Obserwatorzy

sobota, 13 kwietnia 2019

""CORAZ BLIŻEJ" - 14.04.2019. (345)

Niedziela, tym razem prawie świąteczna, do tego handlowa. Zakupy, zakupy, zakupy. Sklepy pełne ludzi, znów panika i podniecenie kupujących, biorą co się da, na świątecznym stole wszystko się przyda, nawet i te niepotrzebne rzeczy, a co mi tam, śmietnik niedaleko, tony starych szynek i wędlin powędruje na wysypisko. Ucztę będą miały tylko wrony, kruki i gawrony.
Idziemy do kościoła z palemkami. Niedziela Palmowa. Znów jak co roku podziwiać będziemy palemki, będziemy patrzeć na te duże i na te małe, na sąsiada i na swoją, wszystkie są piękne, wszystkie poświęcone. Przed nami Wielki Tydzień.
Już niektórzy chcą nam obrzydzić świąteczny nastrój wyskakując z lewackimi teoriami powstania świata. Nie chcę tego słuchać, nie chcę takich osób w moim pobliżu, nie chcę narzucania idei mniejszości, chcę wierzyć w to, co nauczyli mnie rodzice, szkoła, kościół. Mój wybór i wara ode mnie takich pań jak Dziduszko, czy innych głupich bab, kręcących się wokół nas. Precz z lewactwem, przynajmniej teraz chcę spokoju od waszych sprośnych lewackich ideologi. (t.m.i.)

"ŚWIĘTA TUŻ, TUŻ.." - 13.04.2019. (344)

Kto by się spodziewał, że zrobi się takie zimno i to pod koniec kwietnia, przed samymi świętami. Jak tu iść ze święconką do kościoła, w czapce i w rękawiczkach? No, ale jak będzie trzeba, to i pójdziemy. Tego kłopotu wydaje się nie będą mieć radni warszawscy, nie chcą świętować, nie chcą mieć "święconych jajeczek" w Ratuszu, ale to ich prywatna sprawa.
A jak będą świętować nasi wspaniali belfrowie? Siądą do wielkanocnego stołu z jajeczkiem i spojrzą w twarz tym dzieciom, którym tyle narobili krzywdy w ostatnich dniach?  A może na świąteczne śniadanko udadzą się do szefa pana Broniarza, najbardziej znienawidzonego w tej chwili człowieka przez rzesze uczniów i rodziców? Dobrze, że takiego upadku nauczycielstwa nie dożyli moi dawni nauczyciele, gdyby to widzieli, gdyby to słyszeli, z pewnością by inaczej postąpili i skarciliby tych, których wychowali. A mieli być dobrymi, prawymi ludźmi... Niestety.
Zastanawiam się dlaczego tak się stało, dlaczego tak się dzieje, że przestajemy rozsądnie myśleć i funkcjonować. Co nas pcha w takie skrajne, nieodpowiedzialne sytuacje, czy zastanawiamy się co tracimy, a co zyskujemy?
Wczoraj rozmawiałem z osobą szczycącą się wyższym wykształceniem i muszę wam się przyznać, że jej rozumowanie na obecną sytuację jaka panuje w oświacie, jest na poziomie mniej niż gimnazjalnym. O szkolnictwie ma blade pojęcie, o Unii Europejskiej ani w ząb nie kuma, ale o tysiącach złotych podwyżki dla belfrów może rozmawiać do rana. Dorabia na korepetycjach, mówi o tym bez ogródek i żadnego zażenowania, ale tych pieniędzy nie wlicza do swojego budżetu, bo to są lewe pieniądze, zarobione na niedouczonych uczniach. " Wiesz, mnie taka sytuacja odpowiada, czym więcej nieuków, tym mnie żyje się lepiej". Czy to wymaga komentarza?
Do polskiego portu chciał zawinąć rosyjski żaglowiec "SIEDOW", nie został wpuszczony na osobiste polecenie Mateusza Morawieckiego. Jedni się cieszą, inni ubolewają z tego faktu, ja należę do tych drugich i po raz pierwszy zawiodłem się na naszym premierze. Nie rozumiem jego stanowiska, co mu winien szkoleniowy żaglowiec, że nie chce go wpuścić na nasze wody terytorialne. A dopiero kilkanaście dni temu świętowaliśmy powrót naszego żaglowca z rejsu opłynięcia całego globu. Przyjmowano go w różnych portach w rożnych państwach i panie premierze, przyjemnie by było panu gdyby tak nie został wpuszczony do jakiegoś portu? Wiwatował by pan tak jak to pan robił gdy nasza młodzież wpłynęła na naszym żaglowcu? Nie trzeba dzielić młodzieży, nie trzeba jej wciągać do polityki osób starszych, niech młodzież przyjaźni się z całą młodzieżą na całym świecie. Rozgrywki polityczne zostawmy dorosłym. (t.m.i.)

