Obserwatorzy

czwartek, 14 listopada 2019

"DLACZEGO?" - 14.11.2019. (438)

Jednak nasze państwo jest słabe, a słabość tą widzimy prawie codziennie. Słabość ta objawia się nam w różnych dziedzinach naszego życia, doświadczamy jej prawie na każdym kroku, w każdym urzędzie, ba, niekiedy i w sklepie. Może to wydawać się śmieszne, ale tylko wówczas gdy to czytamy. Sami niejednokrotnie przekonaliście się jak nasze państwo nie jest zdolne do niczego, jak w naszym państwie rządzi kto chce i jak chce, jak w naszym państwie można obrażać obywatela, rząd, premiera i inne wysokie osobistości i nie ponosić z tego tytułu żadnych konsekwencji. Nikomu nie trzeba przedstawiać i przypominać naszej trzeciej władzy w państwie, czyli władzy sądowniczej. Od czterech lat nasze władze są bezsilne wobec tej kasty, nic nie robią i według mnie nic nie będą robiły przez następne pół roku. Kasta rozzuchwala się coraz bardziej, mówi i robi co chce nie tylko na naszym "podwórku", ale robi to na obczyźnie, na terenie innych państw. Rząd nasz milczy, nawet nie raczy skrytykować tych niechlubnych rzeczy. Można by to przemilczeć, gdyby to był jakiś odosobniony występek jakiegoś "nawiedzonego" sędziego, ale gdy to robi I-wsza Prezes Sądu Najwyższego, tego nasze władze nie powinny zostawiać bez żadnego komentarza. Rząd milczy, a tylko media opisują i oceniają postawę sędziów na wysokich stanowiskach, którzy szkalują nas w innych krajach. Zadam pierwszy raz pytanie: "nie ma na to żadnego paragrafu w naszym kodeksie?"
Co jakiś czas obserwujemy wyjazdy różnych polityków do różnych krajów, gdzie szkalują i oczerniają zarówno nas Polaków, jak i nasz kraj Polskę. Znów rząd milczy, a jego rolę przejmują zwykli ludzie na portalach społecznościowych, gdzie wyrażają swoje oburzenie wobec postępowań takich polityków. I znów zadam pytanie: "nie ma żadnego paragrafu w naszym kodeksie?"
Nie tylko Europa dowiaduje się o naszej "gehennie" i braku demokracji, ale również obywatele innych kontynentów. I taka oto Ameryka Północna wczoraj dowiedziała się, że u nas nie ma demokracji, że panuje dyktatura, że z pewnością stoimy na skraju wojny domowej. Dowiedziała się od naszego  człowieka, byłego prezydenta, który został uhonorowany nagrodą Nobla za działalność na rzecz pokoju. Jaki wkład wniósł nasz obywatel w utrzymanie pokoju i spokoju zarówno w naszym kraju, jak i na świecie, z pewnością każdy wie. To nie on powinien dostać tego "Nobla", ale nasza "Solidarność" w szeregach, której ponad dziesięć milionów obywateli naszego kraju walczyło z dyktaturą komunistyczną w naszym kraju. Nie uznaję takich nagród, uznaję tylko te, które przyczyniają się dla naszego rozwoju i są to takie dziedziny jak fizyka, chemia, biologia astronomia i kilka spokrewnionych nauk. Nigdy bym nie dał nagrody za napisanie jednej książki (dałbym za całokształt literacki) za wypowiedzenie paru słów w sprawie naszego ziemskiego klimatu (?), za utrzymywanie pokoju na świecie i w poszczególnych krajach. Taka nagroda powinna być przyznawana pośmiertnie, kiedy bojownik walczący o pokój zginie w jego obronie (lub umrze) a nie tym, którzy na plecach innych osób wywyższyli się ponad stan. Rząd nadal milczy, gdy taki człowiek szkaluje nas na obcym kontynencie, a tylko obywatele na portalach społecznościowych muszą walczyć z  kłamstwem tego człowieka. I znów po raz trzeci pytam: "jest jakiś paragraf na tych ludzi w naszym kodeksie?".
Wiele takich przykładów można dawać, nawet i tych wczorajszych z senatu, gdzie nowy marszałek już szykuje się do zagranicznych podróży na rozmowy oficjalne i nieoficjalne. Co to są rozmowy nieoficjalne, może mi ktoś wytłumaczy, o czym się mówi? Czy taki marszałek nie ma co robić w naszym Senacie? Jeżeli nie, to po co został wybrany, rozwiązać Wyższą Izbę i będzie spokój po wsze czasy. Czy za kłamstwa ludzi na takich stanowiskach jak Marszałek Senatu nie ma żadnej kary? Żadnego potępienia? Władze państwowe nadal będą milczeć? Dokąd to będzie trwało? Chcę i pragnę żyć w państwie prawa, skoro mnie mogą karać za byle co, za cukierka, za batonika, za brzydkie słowo, to dlaczego tacy ludzie szkalujący nas, nasz kraj, chodzą bezkarnie i śmieją się z nas. Dokąd kochany rządzie będzie to trwało? Prawo chyba obowiązuje wszystkich, czyż nie tak? (t.m.i.)

