Klamka zapadła, Donald Tusk ogłosił, że nie wystartuje w majowych wyborach prezydenckich w roku 2020. Koniec, kropka. Niby tak, ale ja mam pewne wątpliwości, dokładnie pamiętam jak w roku 2014, ten sam Donald Tusk, który dzisiaj rezygnuje ze startu, zapewniał wszystkich solennie, że nie opuści kraju, nie opuści Platformy, nie opuści obywateli, wyborców. I co zrobił? Wyjechał po skromnym przekazaniu pałeczki swojej następczyni pani Ewie Kopacz. Swoją drogą mógł lepiej wybrać, ale jak się "robi nagle, to po diable" i efekty tego widzieliśmy na własne oczy. Cieszę się, że nie będzie startował, ale coś mi tam w środku mnie podpowiada, że niestety Tusk nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, jeszcze tęskni za władzą w Polsce, jeszcze pragnie siedzieć w fotelu premiera, odracza to, odwleka, trzyma wszystkich w niepewności i tak naprawdę to nikt nie wie, co faktycznie zrobi nasz Donaldino. Wróci, czy nie wróci.
Swoją wagę ma też rozmowa Tuska z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, nie wiemy dokładnie o czym rozmawiali ci dwaj panowie, ale możemy się domyśleć. Coś uzgodniono, Kosiniak-Kamysz poczuł się pewniej na scenie politycznej, to od razu jest zauważalne, mówi dużo, prowokuje, a tym samym straszy swoich potencjalnych przeciwników w wyścigu do Pałacu Prezydenckiego.
Czy będzie miał na tyle siły aby pogrążyć swoich przeciwników? Jestem też przeciwny tej kandydaturze, jak i kandydaturze Tuska, obaj nic nie zrobili dla Polski, bardziej jej zaszkodzili, a Kosiniak-Kamysz tak rządził, że stracił dużą część swojego wiejskiego elektoratu. Może lepiej aby wrócił do praktyki lekarskiej? Przecież brakuje lekarzy, ale czy ja bym dał w opiekę moje dziecko, temu lekarzowi?
I tak na koniec powiem, mam wątpliwości co do pana Tuska, może i wy macie, dlatego musimy cierpliwie zaczekać jeszcze kilkanaście dni. Kadencja Przewodniczącego Rady Europy kończy się niebawem, kilka następnych dni będzie kluczowe dla polityki polskiej jak i europejskiej. Jeszcze kilkanaście dni... (t.m.i.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz