich, choć zbytnio nie nastawałem na pedagogów, bardziej krytykowałem przepisy i przywileje, ale moja rozmówczyni takiego czegoś nie przyjmowała. Strajk i ani kroku w tył. Znam to powiedzenie i wiem skąd.
Wrócę do siebie, tym razem opiszę moją sytuację. Mój ojciec był przedwojennym nauczycielem, uczył w małej miejscowości w dawnym województwie kieleckim, w latach sześćdziesiątych odwiedziłem tę miejscowość i oczywiście szkołę, rozmawiałem z ludźmi pamiętającymi mojego ojca. Z uznaniem i wielkim szacunkiem mówiono o nim, było mi bardzo miło na duszy, gdy słyszałem ich słowa. Nakreślili mi opis nie tylko mojego ojca, ale obraz ówczesnego pedagoga, nauczyciela cudzych dzieci. Nakreślili i przybliżyli mi wiedzę o tamtych nauczycielach, ich pracę ich problemy. Był szacunek, był podziw, był też i strach. Gdy ja chodziłem do szkoły- już po wojnie - miałem wielki szacunek dla nauczycieli, podziwiałem ich, lubiłem, ale i niekiedy strasznie się bałem. Do dzisiaj pamiętam razy uderzeń kijem po dłoniach, do dzisiaj pamiętam ból moich uszu, kiedy twarda ręka nauczyciela ciągnęła je. Bolało, ale pamiętam zasady jakie wpajali we mnie nauczyciele tamtego okresu, zasady, które stosuję do dzisiejszego dnia.
W późniejszym okresie (szkoła średnia) nauczyciele zmienili się diametralnie, bicie zastąpiono rozmową, nauce stworzono nowe ramy, jakość nauczania wyraźnie wzrosła, a my z wielką ochotą chłonęliśmy to, co nam przekazywali nauczyciele. Nadal mieliśmy wielki szacunek do nich, lubiliśmy ich, a oni lubili nas, tworzyliśmy jedną szkolną rodzinę, choć od razu muszę powiedzieć, że były wyjątki. O ile w szkole współpraca nauczyciel - uczeń układała się dobrze, o tyle w internacie (tam mieszkałem) były już duże kłopoty. Dużo uczniów, mało wychowawców, każdy uczeń, to inny typ człowieka, inny charakter, inna osobowość. Konflikty pomiędzy uczniami wisiały w powietrzu codziennie, a niezbyt wyszkolona, dobrana kadra internatowych pedagogów, nie zawsze umiała i chciała uporać się z tym problemem. Muszę stwierdzić, że o ile kadra pedagogiczna była świetnie przygotowana, umiejąca przekazywać swoje wiadomości uczniom, tak kadra wychowawcza stanowiła zlepek ludzi nieodpowiednich na danych stanowiskach. Mnożyły się więc konflikty na linii uczeń - wychowawca. Całe szczęście, że w moim internacie obeszło się bez wielkich konfliktów.
Pamiętam moich belfrów znakomicie, pamiętam jak zawzięcie walczyli o każdego ucznia, aby wypromować go do dalszej nauki, aby poszedł na studia, aby wychowawca z uśmiechem mógł przyjmować gratulacje od dyrektora i kuratora słowa podzięki za umieszczenie swojego wychowanka/ków na studenckiej liście najlepszych Politechnik i Uniwersytetów. Dużo słyszałem rozmów pomiędzy nauczycielami, jak rozmawiali o swoich dawnych uczniach, którzy zdobywali szlify na wyższych uczelniach. Biła od nich autentyczna radość i zadowolenie. Cieszyli się wszyscy, nawet i my - uczniowie.
Z przykrością patrzę na dzisiejszą szkołę, na dzisiejszych uczniów, teraz nie będę pisał, ale od tematu nie uciekam, powrócę do niego. (t.m.i.)

czwartek, 11 kwietnia 2019

"INACZEJ O STRAJKU" - 11.04.2019 (342)

Strajk nauczycieli trwa nadal. Wiele już o tym napisano, nadal pisze się i wiele jeszcze o strajku się napisze. Nie będę więc pisał o samym strajku, ale o ludziach i ich zachowaniach towarzyszących temu strajkowi. Zastanawiam się, co ludzi pcha do perfidnych kłamstw i pomówień o strajkujących nauczycielach i niestrajkujących, o ich wypowiedziach, o ich czynach. Słuchając prezesów central związkowych można dostać zawału serca, bo to co oni wygadują są przyczyną tej przypadłości. Jeszcze gorzej jest gdy rozmawiają politycy, to co wygadują, to przechodzi ludzkie pojęcie. Zastanawiam się przez kogo są oni nastawiani, przez swoich szefów partyjnych, kolegów, czy mają w sobie taki uraz (o co?), że na innych nie pozostawiają suchej nitki, obrzucając ich stekiem kłamstw i pomówień. Dawniej wymieniałem z nazwiska takich posłów, teraz nie uczynię tego, bo widać oni lubią gdy są na ludzkich "językach", lubią taką tanią tandetną reklamę swojej niewiedzy. Wymienię tylko partie a wszystko stanie się jasne. Dzisiaj w studio "Minęła ósma" - swoje nieprzemyślane głupoty wygłasza pan z PSL i pani z Nowoczesnej, czy trzeba coś dodać? Tylko chyba to, aby obie te osoby udały się do najbliższego lekarza (specjalność znana) jak najszybciej, najlepiej zaraz po wyjściu ze studia. Nie mogę zrozumieć dlaczego tak kłamią, redaktor przytacza dane (chyba prawdziwe), podaje źródło, a ci nawiedzeni politycy swoje, i na białe mówią czarne i nie ma żadnej siły nikt, aby im ktoś udowodnił, że źle mówią. Głupota, zacietrzewienie, czy przekupstwo i tak się zastanawiam nad jednym: "za jakie pieniądze ja byłbym skłonny tak kłamać i opluwać i narażać na śmieszność swoje nazwisko, które nosi moja rodzina, moje dzieci". Jest taka cena? Ile wynosi i czy warta jest tego pośmiewiska jakie bym stworzył swoim bliskim. 
Zastanawiam się dlaczego przywódcy związkowi okłamują nauczycieli, a ci dlaczego mają klapki na oczach i nie dostrzegają tych kłamstw. Przecież są wykształceni, jak sami o sobie mówią i nie widzą żadnej sprzeczności w wypowiedziach swoich szefów? Wyraźnie rząd i pracodawcy mówią, że za strajk nie zapłacą, a taki Broniarz, taki polityk, bo nauczycielem już nie jest, wciska ciemnotę niby światłym nauczycielom, że wynagrodzenie się im należy. Znów później będą strajkować, znów będą mieli pretensje do rządu? Dlaczego drodzy nauczyciele chcecie blokować rozwój i drogę dzieciom, waszym wychowankom, waszym uczniom, dlaczego straszycie ich brakiem odbycia matury, okupacją szkoły, klasy, dlaczego to robicie? W imię czego? Nie macie sumienia, ani krzty litości dla przyszłego pokolenia? Co takie dzieci, co tacy uczniowie o was powiedzą, jakie wydadzą o was świadectwo? Upadacie, upadacie boleśnie na ziemię, ciężko wam będzie się z tego grajdołu podnieść, ale miejcie świadomość, że ten "grajdoł" stworzyliście sami. Wypijcie to, co sobie nawarzyliście, nie podoba wam się zawód nauczyciela, to proszę odejdźcie w spokoju od nauczania naszych pociech. DROGA WOLNA!!! (t.m.i.)

niedziela, 7 kwietnia 2019

"POWRÓT" - 07.04.2019. (341)

Po kilku dniach nieobecności, dzisiaj powróciłem i jestem już na waszej stronie. Dzisiaj jeszcze nic nie będę pisał, bo dopiero teraz przeglądam prasę z całego tygodnia. Pierwszy mój komentarz ukaże się jutro, a w najgorszym wypadku dopiero w środę. Proszę być jednak dobrej myśli i oczekiwać jutrzejszego dnia. Pozdrawiam wszystkich moich czytelników i moje czytelniczki. (t.m.i.)

wtorek, 2 kwietnia 2019

" POWTÓRKA Z GDAŃSKA?" - 02.04.2019. (340)

Wczorajszy poranek, pan Wojciech Kudelski wraca z porannej mszy w pobliskim kościele, jest już blisko domu, gdy nieznany sprawca podchodzi i zadaje mu cios ostrym narzędziem (nóż) w brzuch, po czym odjeżdża swoim samochodem. Jakże podobny scenariusz do takiego samego wydarzenia w styczniu w Gdańsku. I tu i tam, sprawca szybko zostaje ujęty przez policję. Sytuacja ta wydarzyła się nie w Gdańsku, ale w Siedlcach, a ofiarą stał się były już prezydent miasta, Wojciech Kudelski. W Siedlcach po tym wydarzeniu spokój i cisza, w kraju również, mało się o tym mówi, takie media jak TVN milczą, lub mówią bardzo niewiele, unikają tego tematu, nie chcą go nagłośnić, aby nie zatrzeć tamtego wrażenia z Gdańska. Dzisiaj sytuacja podobna, w TVN cisza. A pamiętacie tę paskudną nagonkę polityków opozycji na PIS i na rząd? Pamiętacie? Z pewnością tak i bardzo dobrze, pamiętajcie jak najdłużej i porównujcie komentowanie tych dwóch spraw. Na szczęście pan Kudelski żyje i oby wyszedł z tego jak najszybciej.
Ciężko idą negocjacje nauczycieli z rządem, "Solidarność" gotowa jest zawrzeć ugodę z rządem, na przeszkodzie stoi ZNP, który nadal domaga się "tysiąca" złotych podwyżki. Nie widzę u nich dobrej woli i coraz więcej tracą u mnie nauczyciele, którzy coraz głośniej wypominają mi i innym emerytom przyznaną "trzynastkę". 
Do negocjacji włączył się również pan Prezydent Duda, który zaproponował 50% obniżki przychodu, taką jaką mają twórcy. Ile by zarobili na tym nauczyciele? Około trzysta, może troszeczkę więcej złotych, ale w przeciwieństwie do pana Prezydenta, ja jestem stanowczo przeciwny takiemu rozwiązaniu. Proszę mi powiedzieć, jaką twórczość prezentują i co wytwarzają nauczyciele. No co? Książki jak i wszystkie pomoce szkolne mają za darmo, nie muszą kupować książek, zeszytów, gąbki czy kredy. Twórca, np. malarz musi kupić papier, kleje, farby, pędzle, wydaje pieniądze, ma więc wydatek. A nauczyciel? Moim zdaniem pan Prezydent pomylił się, zaskoczył nas niezbyt jasnym i zrozumiałym przekazem, znów stara się zrobić uprzywiliowaną grupę, chce podzielić społeczeństwo, które i tak już podzielone i skłócone ze sobą.
Flaga biało-czerwona to symbol PIS-u, różaniec, gdy ktoś go nosi, to też pisowiec - oto symbole, które według opozycji (Thurn, Mejsztowicz) przedstawiają i kojarzą nam się ze złośliwymi "pisowcami". Co też wymyśli jeszcze opozycja? A co przedstawia krzyż? Ten, który wisi w kościele, w sejmie i znak którym żegnamy się w miejscach świętych. Co oznacza droga opozycjo? 
Dzisiaj mija czternasta rocznica śmierci Jana Pawła II, naszego papieża, naszego świętego. Jakoś inny jest ten świat bez niego i choć jest on dla nas świętością, to już odzywają się w Polsce głosy zaprzeczające temu, zaprzeczające jego świętości. Faktycznie, świat staje do góry nogami... (t.m.i.)

TEN NIESAMOWITY KLAREMBACH" - 30.11.2020. (551)

Niesamowity jest pan redaktor Adrian Klarembach, każdy mógł się przekonać dzisiaj oglądając program "Minęła ósma", gdy obnażył wsz...