Obserwatorzy

poniedziałek, 13 maja 2019

"ZAPACH MLEKA" - 14.05.2019. (373)

Dzisiaj będzie bez polityki, pora trochę odpocząć, bo kampania do parlamentu idzie całą parą, człowiek słucha, angażuje się i zapomina o otaczającym go świecie. Za kilkanaście dni (po 20-tym) wybieram się jak co roku na wakacje, na moje Mazury, na moje ranczo, na moją wioskę zagubioną, zapomnianą wśród jezior, pastwisk łąk i lasów. Jadę na kilka miesięcy, a co? Nie wolno? Jestem na emeryturze, mam ranczo, nieduże, skromne, ale własne, gdzie właśnie przez te parę miesięcy (do października) wychowam sobie parę kurek, parę gąsek, kilka kaczuszek i kilka królików, będę chodził przy nich od rana do wieczora, tak jak to robię każdego roku. Wakacyjna przygoda rozpocznie się od nowa, powstaną zapiski, nowe opowiadania, nowe znajomości, nowi koledzy i koleżanki, ale ci starsi, tacy w moim wieku. Może trafię na kogoś młodszego?
Coraz częściej i coraz więcej spotykam obcych ludzi, w moje okolice przyjeżdżają mieszkańcy miast, chcą odpocząć, chcą wykąpać się i popływać w jeziorze, które mamy obok naszej wioski, chcą też ponarzekać, a czynią to każdego roku coraz głośniej i coraz częściej. 
"Panie, czy te krowy muszą tak ryczeć, a jaki smród od nich leci, czy one tak zawsze?" - pytają mnie paniusie z Warszawy - "A ten obornik, to nie mogą inną drogą wozić, tylko przez wioskę?" Kręcą nosami, zatykają go, ale to na niewiele się zdaje, przed wiejskim zapachem nie uciekną. "A ten zapach mleka pani lubi?" - pytam cicho. "Lubię, ale nie chcą sprzedawać" - odpowiada paniusia z miasta. Tak, to prawda, gospodarze nie chcą sprzedawać mleka, oddają wszystko co udoją do mleczarni, nawet dla siebie nie zostawiają, wolą kupić w sklepie. Ja też temu się dziwiłem, ale gdy mi hodowcy wytłumaczyli w czym rzecz, nie ganię ich, ale też i nie chwalę. Potrzebne są im złotówki, nabrali kredytów co niemiara, trzeba spłacać, banki nie chcą czekać, a komornik czai się na każdym rogu wioski. Lubi takich niepłacących, ma zysk, ma zajęcie. 
Jako takich prawdziwych rolników w wiosce już nie uświadczysz, nie ma ich, po prostu wymarli. Ci co pozostali stali się hodowcami bydła. Nikt nie sieje zboża, nikt nie sadzi ziemniaków, nawet w przydomowych ogródkach, tylko ja to robię i jestem z "tej" zabawy bardzo zadowolony. Ale nie to jest najważniejsze, a powietrze, spokój i cisza. Na podwórku, czyli na powietrzu jestem bez mała cały dzień, wdycham to rześkie, czyste mazurskie powietrze, dotleniam się i czuję się naprawdę znakomicie. To nie to, co zasmrodzone powietrze we Wrocławiu, gdzie owszem parki są, ale cóż z tego, jak obok nich bez przerwy jeżdżą samochody. Poodychasz świeżym powietrzem? A skąd! Tutaj tak, ale najlepsze są wieczory i ten niesamowity zapach wydojonego mleka, ślina mi leci, gdy to wspominam, a później siedzenie przy ognisku do późna w nocy. Nikt ci nie zwróci uwagi, że głośno rozmawiasz, że po dwudziestej drugiej jeszcze mówisz, chodzisz po podwórku, a nie leżysz w łóżku, by wypocząć przed jutrzejszą szychtą w biurze, sklepie, czy jakiejś galerii. Swoboda, to jest mój atut i mój emerycki przywilej. Kiedyś, gdy dokończę remont mojego rancza, zaproszę z Wrocławia moich kolegów (żona koleżanki), aby skorzystali z daru jaki mamy na Mazurach i zażyli to, co ja za parę dni będę miał na własność. (t.m.i.)

niedziela, 12 maja 2019

"A MIAŁO BYĆ TAK PIĘKNIE" - 13.05.2019. (372)

Na konwencji Koalicji Europejskiej, Grzegorz Schetyna zapowiedział wywalczenie (otrzymanie) stu miliardów złotych na trzy projekty Platformy. Budżet unijny jeszcze nie zatwierdzony (dopiero za rok) a pan Schetyna już go dzieli. Sto miliardów złotych to dużo czy mało, jak myślicie, wystarczy dla wszystkich na siedem lat? 
Trzy projekty: Europejski Program Służby Zdrowia, płace takie jak w Niemczech, we Francji czy Holandii i wreszcie rozwój polskiej wsi. Ambitny plan, nie ma co. Czy wystarczy te sto miliardów na te projekty? Na każdy projekt przypadnie po około trzydzieści cztery miliardy na siedem lat, a więc na rok, ponad pięć miliardów na każdy projekt. Dużo to, czy mało? Jak myślicie? 
Ze stu miliardów robi się nagle niewielka sumka, bo cóż to jest pięć miliardów rocznie na tak duże projekty. Służba Zdrowia potrzebuje kilkakrotnie więcej każdego roku, a tu pan Schetyna triumfalnie ogłasza nam, że na projekt, którego właściwie jeszcze nie ma, przypadnie tylko... pięć miliardów. Czy ta suma zmniejszy kolejki do dwudziestu jeden dni? Czy na SOR będziemy czekać tylko godzinkę na przyjęcie i wydanie diagnozy? Czy za to otrzymamy darmowe leki? Już widzę jak na mojej przydomowej wierzbie zaczęły rosnąć gruszki. Obiecanki cacanki, a głupiemu radość. Ilu ludzi da się nabrać na ten program bez pokrycia, a ilu da się nabrać na drugi program zrównania naszych pensji do tych zachodnich? Będą tacy naiwniacy? Widzę, że już się znaleźli, więc chciałbym przypomnieć, że za unijne pieniądze nie wolno podnosić ludziom zarobków. I znów jak widzicie obiecanki bez pokrycia, piękne słowa rzucone na wiatr, ale co niektórzy przyjmują to za dobrą monetę. Mają jeszcze czas, aby przemyśleć te podwyżki płacy, a nawet gdyby były, to czy każdy by je dostał? Może z Platformy tak, ale ci z innych ugrupowań? Czy za takie puste obiecanki nie należy się jakaś kara?  Mamy to puścić mimo uszu? Ile razy to będziemy robić, czy nic nas nie nauczyły lata rządów PO i PSL?
Kolejne pięć miliardów rocznie pójdzie na rozwój wsi, na dostęp do szpitala i do lekarza wiejskiego. Czy to możliwe? Czy już zapomnieliśmy kto likwidował szkoły, posterunki policji, pekaesowskie autobusy, które dowoziły ludzi właśnie do szpitali, do przychodni, do lekarzy. Tego teraz nie ma, jest ogromna dziura, i pan Schetyna za pięć miliardów złotych chce ją zasypać? Chyba u siebie, we Wrocławiu, a i tak mu braknie pieniędzy. Kolejna bujda na resorach, kolejna wielka ściema, którą zdaniem pana Schetyny ludzie z zapadłych wsi kupią. O, nie panie Schetyna, tego nikt nie kupi, nawet w tak zapadłych wioskach jakie pan ma na myśli, ludzie myślą rozsądnie i wiedzą, że chce pan ich po raz kolejny wykiwać wspólnie z tą pana Koalicją Europejską. Nie dadzą się, a pan wreszcie powinien zrozumieć, że czasy do których chce pan wrócić, już się bezpowrotnie skończyły. Pora iść na emeryturę, albo wyjechać do swoich mocodawców, ale ci, jak pan wie, nie chcą takich nieudaczników, jakim pan jest. Co pozostaje? Chyba tylko cicho siedzieć.... (t.m.i.)

"NIEWYPAŁ OPOZYCJI." - 12.05.2019. (371)

Mam jechać na Mazury, a tu zapowiadają zmianę pogody, nadciąga zimno. Czy mój wyjazd nastąpi? A może lepiej go przełożyć, chociaż o tydzień, a może o dwa tygodnie? Mam kilka dni na zastanowienie się, liczę, że podejmę dobrą decyzję, do tej pory to mi się udawało, prawie zawsze trafiałem optymalnie z pogodą. Liczę, że i tym razem będzie tak samo...
Na scenie politycznej wielkie poruszenie w szeregach opozycji. Dzisiaj zrozumieli, że strzał dziećmi w Mateusza Morawieckiego, okazał się wielką porażką Schetyny i jego Europejskiej Koalicji. Dzisiaj zrozumieli, że to co miało uderzyć w premiera, uderzyło w nich i to ze zdwojoną siłą. Prawie cała Polska stanęła w obronie Morawieckiego, cała Polska złorzeczyła na opozycję i jej pobratyńców w postaci różnych portali i gazet. Przeliczyli się, ale to zawsze tak bywa, że pazerny zawsze dwa razy więcej traci, zrozumieli to i teraz próbują odwrócić kota ogonem. Całe szczęście, że prócz zagorzałych zwolenników Schetyny, a i to nie wszystkich i tak im nikt nie wierzy. Czego to ludzie nie wymyślą, aby dorwać się do władzy, do koryta, do rządzenia. Dawniej pracowałem przez kilkanaście lat na różnych stanowiskach kierowniczych i myślicie, że z przyjemnością wspominam ten okres? Nie! Kosztowało mnie to wiele zdrowia i wyrzeczeń, oraz zaniedbania rodziny i przyjaciół. W tamtym okresie większe były kary za różne machlojki na stanowiskach kierowniczych, chociaż wielu się udawało, niekiedy jeszcze zyskiwali na tym, ale kto pracował uczciwie, sumiennie, był narażony na szykany i kary. Nie opłacało się być uczciwym i sumiennym, ja do takich nie należałem i dlatego niezbyt przyjemnie wspominam moją pracę na stanowiskach kierowniczych. Dzisiaj też panuje bezkarność i to duża, bo zobaczcie, czy ktoś kogoś za coś skazał. Nie! Wybuchają afery, ludzie gadają, plotkują, złorzeczą i za miesiąc, dwa, wszyscy o wszystkim zapominają. Dlatego tak ludzie się pchają do władzy, pchają się ci, którzy ją już mieli, zobaczyli, że bezkarność w Polsce to normalność, więc na stołki pchają się drzwiami i oknami, nie tylko sami, ale całymi rodzinami. Stare komuchy chcą koniecznie powrócić do władzy, bo widzą, że w razie ponownej wygranej przez PIS, w końcu społeczeństwo upomni się o nich i będzie chciało rozliczyć ich za lata zniewoleń, upokorzeń, strachu i przemocy. 
Prawdę mówiąc już nie mogę doczekać się końca kampanii wyborczej, mam wszystkiego dość, tych obelg, tych wyzwisk i insynuacji. Naprawdę mam wszystkiego "powyżej uszu". Dlaczego ludzie są tak zakłamani, dlaczego tak kłamią, czy nie mają w sobie choć odrobiny honoru?  Troszeczkę, ciut ciut, tyle co brudu za paznokciami. Ludzie, co się z wami stało? 
Na koniec wam powiem jedno, możecie mnie wyśmiać, wasza sprawa, ale z wielką nostalgią wspominam dawne czasy, lata pięćdziesiąte, sześćdziesiąte, czy nawet późniejsze. Miałem wspaniałe dzieciństwo, moje lata młodzieńcze były wspaniałe, choć nie miałem telefonu komórkowego, samochodu i wielu innych jeszcze rzeczy. Miałem jednak wolność, którą sobie ceniłem i cenię najbardziej. Moich wspomnień nikt mi nie odbierze, żaden Schetyna, żaden Święcicki, którego słuchać się nie da w dzisiejszym programie telewizji Republika. Aż wstyd słuchać i patrzeć na tego starego komucha. Przeszkadza mu, że policja przyszła po panią Podleśną o siódmej rano, a za jego czasów tego nie było? Sprofanowany obraz Matki Bożej uważa za dzieło sztuki. Tfu...  słuchać tego nie chcę, a tym bardziej pisać!! 
Jutro napiszę o programie ochrony zdrowia pana Schetyny i nowym budżecie, który chce wynegocjować, a raczej załatwić w Unii Europejskiej.  (t.m.i.)

piątek, 10 maja 2019

"CZY NIE ZA DUŻO TEGO?" - 11.05.2019. (370)

Cholera jasna, ale narobiło się bałaganu w tej Polsce, trudno połapać się kto kogo oczernia, kto kogo na minę wsadza, a w konsekwencji, kto kogo zabija. Przykry wypadek w warszawskiej szkole, tragedia nie tylko dla rodziców jednego i drugiego chłopaka, ale dla nas wszystkich. Co się dzieje z ludźmi? 
Pewien zaprzyjaźniony gość z naszym premierem, opisuje jego tajemnice rodzinne w swojej książce, a brukowiec "Super Express" powiela to na łamach swojej gazety. Szok dla premiera, ale jeszcze większy dla rodziny, dla dzieci, które są, jak się okazało, przybranymi pociechami pana premiera wziętych z ponurych sal Domu Dziecka. Dobry uczynek, dobry gest pana premiera i jego żony, został podeptany i zszargany przez wstrętny szmatławiec jakim jest  ta gazeta. 
W Gdańsku paskudne padają słowa z ust zastępcy pani prezydent dotyczące wybuchu II wojny światowej. Zgrzyt, hańba gdańskiego Ratusza, prezydentowa milczy, on nadal pracuje, a haniebne słowa poszły w świat. Tu słowa przepraszam nie wystarczą.
Dutkiewicz, która nie reaguje na słowa swojego zastępcy, rozpętuje wojnę o Westerplatte, przywłaszczając sobie te ziemie zlane polską krwią do siebie, do swojego miasta, do swojego Ratusza. Idzie na wojnę z rządem, z parlamentem, a w tym zapewne bojowo będzie wspomagać ją opozycja. Chciałbym przypomnieć, że tak jak Warszawa, tak i Gdańsk, jest miastem wszystkich Polaków, jest polskim miastem i należy do każdego naszego obywatela, bez względu na to, gdzie mieszka. (Westerplatte również)
Berlin odznacza naszych obywateli (czy faktycznie naszych?) jeżdżą panie i panowie po ordery, po odznaczenia i z rąk niemieckich polityków otrzymują medale za walkę z narodem polskim, z Polską. Polacy (?) walczą z Polakami, a niedawny nasz okupant nagradza ich za to medalami i orderami. Najgorsze jest jednak to, że ci wracają do kraju i piastują wysokie państwowe stanowiska.
We Wrocławiu policja za uciekającym Ukraińcem oddaje osiem strzałów i w końcu zatrzymuje uciekiniera, ale czy w takim przypadku potrzebne było aż osiem strzałów? Nie wystarczyły dwa, ale celne? Sąd Apelacyjny zmienia wyrok sądu pierwszej instancji i orzeka, że Koalicja Europejska (PO), nie musi przepraszać pana Czarneckiego. Kierwiński pieje z zachwytu, co tam kara pieniężna, najważniejsze, że Platforma nie musi przepraszać znienawidzonego PIS-u, bo posła może i tam troszeczkę lubią, choć nie jestem tego taki pewny. I to wszystko wydarzyło się jednego dnia... 
Świat staje na głowie, faktycznie ludziom zaczyna brakować rozumu, przyzwoitości i honoru. Język nienawiści panoszy się w naszym życiu, zagląda wszędzie, do naszych domów, do szkół, do zakładów pracy. Dlaczego tak nisko upadamy, dlaczego staczamy się tak szybko w dół. Dlaczego dajemy przyzwolenie na takie rzeczy, które opisałem, dlaczego dajemy sobą manipulować, dlaczego wreszcie nie ma kar dla takich ludzi, którzy ostentacyjnie gardzą narodem, jak i naszym krajem. Czy wreszcie pójdziemy po rozum do głowy, czy będziemy czekać, aż wydarzy się to, co już nasz naród przeżył i okaleczony, z trudem wyszedł po latach niewoli. (t.m.i.)

"CO Z TRANSPORTEM SANITARNYM" - 10.05.2019. (369)

Coś niedobrego dzieje się w naszej służbie zdrowia, a szczególnie w jej firmie pomocniczej, jaką jest Transport Sanitarny. Nastąpiły zmiany, ale na moment wróćmy do działania poprzedniego. Otóż, wystarczyło mieć zlecenie od lekarza rodzinnego na transport, zadzwonić do dyspozytora dzień wcześniej (a nawet w dniu wyjazdu) zamówić przewóz i udać się do przychodni  lub szpitala. Jest to duże udogodnienie dla ludzi starszych, chorych czy niepełnosprawnych. Ostatnio nastąpiły zmiany. Zlecenie teraz ma wydawać lekarz, do którego jedziemy i to nie ze wszystkich szpitali czy przychodni. Termin wyjazdu trzeba zgłaszać z wyprzedzeniem i to nie kilkudniowym, ale miesięcznym, czy nawet jeszcze większym. Nie wszędzie transport zawiezie pacjenta, niektóre szpitale mają swój transport i to ten zastąpi ogólnodostępny Transport Sanitarny. Niby nie widać zmiany, a jednak za taki szpitalny transport będzie trzeba zapłacić i zapłaci za tę usługę pacjent. Dlaczego tak się stało? Nie wiem. Dlaczego jednak ma płacić pacjent? Nie wiem dlaczego pacjent na siłę zmuszany jest do korzystania z transportu szpitalnego, zaznaczam - płatnego, a nie może skorzystać z transportu publicznego. Szpitale szukają pieniędzy? Być może, ale dlaczego odbywa to się kosztem pacjenta?
Są chorzy, do których przychodzi lekarz z przychodni do domu aby ich przebadać, co będzie gdy przepisze prześwietlenie klatki piersiowej? Jaki transport ma wziąć, i od kogo skierowanie na przewóz, skoro lekarze z przychodni nie mogą wystawiać zleceń?
Do tej pory było tak, że karetka, która przywiozła pacjenta do przychodni pozostawiała chorego a sama na czas badań odjeżdżała, by w tym czasie służyć innemu choremu. Teraz ma czekać na chorego, nawet kilka godzin. Nikt nie pomyślał ilu chorych może przewieźć w tym czasie, ilu pacjentów musi pozostać w domu, bo nie zgłosili wyjazdu z dużym wyprzedzeniem. 
Widzę, że nie bardzo ktoś przemyślał tę sprawę, zamiast ułatwić pacjentowi życie, po prostu ktoś mu utrudnił. A ile jeszcze wyjdzie spraw w ciągu stosowania tego nowego przepisu? Nikt tego nie wie.
Taka sytuacja jest obecnie we Wrocławiu. Mój sąsiad trzykrotnie zamawiał transport i udało mu się to dopiero za czwartym razem, a dlaczego? Po prostu w dyspozytorni była inna osoba, która przyjmowała zgłoszenia. Sąsiad ma duże pretensje do kierownika (przełożonego) dyspozytorów, który na reklamację mojego sąsiada odpowiadał bardzo arogancko i w efekcie pod koniec rozmowy wyłączył telefon. Czy tak powinien postępować człowiek mający pod sobą liczny zespół ludzi i który zobowiązany jest odpowiadać i załatwiać reklamacje pacjentów. Może ten pan znalazł się tam przypadkowo, bo jak sam powiedział pracuje dopiero od lutego tego roku. Przez cztery miesiące jeszcze nie nauczył się rozmawiać z ludźmi? Widać z tego, że nie i moim zdaniem powinien jak najszybciej opuścić swoje stanowisko nie narażając i tak nadwątplonej opinii o naszej służbie zdrowia. Wiele jeszcze będzie zapewne utrudnień (sygnalizują to lekarze) z tym transportem sanitarnym, widać gołym okiem, że wprowadzone zmiany są nieprzemyślane i zamiast ułatwiać pacjentom życie, to teraz utrudniają. I co na to SŁUŻBA ZDROWIA? (t.m.i)

środa, 8 maja 2019

"PILNY WYJAZD" - 09.05.2019. (368)

Tyle ciekawych rzeczy dzieje się na świecie i w kraju, o których chciałem napisać, ale ze względu na pilny i niespodziewany kilkudniowy wyjazd, muszę to odłożyć na inny termin. Tak więc drodzy czytelnicy, widzimy się za parę dni. (t.m.i.)

wtorek, 7 maja 2019

"WOJNA WYZNANIOWA" - 08.05.2019. (367)

Wyznaniowa wojna trwa w najlepsze, ze smutkiem przyglądam się wypowiedziom niektórych polityków, z zadumą i politowaniem kiwam głową, niekiedy wznosząc ją ku niebiosom prosząc najwyższego, o trochę rozumu dla tych, którzy zeszli z drogi, którą idę ja i większość moich rodaków. 
Opozycja rozpętała wojnę w związku z zatrzymaniem pani Elżbiety Podleśnej przez policję i przetrzymywanie jej kilkanaście godzin na komisariacie. Krokodyle łzy wylewano nad tym zatrzymaniem i nie dziwiłbym się gdyby to robili jacyś nieznani ludzie, ale robili to ludzie znani, profesorowie, uczeni. Nie mogli zrozumieć (albo nie chcieli), że policja zatrzymała kobietę o szóstej rano i jak już wspomniałem umieściła ją w izbie zatrzymań. Szanowni panowie uczeni, a dlaczego nie mogą tego robić policjanci, czy to jakaś święta? O przepraszam, u was nie ma świętości, Matkę Boską otaczacie aureolą będącą symbolem LGBT i mówicie, że to jest dzieło sztuki. Oj, wyraźnie obniżył się poziom naszej nauki w szkołach i uczelniach, które wydają nam takie egzemplarze ludzi jakie widzimy w telewizji, broniące artystów malarzy (czyt. panią Podleśną) Jest prawo, są paragrafy, może policja wejść do domu od szóstej rano do dwudziestej drugiej, a niekiedy w każdej chwili. Ja byłem zatrzymywany cztery razy i osadzony na "dołku" i nie miałem żadnych pretensji, jest przepis, to go zastosowali. Platforma nie robiła hućpy z tego powodu, a za komuny, nawet nikt nie pomyślał aby mi pomóc (wsadzili mnie dwa razy) Dzisiaj, robią raban, ale ja też mogę zrobić raban, bo ta pani obraża moje uczucia religijne malując barwy LGBT nad głową Matki Boskiej i naklejając jej wizerunek na pospolitych "wychodkach" (dla niewtajemniczonych TOI-TOI) Może ta pani robić sobie takie malowanki w domu, może je tam trzymać i tapetować sobie ściany, ale wynoszenie na zewnątrz tych "arcydzieł", jest niedopuszczalne. 
A taki spokój był w kraju, musiał przyjechać ten Tusk i zacząć mącić w głowach fanatykom i niezrównoważonym umysłowo, bo nie wierzę, aby to robił ktoś o zdrowych zmysłach. I robi to jeszcze na uczelniach, w obecności profesorów i rektorów, uważając, że ma do tego prawo. Jakie prawo, panie Tusk?
Rozwydrzyła się nam ta nasza opozycja, a próbkę tego dał wczoraj Grzegorz Schetyna  na komisji do spraw VAT-u. "W październiku pan będzie siedział na moim miejscu" - powiedział do członka komisji, gdy ten zadał mu niewygodne pytanie. To nie jest odosobniony przykład, takie rzeczy dzieją się codziennie w wielu miejscach naszego kraju. Dlaczego tak się dzieje? PIS też przyczynił się do tego, ale musiał pofolgować, bo sami wiecie jak opozycja przyjęła swoją porażkę w wyborach, jak przyjęła i nadal przyjmuje Europa rządy Prawa i Sprawiedliwości. Potrzebne są kolejne cztery lata rządów, aby wreszcie móc się wziąć za tych wszystkich krzykaczy i zacząć stosować paragrafy karne. Do tego jeszcze musi mieć sąd, który w sposób obiektywny, sprawiedliwy będzie osądzał takie czyny, jakie obserwujemy dzisiaj. Z takimi sądami jakie mamy dzisiaj, nic z tego nie wyjdzie. Kolejna pomyłka sądowa wyszła na jaw, wyszedł kolejny człowiek, który niewinnie (mam taką nadzieję) przesiedział w więzieniu prawie dwadzieścia lat. A ilu jeszcze takich niewinnych siedzi? Tak więc, jak widzicie PIS zrobił dużo, ale jeszcze więcej jest przed nim i nie wiem czy kolejne cztery lata wystarczą, aby wreszcie naprawić i wyplenić zło z naszego kraju, z naszego życia. Może będzie potrzebna kolejna kadencja? No cóż, prawdziwą demokrację buduje się latami, a nawet wiekami i ciągle jest coś do poprawy i do udoskonalenia. Mamy takich ludzi, bądźmy z nimi i wspierajmy ich w ich dążeniu do poprawy naszego bytu. Głosujmy na nich i mówmy o nich, niech wszyscy wiedzą, że mają duże społeczne poparcie, że takich ludzi nam potrzeba, a my takich mamy. (t.m.i.)

TEN NIESAMOWITY KLAREMBACH" - 30.11.2020. (551)

Niesamowity jest pan redaktor Adrian Klarembach, każdy mógł się przekonać dzisiaj oglądając program "Minęła ósma", gdy obnażył wsz...