środa, 13 listopada 2019

"PIERWSZE ZGRZYTY" - 13.11.2019. (437)

Zaprzysiężenie posłów i senatorów mamy już poza sobą. Przemówienia i wybory również i kiedy wydawało się, że wszystko skończy się jak w filmie miłosnym, kiedy podamy sobie dłonie, uśmiechniemy się, a być może pocałujemy kogoś, nagle dobrze pracujące tryby zaczęły zgrzytać. Marszałek senior, a za nim pan Prezydent nie powitali kilku gości, ale "wpadka" została naprawiona. Niektórzy jednak rozdmuchali tę sprawę do olbrzymich rozmiarów (pan Czarzasty), i mimo naprawienia swojego błędu przez pana Prezydenta i pana Marszałka Seniora, pan Czarzasty dalej lansuje bajkę, że takie coś nie nastąpiło. Ręce opadają!
W trakcie składania przysięgi, niektórzy z posłów i posłanek znów zabłysnęli ( nie była to pani Jachira) traktując Sejm jak trybunę sportową wymachując szalikami z różnymi napisami, a jedna posłanka chyba zdecydowała się ukraść koszulkę panu Wałęsie i wystąpić w niej na inauguracji posiedzenia sejmu. Biedny Wałęsa, w czym ten pan będzie chodził, w czym pojedzie do Stanów, bo słyszałem, że tam się wybiera, no tak, wizy zniesiono, on się do tego przysłużył, to pewnie fundnęli mu bezwizowy lot. Inny znowu nowy poseł lewicowy składał przysięgę z zaciśniętą dłonią, coś mi to przypomina. Wspaniałą atmosferę podsumował jednym zdaniem pan Kaczyński, który stwierdził, że totalna opozycja skończyła się, był z tego zadowolony. Pan Schetyna nie podzielił jego radości, bo natychmiast mu się odgryzł (po wyborach w senacie) stwierdzając, że to właśnie w tej chwili skończyła się totalna władza. Ach, ten rozbrajający uśmiech pana Schetyny, musicie przyznać, że naprawdę jest on rozbrajający, a może kokietujący? Sielanka trwała w najlepsze i tak rozzuchwaliła posłów z Platformy, że Cezary Tomczyk postanowił pokazać wszystkim jakim to on jest wspaniałym śpiewakiem. Zainicjował z mównicy sejmowej pierwszą zwrotkę naszego hymnu, nie szlo mu to dobrze, nie znał słów(?), posiłkował się telefonem, co chwilę zerkając na wyświetlany tekst, to jeszcze można było znieść, ale ten "łabędzi" śpiew już nie! Puchły uszy, a nikt nie domyślił się aby wyłączyć mu mikrofon, niech by śpiewała cała sala, bo wówczas nie można odróżnić fałszu niektórych posłów. Czy wszyscy mają taki "anielski " głosik jak pan Tomczyk? Posłanka pani Mucha, wyraźnie mu ustępuje, chociaż jej piosenka z przeprowadzonego "puczu" była niczego sobie.
Do wspaniałej zabawy dołączył nowo wybrany marszałek Senatu pan Grodzki, jego mowa inaugurująca nie wszystkim przypadła do gustu, tak jak nikomu do gustu nie przypadło zapowiedziane wystąpienie telewizyjne z orędziem do narodu. Pan Marszałek będzie wygłaszał orędzie do narodu? Boże, to on jest prezydentem naszej ojczyzny? Chyba tylko Prezydent wygłasza  takie orędzia. Jeszcze dobrze nie usiadł w swoim fotelu marszałek Senatu, a już wybiera się do USA, aby podziękować amerykańskim senatorem za pamiętny list napisany do pani premier Beaty Szydło. Nie za szybko panie marszałku na taki wyjazd? Nie ma pan nic do roboty tutaj, w kraju, w Senacie. Od razu Ameryka?
Było jeszcze kilka momentów o których można by tu napisać, ale czy warto? Jako taki obraz mamy, zaczynamy zastanawiać się jak potoczą się te zębate koła, czy będą zgrzyty? Chyba tak, a wystąpią one przy obsadzaniu różnych stanowisk w komisjach, z pewnością będzie o czym pisać. (t.m.i.) 

wtorek, 12 listopada 2019

"O WCZORAJSZYM MARSZU" - 12.11.2019. (436)

Najważniejszy dzień w naszym życiu mamy poza sobą. Dzień, w którym sto jeden lat temu odzyskaliśmy niepodległość, mamy poza sobą. Odbyły się marsze, pikniki, zabawy, nie wszędzie przebiegało to święto spokojnie. Wrocław, tutaj rozwiązano marsz i choć mieszkam w tym mieście nie chcę o tym pisać, nie bylem tam, nie widziałem, a dzisiaj dochodzą do mnie tylko strzępy tych wydarzeń, które tam się odbyły i nie najlepsza postawa mojego prezydenta miasta. Mam nadzieję, że inni wrocławianie napiszą o tym, ale ci którzy tam byli, ci którzy byli świadkami wydarzeń w Rynku, na ul Dubois, Pomorskiej (tam mieszkam), a nie ci, co tylko coś tam słyszeli. Takich relacji nie chcę słuchać.
Nie pisząc o moim mieście zatrzymam się na dwóch wydarzeniach, które zbulwersowały mnie oglądając marsz w telewizji. Przede wszystkim prowokacja z kartonowym czołgiem, który pojawił się na placu przed Grobem Nieznanego Żołnierza, jak on mógł tam się dostać, gdzie były służby porządkowe, policja, a nawet zwykli obywatele. To nie jest jakaś mała zabaweczka, którą można było nie zauważyć. Obraz poszedł w świat. Wycelowana lufa kartonowego czołgu mierzyła w plecy polskich żołnierzy.
Prawie sześćdziesiąt lat temu, gdy chodziłem do szkoły był taki przedmiot Przysposobienie Obronne, na którym uczyliśmy się obsługiwać broń palną. Ćwiczyliśmy na karabinku KBKS i nie daj Boże, gdy któryś uczniów wycelował broń w stronę drugiego ucznia. Od razu reprymenda od nauczyciela i oczywiście "wielka pała" w dzienniku. Tego nam nie wolno było robić i po kilku lekcjach i kilkunastu dwójkach, nikt nie ośmielił się wycelować broń w drugiego ucznia. To było bardzo dawno, ponosiliśmy konsekwencje tego czynu, a czy wczorajsze wydarzenie pozostanie bezkarne? Jak można celować w polskiego żołnierza i do tego na takim święcie i do tego w plecy. Wiecie co, szkoda, że ci żołnierze nie odwrócili się i nie oddali strzałów do tego idiotycznego pana, który sprowokował tę prowokację. 
Jeszcze raz powiem, że mam wielkie pretensje do służb porządkowych, dlaczego tak się cackacie, a za łeb takiego prowokatora i spałować go tak, aby mu się takich czynów odechciało raz na zawsze. Czy ukarze go sąd? Śmiechu warte pytanie. resztę dopowiedzcie sobie sami.
Drugie wydarzenie, a raczej późniejsze tłumaczenie się pani Wielgus zakrawa na kpiny, wymaga ostrego potępienia i tu zgodzę się z wypowiedzią pana Bosaka, który dobitnie odpowiedział pani Wielgus, co o tym zdarzeniu myśli. Takiej posłanki nie powinno być w naszym sejmie, to jest zwykła, wyrafinowana prowokatorka i odpowiednie służby powinny się taką panią zająć.
To tyle tak na gorąco po wczorajszym dniu, przed nami ciekawy dzisiejszy dzień w Sejmie a szczególnie w Senacie. Czekam na te wydarzenia i będę śledził to, co będzie się działo, a chyba z pewnością coś się wydarzy niezaplanowanego. Wszystkiego możemy się spodziewać, chyba, że posłowie poszli po rozum do głowy... (t.m.i.)

sobota, 9 listopada 2019

"JAK I CZYM IM DOGODZIĆ" - 09.11.2019. (435)

Nie dogodzi człowiek opozycji niczym, nawet nie wiem jakby się starał, to jego wysiłki pójdą na marne. Jeszcze dobrze pan Morawiecki wczoraj nie ogłosił składu rządu, a wielka opozycja zaczęła ujadać jak  sfora wściekłych psów. Nie podoba się im rząd (?), Lubnauer pierwsza zaczęła szczekać i ronić krokodyle łzy nad powołanymi ministrami. Tak szybko? Bez zastanowienia? Inni poszli jej śladem. Dlaczego ? Po co? 
W stosunku do nich, ja nowy rząd przyjąłem spokojnie, jeszcze będzie czas, aby przyjrzeć się, rozważyć te propozycje, pomyśleć co chciał i chce przekazać nam premier Morawiecki, na co stawia, co chce osiągnąć, co chce udowodnić. Dużo się nie zmieniło, ale kilka zmian jest zaskakujących, opozycja "drze koty", na ministrze Czaputowiczu, po co został, dlaczego nie dokonano zmiany. Wolę jego niż Sikorskiego, ale to tak na marginesie, premier skupił się na większym zaangażowaniu się w sprawy Unii Europejskiej, chce uczestniczyć  i być jak najbliżej tej instytucji i dlatego słuszne wydaje mi sie wyróżnienie pana Szymańskiego. To dobry ruch. Premier też dał wielką szansę panu Wosiowi, młodemu człowiekowi powierzając mu ministerstwo środowiska, które zostało podzielone. Dlaczego?
Wiemy, że po zablokowaniu Temmermansa na przewodniczącego Unii, ten objął tekę komisarza od ekologii, myślicie, że nam odpuści? Da nam spokój? Że przełknął gorycz porażki, którą w dużej mierze zafundował mu rząd polski? Nic z tego! Dlatego to ministerstwo zostało podzielone, aby drugi minister pan Kurtyka mógł walczyć z panem Timmemansem, a z pewnością ta wojna rozpocznie się niebawem.
Nie wiem na jakiej podstawie opozycja twierdzi, że to zły rząd, zły wybór, źli ministrowie, a w konsekwencji zły premier. Może zaskoczeniem dla opozycji jest to, że w składzie nie widzimy ministrów, którzy by powielali dotychczasową politykę socjalno-społeczną. Przypuszczam, że rząd wywiązał się z obietnic socjalnych i teraz bardziej skupi się na rozwoju gospodarczym Polski, więcej uwagi i udogodnień rząd skieruje ku przedsiębiorcom, teraz oni potrzebują pomocy i usprawnień, aby w efekcie rząd wywiązał się z obietnic dotyczących płacy minimalnej. Przedsiębiorcy muszą dostać zielone światło, ulgi i pomoc jest im nieodzowna. Mam nadzieję, że tak się stanie i przedsiębiorcy wywiążą się z pokładanych w nich nadziei. Gospodarka będzie się rozwijać, choć jak wszyscy widzimy powolutku i do nas wkracza spowolnienie gospodarcze. jedni się tym martwią, inni z zadowoleniem zacierają ręce. Opozycja liczy, że dzięki kryzysowi uda się jej odzyskać władzę, podburzając lud przeciwko obecnej władzy. Nie wiem czy to się uda, ale takich i podobnych ataków będzie dużo, bardzo dużo. Jakby nie patrząc, opozycji nie można dogodzić, ale czy warto tym przejmować się? Powolutku przyzwyczajamy się do tego "wycia", na niektórych nie robi to żadnego wrażenia, w innych wytwarza emocje. Pozostało jeszcze ministerstwo sportu - jest wakat, tak będzie przez dwa tygodnie, może krócej? Dlaczego stanowisko to pozostało wolne, nie obsadzone? Na kogo czeka? Może na jakiegoś senatora z opozycji lub niezależnego, może któryś się skusi tą posadą? Ciekawy ruch, ale przewidywalny. Opozycja postawi po dwóch ochroniarzy przy swoich senatorach, aby nie przyszła im myśl opuszczenia grona opozycyjnych kolegów. (t.m.i.) 

czwartek, 7 listopada 2019

"A TAK WSZYSTKIEGO PO TROCHU" - 07.11.2019. (434)

Dużo spraw się nazbierało, nawet nie wiem od której zacząć, może od internetu? Są portale społecznościowe, ludzie piszą, czytają i... Jedni piszą kulturalnie, na temat, drudzy tylko czyhają aby ktoś napisał nie po ich myśli. Boże, wiecie zapewne jakie bluzgi lecą na tych "niekumatych", trzeba być bardzo odpornym aby przeżyć nawałnice sprośnych, wulgarnych epitetów. Otrzymałem wiele takich postów, z początku denerwowałem się, kląłem, chciałem wyjść z tych portali społecznościowych, zamknąć komputer i zapomnieć o całym świecie. Stwierdziłem jednak, że dlaczego ja mam ustępować tym "chamom" spod latarni, dlaczego mam denerwować się, niech oni się też denerwują i zacząłem odpowiadać im w bardzo kulturalny sposób. Drażniło ich to, ale znalazłem jeszcze silniejszą bron, zacząłem wypominać im ich wykształcenie, prawie co drugi ma wyższe (mają to napisane) co trzeci coś tam studiował, więc wjechałem im na ambicję. Jak to możliwe, aby taki wyuczony człowiek, posiadający wyższe wykształcenie, mający skończone studia i wspaniałą pracę (każdy gdzieś pracuje w zagranicznej firmie) może pisać takim językiem. Wiecie...
W dziewięćdziesięciu procentach poskutkowało, zmywali się ci naukowcy, już nie pisali, do mnie i na mnie, może poszli na inny portal, aby wyżyć się na innych naiwniakach? 
Opozycja wyje i to dosłownie, nie podoba jej się Piotrowicz z Pawłowicz, nie podoba się im Macierewicz, nie podoba się im nikt. Mam dla nich propozycję, może tak pomogą PIS-owi i podadzą nazwiska, oczywiście tych z PIS-u, które chcieliby widzieć w Trybunale Konstytucyjnym i nazwisko Marszałka Seniora, na otwarcie nowego dziewiątej kadencji Sejmu. Znajdą takie nazwiska? Niech szperają, niech grzebią w papierach, może znajdą kogoś, kto będzie im odpowiadał. Czy znajdą?
Opozycja jak widać lubi szukać, szuka w trybie pilnym kandydata na prezydenta, a spieszy się przy tym bardzo, wszak każdy dzień bez kandydata, to dzień bezpowrotnie stracony, a wybory coraz bliżej. Śmiechu to jest warte, bawią się jak małe dzieci, już szukają kandydata obywatelskiego, partyjnego nie mogą znaleźć. Droga opozycjo, nie zapominajcie o mnie, jestem obywatelem, mogę kandydować na prezydenta, a co? Zabroni mi ktoś? Może Kierwiński, może inny poseł PO, a może reszta mnie poprze? Jak obywatelski, to obywatelski, zgłaszajcie się panie i panowie, Platforma Obywatelska czeka na was i zrobi z was prezydenta wszystkich Polaków.
Wesoło robi się w kraju, nie ma co, ale czy trzeba się dziwić? Nie, przecież za parę dni Święto Narodowe, idźmy więc uśmiechnięci i zadowoleni w marszu niepodległości i czujmy się jak prezydent, który idzie na przedzie tego kolorowego marszu.
Uśmiechacie się, nic z tego, uśmiech zaraz wam zniknie z twarzy, gdy zobaczycie zdjęcia Pawła Kukiza, zawsze stoi przy Kosiniaku-Kamyszu, ciekawi mnie na co on liczy? Na stanowisko w Pałacu Prezydenckim gdyby wygrał ludowiec, on taki systemowiec, zarzekający się, że nigdy nie zawrze sojuszu z żadną partią, w tym z PO, z PSL i PIS-em. Zapomniał co mówił przez trzy i pół roku? Może mu ktoś przypomni! A ten Kamysz-Kosiniak, żal patrzeć na jego fotki, wygląda tak, jakby za chwilę miał się popłakać, czy taki wizerunek prezydenta chcielibyście mieć w swoim domu, w biurze, w urzędzie? A, jeszcze w zanadrzu mam dwie kandydatury na prezydenta, które forsuje Platforma, to pani Gerdorff i pan Rzepliński. Czy mam jeszcze coś dodać do tych kandydatur? Chyba nie!
O TSUE i Komisji Europejskiej nie będę wspominał, szarpać sobie nerwy i zdrowie? Proszę Boga, aby wreszcie nowy rząd przystąpił do trudnej reformy, ale nieodzownej, czyli do naprawienia naszego sądownictwa. Mam nadzieję, że rząd również weźmie się za inne sprawy, które wymagają szybkiego naprawienia, aby nam Polakom wreszcie zaczęło się  żyć normalnie. (t.m.i.)