piątek, 12 kwietnia 2019

"TEN WSTRĘTNY PIS" - 12.04.2019. (343)

Strajk nauczycieli trwa, ludzie komentują, piszą, rozmawiają. Różne wypowiedzi ukazują się na portalach społecznościowych, można zaobserwować kto i co pisze, można poznać człowieka po wpisie i ocenić go, podumać, zapamiętać lub zapomnieć o nim szybko. Zdziwiony byłem wieloma wypowiedziami moich znajomych, nawet tych bardzo bliskich. Czy warto pisać o nich, nie wiem, napiszę tylko ogólnie i to chyba będzie najlepsze rozwiązanie. Mój stosunek do tego strajku znacie, jestem przeciwny formie jaką obrali nauczyciele, aby osiągnąć swoje cele. Czy aby wywalczyć coś dla siebie trzeba poświęcać dobro dziecka i jego rodzica? Nie można było tego ominąć? 
Gdy przywoływałem za wzór nauczycieli starszych, ba nawet jeszcze z poprzedniego wieku (oni mnie uczyli), zostawałem wyśmiewany przez ludzi młodych, którzy obrażali mnie słownie, a którzy dopominali się wysokich apanaży dla swoich nauczycieli. Tylko pieniądze wchodziły w grę, nie postawa, nie wiedza, ale pieniądze i jeszcze raz pieniądze. Z pogardą o mnie mówili, ale gdy delikatnie spytałem o ich wiedzę szybko znikali z mojej strony społecznej, lub usuwali swój wpis. Na bakier byli z wiedzą. 
Zapytałem jedną z moich znajomych: "Dlaczego tak krytykujesz wszystko co PIS robi dla oświaty?". 
Odpowiedz była jedna: "Nie lubię tego wstrętnego PIS-u."
"A co dała ci Platforma?". - "Nic, ale dlatego że przez ten wstrętny PIS, Platforma nie może rządzić! Niedługo mi da, jeszcze trochę tylko czasu potrzeba na to". 
Na nic zdały się moje argumenty, znajoma nie przyjmowała ich, choć zbytnio nie nastawałem na pedagogów, bardziej krytykowałem przepisy i przywileje, ale moja rozmówczyni takiego czegoś nie przyjmowała. Strajk i ani kroku w tył. Znam to powiedzenie i wiem skąd.
Wrócę do siebie, tym razem opiszę moją sytuację. Mój ojciec był przedwojennym nauczycielem, uczył w małej miejscowości w dawnym województwie kieleckim, w latach sześćdziesiątych odwiedziłem tę miejscowość i oczywiście szkołę, rozmawiałem z ludźmi pamiętającymi mojego ojca. Z uznaniem i wielkim szacunkiem mówiono o nim, było mi bardzo miło na duszy, gdy słyszałem ich słowa. Nakreślili mi opis nie tylko mojego ojca, ale obraz ówczesnego pedagoga, nauczyciela cudzych dzieci. Nakreślili i przybliżyli mi wiedzę o tamtych nauczycielach, ich pracę ich problemy. Był szacunek, był podziw, był też i strach. Gdy ja chodziłem do szkoły- już po wojnie - miałem wielki szacunek dla nauczycieli, podziwiałem ich, lubiłem, ale i niekiedy strasznie się bałem. Do dzisiaj pamiętam razy uderzeń kijem po dłoniach, do dzisiaj pamiętam ból moich uszu, kiedy twarda ręka nauczyciela ciągnęła je. Bolało, ale pamiętam zasady jakie wpajali we mnie nauczyciele tamtego okresu, zasady, które stosuję do dzisiejszego dnia.
W późniejszym okresie (szkoła średnia) nauczyciele zmienili się diametralnie, bicie zastąpiono rozmową, nauce stworzono nowe ramy, jakość nauczania wyraźnie wzrosła, a my z wielką ochotą chłonęliśmy to, co nam przekazywali nauczyciele. Nadal mieliśmy wielki szacunek do nich, lubiliśmy ich, a oni lubili nas, tworzyliśmy jedną szkolną rodzinę, choć od razu muszę powiedzieć, że były wyjątki. O ile w szkole współpraca nauczyciel - uczeń układała się dobrze, o tyle w internacie (tam mieszkałem) były już duże kłopoty. Dużo uczniów, mało wychowawców, każdy uczeń, to inny typ człowieka, inny charakter, inna osobowość. Konflikty pomiędzy uczniami wisiały w powietrzu codziennie, a niezbyt wyszkolona, dobrana kadra internatowych pedagogów, nie zawsze umiała i chciała uporać się z tym problemem. Muszę stwierdzić, że o ile kadra pedagogiczna była świetnie przygotowana, umiejąca przekazywać swoje wiadomości uczniom, tak kadra wychowawcza stanowiła zlepek ludzi nieodpowiednich na danych stanowiskach. Mnożyły się więc konflikty na linii uczeń - wychowawca. Całe szczęście, że w moim internacie obeszło się bez wielkich konfliktów.
Pamiętam moich belfrów znakomicie, pamiętam jak zawzięcie walczyli o każdego ucznia, aby wypromować go do dalszej nauki, aby poszedł na studia, aby wychowawca z uśmiechem mógł przyjmować gratulacje od dyrektora i kuratora słowa podzięki za umieszczenie swojego wychowanka/ków na studenckiej liście najlepszych Politechnik i Uniwersytetów. Dużo słyszałem rozmów pomiędzy nauczycielami, jak rozmawiali o swoich dawnych uczniach, którzy zdobywali szlify na wyższych uczelniach. Biła od nich autentyczna radość i zadowolenie. Cieszyli się wszyscy, nawet i my - uczniowie.
Z przykrością patrzę na dzisiejszą szkołę, na dzisiejszych uczniów, teraz nie będę pisał, ale od tematu nie uciekam, powrócę do niego. (t.m.i.)

czwartek, 11 kwietnia 2019

"INACZEJ O STRAJKU" - 11.04.2019 (342)

Strajk nauczycieli trwa nadal. Wiele już o tym napisano, nadal pisze się i wiele jeszcze o strajku się napisze. Nie będę więc pisał o samym strajku, ale o ludziach i ich zachowaniach towarzyszących temu strajkowi. Zastanawiam się, co ludzi pcha do perfidnych kłamstw i pomówień o strajkujących nauczycielach i niestrajkujących, o ich wypowiedziach, o ich czynach. Słuchając prezesów central związkowych można dostać zawału serca, bo to co oni wygadują są przyczyną tej przypadłości. Jeszcze gorzej jest gdy rozmawiają politycy, to co wygadują, to przechodzi ludzkie pojęcie. Zastanawiam się przez kogo są oni nastawiani, przez swoich szefów partyjnych, kolegów, czy mają w sobie taki uraz (o co?), że na innych nie pozostawiają suchej nitki, obrzucając ich stekiem kłamstw i pomówień. Dawniej wymieniałem z nazwiska takich posłów, teraz nie uczynię tego, bo widać oni lubią gdy są na ludzkich "językach", lubią taką tanią tandetną reklamę swojej niewiedzy. Wymienię tylko partie a wszystko stanie się jasne. Dzisiaj w studio "Minęła ósma" - swoje nieprzemyślane głupoty wygłasza pan z PSL i pani z Nowoczesnej, czy trzeba coś dodać? Tylko chyba to, aby obie te osoby udały się do najbliższego lekarza (specjalność znana) jak najszybciej, najlepiej zaraz po wyjściu ze studia. Nie mogę zrozumieć dlaczego tak kłamią, redaktor przytacza dane (chyba prawdziwe), podaje źródło, a ci nawiedzeni politycy swoje, i na białe mówią czarne i nie ma żadnej siły nikt, aby im ktoś udowodnił, że źle mówią. Głupota, zacietrzewienie, czy przekupstwo i tak się zastanawiam nad jednym: "za jakie pieniądze ja byłbym skłonny tak kłamać i opluwać i narażać na śmieszność swoje nazwisko, które nosi moja rodzina, moje dzieci". Jest taka cena? Ile wynosi i czy warta jest tego pośmiewiska jakie bym stworzył swoim bliskim. 
Zastanawiam się dlaczego przywódcy związkowi okłamują nauczycieli, a ci dlaczego mają klapki na oczach i nie dostrzegają tych kłamstw. Przecież są wykształceni, jak sami o sobie mówią i nie widzą żadnej sprzeczności w wypowiedziach swoich szefów? Wyraźnie rząd i pracodawcy mówią, że za strajk nie zapłacą, a taki Broniarz, taki polityk, bo nauczycielem już nie jest, wciska ciemnotę niby światłym nauczycielom, że wynagrodzenie się im należy. Znów później będą strajkować, znów będą mieli pretensje do rządu? Dlaczego drodzy nauczyciele chcecie blokować rozwój i drogę dzieciom, waszym wychowankom, waszym uczniom, dlaczego straszycie ich brakiem odbycia matury, okupacją szkoły, klasy, dlaczego to robicie? W imię czego? Nie macie sumienia, ani krzty litości dla przyszłego pokolenia? Co takie dzieci, co tacy uczniowie o was powiedzą, jakie wydadzą o was świadectwo? Upadacie, upadacie boleśnie na ziemię, ciężko wam będzie się z tego grajdołu podnieść, ale miejcie świadomość, że ten "grajdoł" stworzyliście sami. Wypijcie to, co sobie nawarzyliście, nie podoba wam się zawód nauczyciela, to proszę odejdźcie w spokoju od nauczania naszych pociech. DROGA WOLNA!!! (t.m.i.)

niedziela, 7 kwietnia 2019

"POWRÓT" - 07.04.2019. (341)

Po kilku dniach nieobecności, dzisiaj powróciłem i jestem już na waszej stronie. Dzisiaj jeszcze nic nie będę pisał, bo dopiero teraz przeglądam prasę z całego tygodnia. Pierwszy mój komentarz ukaże się jutro, a w najgorszym wypadku dopiero w środę. Proszę być jednak dobrej myśli i oczekiwać jutrzejszego dnia. Pozdrawiam wszystkich moich czytelników i moje czytelniczki. (t.m.i.)

wtorek, 2 kwietnia 2019

" POWTÓRKA Z GDAŃSKA?" - 02.04.2019. (340)

Wczorajszy poranek, pan Wojciech Kudelski wraca z porannej mszy w pobliskim kościele, jest już blisko domu, gdy nieznany sprawca podchodzi i zadaje mu cios ostrym narzędziem (nóż) w brzuch, po czym odjeżdża swoim samochodem. Jakże podobny scenariusz do takiego samego wydarzenia w styczniu w Gdańsku. I tu i tam, sprawca szybko zostaje ujęty przez policję. Sytuacja ta wydarzyła się nie w Gdańsku, ale w Siedlcach, a ofiarą stał się były już prezydent miasta, Wojciech Kudelski. W Siedlcach po tym wydarzeniu spokój i cisza, w kraju również, mało się o tym mówi, takie media jak TVN milczą, lub mówią bardzo niewiele, unikają tego tematu, nie chcą go nagłośnić, aby nie zatrzeć tamtego wrażenia z Gdańska. Dzisiaj sytuacja podobna, w TVN cisza. A pamiętacie tę paskudną nagonkę polityków opozycji na PIS i na rząd? Pamiętacie? Z pewnością tak i bardzo dobrze, pamiętajcie jak najdłużej i porównujcie komentowanie tych dwóch spraw. Na szczęście pan Kudelski żyje i oby wyszedł z tego jak najszybciej.
Ciężko idą negocjacje nauczycieli z rządem, "Solidarność" gotowa jest zawrzeć ugodę z rządem, na przeszkodzie stoi ZNP, który nadal domaga się "tysiąca" złotych podwyżki. Nie widzę u nich dobrej woli i coraz więcej tracą u mnie nauczyciele, którzy coraz głośniej wypominają mi i innym emerytom przyznaną "trzynastkę". 
Do negocjacji włączył się również pan Prezydent Duda, który zaproponował 50% obniżki przychodu, taką jaką mają twórcy. Ile by zarobili na tym nauczyciele? Około trzysta, może troszeczkę więcej złotych, ale w przeciwieństwie do pana Prezydenta, ja jestem stanowczo przeciwny takiemu rozwiązaniu. Proszę mi powiedzieć, jaką twórczość prezentują i co wytwarzają nauczyciele. No co? Książki jak i wszystkie pomoce szkolne mają za darmo, nie muszą kupować książek, zeszytów, gąbki czy kredy. Twórca, np. malarz musi kupić papier, kleje, farby, pędzle, wydaje pieniądze, ma więc wydatek. A nauczyciel? Moim zdaniem pan Prezydent pomylił się, zaskoczył nas niezbyt jasnym i zrozumiałym przekazem, znów stara się zrobić uprzywiliowaną grupę, chce podzielić społeczeństwo, które i tak już podzielone i skłócone ze sobą.
Flaga biało-czerwona to symbol PIS-u, różaniec, gdy ktoś go nosi, to też pisowiec - oto symbole, które według opozycji (Thurn, Mejsztowicz) przedstawiają i kojarzą nam się ze złośliwymi "pisowcami". Co też wymyśli jeszcze opozycja? A co przedstawia krzyż? Ten, który wisi w kościele, w sejmie i znak którym żegnamy się w miejscach świętych. Co oznacza droga opozycjo? 
Dzisiaj mija czternasta rocznica śmierci Jana Pawła II, naszego papieża, naszego świętego. Jakoś inny jest ten świat bez niego i choć jest on dla nas świętością, to już odzywają się w Polsce głosy zaprzeczające temu, zaprzeczające jego świętości. Faktycznie, świat staje do góry nogami... (t.m.i.)