środa, 6 listopada 2019

"JA MU JEDNAK NIE WIERZĘ" - 06.11.2019. (433)

Klamka zapadła, Donald Tusk ogłosił, że nie wystartuje w majowych wyborach prezydenckich w roku 2020. Koniec, kropka. Niby tak, ale ja mam pewne wątpliwości, dokładnie pamiętam jak w roku 2014, ten sam Donald Tusk, który dzisiaj rezygnuje ze startu, zapewniał wszystkich solennie, że nie opuści kraju, nie opuści Platformy, nie opuści obywateli, wyborców. I co zrobił? Wyjechał po skromnym przekazaniu pałeczki swojej następczyni pani Ewie Kopacz. Swoją drogą mógł lepiej wybrać, ale jak się "robi nagle, to po diable" i efekty tego widzieliśmy na własne oczy. Cieszę się, że nie będzie startował, ale coś mi tam w środku mnie podpowiada, że niestety Tusk nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, jeszcze tęskni za władzą w Polsce, jeszcze pragnie siedzieć w fotelu premiera, odracza to, odwleka, trzyma wszystkich w niepewności i tak naprawdę to nikt nie wie, co faktycznie zrobi nasz Donaldino. Wróci, czy nie wróci. 
Swoją wagę ma też rozmowa Tuska z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, nie wiemy dokładnie o czym rozmawiali ci dwaj panowie, ale możemy się domyśleć. Coś uzgodniono, Kosiniak-Kamysz poczuł się pewniej na scenie politycznej, to od razu jest zauważalne, mówi dużo, prowokuje, a tym samym straszy swoich potencjalnych przeciwników w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego.
Czy będzie miał na tyle siły aby pogrążyć swoich przeciwników? Jestem też przeciwny tej kandydaturze, jak i kandydaturze Tuska, obaj nic nie zrobili dla Polski, bardziej jej zaszkodzili, a Kosiniak-Kamysz tak rządził, że stracił dużą część swojego wiejskiego elektoratu. Może lepiej aby wrócił do praktyki lekarskiej? Przecież brakuje lekarzy, ale czy ja bym dał w opiekę moje dziecko, temu lekarzowi? 
I tak na koniec powiem, mam wątpliwości co do pana Tuska, może i wy macie, dlatego musimy cierpliwie zaczekać jeszcze kilkanaście dni. Kadencja Przewodniczącego Rady Europy kończy się niebawem, kilka następnych dni będzie kluczowe dla polityki polskiej jak i europejskiej. Jeszcze kilkanaście dni... (t.m.i.)

wtorek, 5 listopada 2019

"CZY SĄ GRANICE WŚCIEKŁOŚCI?" - 05.11.2019. (432)

Często do tej pory słyszałem o granicy przyzwoitości, ale nigdy nie słyszałem o granicy wściekłości. Wielu mówi, "przekroczyłeś granicę przyzwoitości", nie słyszałem natomiast  stwierdzenia o "przekroczeniu granicy wściekłości". Czy jest taka granica? Do wczoraj myślałem, że jej nie ma, ale dzisiaj z żalem muszę stwierdzić, że niestety, ale taka granica istnieje.
Nigdy dotychczas nie oglądałem tyle godzin propagandowej stacji TVN-24 co wczoraj. Poświęciłem się i oglądałem, choć muszę się przyznać, że ledwo wytrzymałem siedem godzin, patrząc na  bzdurny program. Na duchu podtrzymywała mnie jednak złość i wrogość, na takich jak ja, wszystkich z tej stacji, którzy przewinęli się przed telewizyjnymi kamerami. Ich złość, ich wściekłość dodawała mi sił w siedzeniu przed telewizorem i muszę wam zdradzić, że w którymś tam momencie zaczynało mi się to wszystko podobać. Śmiałem się ze złości jaka biła z twarzy prowadzących redaktorów, śmiałem się z nieukrywanej złości zapraszanych do studia gości, ich wściekłość, a zarazem bezradność rozbawiała mnie przez pozostałe godziny oglądania programu w TVN-ie.
Wszyscy zapewne już wiedzą co i kto wywołał taką reakcję panów i pań w TVN-ie, nie muszę przypominać, że dokonał tego PIS, wystawiając pp. Piotrowicza, Pawłowicz i prof. Chojnę-Duch jako kandydatów do Trybunału Konstytucyjnego. Pełne zaskoczenie i niedowierzanie. Tacy kandydaci do TK? To niepojęte, to zamach stanu, zamach na Polskę zamach na wszystko co tylko jest w kraju - tak głosili wszyscy w TVN-ie. Wielkie osobistości przewinęły się w studiu, byli sędziowie, politycy, komisarze, prezydenci miast, wszyscy wściekali się na odważny ruch Prawa i Sprawiedliwości. Bawiło mnie to, a najbardziej rozbawił, niezawodny były prezes TK, pan Rzepliński. Wściekłość jak biła z jego twarzy była tak ogromna, że myślałem, że chłopina popłacze się przed kamerami, ale złość mu na to nie pozwalała, raczej piana wściekłości pewnie wypłynie z jego ust. Nie będę przypominał jakie zasługi miał ten pan, wszyscy dokładnie wiedzą, co robił i kim był w przeszłości, a przeszłość miał niezbyt ciekawą, a jego "chlubą" było bycie I-sekretarzem PZPR na jednym z wydziałów UW. Ale to stare dzieje, pan sędzia nie pamięta o tym, pamięta doskonale "zasługi" pana Piotrowicza i jego koleżanki pani Pawłowicz. O trzeciej kandydaturze nie wypowiadał się, czyżby nie wiedział kto kandyduje na sędziego TK? Dużo można o tym pisać, ale tylko o jednym chciałbym wspomnieć, to przecież ten pan przyklepał wybór trzech dodatkowych sędziów wybranych niezgodnie z Konstytucją do TK. Przyklepał wiele ustaw zaskarżonych do TK, a które ewidentnie były sprzeczne z Konstytucją, to mu nie przeszkadzało, nikomu nie przeszkadzało, a to dlatego, że to było działanie na ich korzyść. Nie wiem jakie będą losy tych trzech kandydatów, zostaną wybrani czy nie, tego dowiemy się później, ale jedno jest pewne: TAKIEJ WŚCIEKŁOŚCI DAWNO NIE WIDZIELIŚMY  na ustach totalnej opozycji. Naprawdę, warto było oglądać wczoraj TVN-24 i na spokojnie oglądać wściekłość i bezradność totalnych przeciwników obecnej władzy. (t.m.i.)

TEN NIESAMOWITY KLAREMBACH" - 30.11.2020. (551)

Niesamowity jest pan redaktor Adrian Klarembach, każdy mógł się przekonać dzisiaj oglądając program "Minęła ósma", gdy obnażył wsz...