niedziela, 31 marca 2019

"PRIMA - APRILIS" - 01.04.2019. (339)

Nabieramy dzisiaj kogoś, czy sami damy się nabrać. Dzisiaj dzień małych oszustw, ile razy damy się nabrać, że mamy dwie inne skarpetki, albo dziurawy sweterek? No ile?
Początek nowego tygodnia i początek nowego miesiąca, wszystkiego najlepszego życzę wszystkim, oby nam się dobrze żyło w najbliższych dniach i wszystko układało po naszej myśli. Dzisiaj dalszy ciąg rozmów rządu z nauczycielami, mam nadzieję, że nie dojdzie do żadnych oszustw z każdej ze stron, przypuszczam, że nastąpi jakiś niewielki kroczek naprzód, ale rozmowy nie zakończą się. Nie widzę woli tego ze strony nauczycieli, a raczej ze związku pana Broniarza. 
Zastanawiam się czy my jako rodzice jesteśmy zadowoleni z pracy pedagogów, czy miło wspominamy ich z okresu, gdy to właśnie my, zasiadaliśmy w szkolnych ławach i z bijącym sercem oczekiwaliśmy wejścia ich do naszej klasy. Zmieniło się coś od tamtego okresu?
Z pewnością tak! Spadł poziom nauczania i to drastycznie, nie mamy takich nauczycieli jak dawniej, gdzie mimo braku podręczników, potrafili tak nauczyć młodzież, że ich wykłady zapamiętała na długie lata. Ja do dzisiaj wspominam ich nauczanie, zaszczepili we mnie coś takiego, czego brakuje dzisiejszej młodzieży, a mianowicie ochoty do nauki i poznawania tajemnej wiedzy zawartej w książkach i podręcznikach. I nie robili tego na siłę, ale swoją postawą, swoją wiedzą wpajali nam te wszystkie cechy, o których tutaj wspomniałem. Takich nauczycieli się ceni, szanuje i przez długie lata wspomina. Mogę wymienić swoich nauczycieli z podstawówki, a to było ponad pięćdziesiąt lat temu i wspominam ich z łezką w oku. Czy dzisiaj mamy takich pedagogów?
Nadal choruję, jakoś ciężko przechodzę to zapalenie oskrzeli, nadal nie opuszczam łózka i myślę pozostać w nim jeszcze przez parę dni. Chciałbym wstać, siąść przy komputerze, troszeczkę popracować, zajrzeć do znajomych, pogadać, a tu jak na złość nie mogę. Ta bezsilność, ta niemoc, daje się człowiekowi szczególnie we znaki. Trzeba cierpieć.
Słyszeliście o klęsce Legii w Krakowie? Kto by się spodziewał, że "Biała Gwiazda" tak szybko stanie na nogi, a jeszcze nie tak dawno wisiało nad nią fatum zupełnego rozkładu. Cztery do zera w zwycięskim meczu z Legią, podbuduje zawodników i kibiców w tym i mnie, któremu to klubowi kibicuję od dawna. (t.m.i.) 

TEN NIESAMOWITY KLAREMBACH" - 30.11.2020. (551)

Niesamowity jest pan redaktor Adrian Klarembach, każdy mógł się przekonać dzisiaj oglądając program "Minęła ósma", gdy obnażył wsz...