W. Nowicka: "Trudno urodzić dziecko dwóm mężczyznom, ale był taki przypadek..."
Olbrychski w oparach absurdu: "Prędzej wybaczyłbym targowiczanom, niż obecnie rządzącym..."
"Kolejna osoba oskarża prof. Grodzkiego o przyjęcie łapówki..."
"Grodzki wyrwał pieniądze od umierającej..."
"Co krzyczała opozycja do Lichockiej? Publikujemy stenogramy z Sejmu, a tam popis chamstwa..."
Uff... chyba wystarczy tych cytatów, znamy je z codziennych wypowiedzi ludzi, którzy zostali wybrani przez nas - suwerena - do pełnienia zaszczytnej funkcji posła. Słowo "zaszczytny" jest już tak nieaktualne, że chyba niedługo przestaniemy go używać. Wojna na górze, wśród polityków trwa, wojna na dole wśród ludzi też trwa i z każdym dniem przybiera na sile. Już nie wystarczają ładne słowa, poprawna polszczyzna, dzisiaj kto wypowie bardziej wulgarne słowo jest czczony i poważany. Prześcigają się więc posłowie i zwykli ludzie, język nienawiści rozwija się jak najgorsza zaraza i trudno będzie ją zatrzymać, wyleczyć. Do tego kłamstwa, które bolą jeszcze bardziej niż wulgaryzmy jakie goszczą w przestrzeni publicznej. Kłamią wszyscy, kłamią w żywe oczy, bo nawet gdy takiemu panu, czy takiej pani przedstawi się cytaty, to i tak zapiera się tych słów. Ręce opadają. Nie chce się słuchać takich wywodów, nie chce się patrzeć na takich ludzi, a ci nie zważając na nic, pchają się przed kamery wszystkich stacji telewizyjnych. Byle stanąć przed mikrofonem, byle być na pierwszym planie i gadać i gadać, zagłuszyć wszystkich. Tak postępują dzisiejsi politycy.
Nie przestrzegają podstawowych zasad, nie obowiązują ich przepisy prawa, mają gdzieś, empatię, uczciwość, wrażliwość, to pozostawili daleko poza sobą, teraz na pierwszy plan wysuwają swoje "ego". Chcą stać w pierwszym szeregu, na piedestale z wypiętą piersią, idą w tym kierunku nie patrząc na nic. Grodzki, wielki orędownik przeznaczania pieniędzy na onkologię, sam ciągnie zyski z ludzi, których operuje i wie że stoją jedną nogą nad grobem. To go nie wzrusza, nie wzrusza go chęć tych ludzi do życia, chęć walki z rakiem, on tylko patrzy na dobro materialne, na pieniądze. Nie gardzi złotówką, przytula do siebie szeleszczące papierki euro i zielone dolary. To jest jego celem, to pójdzie na samochód, na dom, a nie na zdrowie człowieka, tym niech się martwi rodzina, która pogubiona w codziennych sprawach, gubi się w tym wszystkim. Nie panuje nad sytuacją nie rozróżnia dobra od zła, daje, bo tego żąda, ten co ma leczyć. Bierze i zaprzecza, wysuwa absurdalne pozwy przeciwko tym, którzy upublicznili jego zachłanność, jego pazerność. Atak przeciwko faktom. Zastrasza i tak zastraszonych ludzi, nie przyznaje się do niczego, władza go obroni, ale zapomina o jednym. Kiedyś przyjdzie po niego sprawiedliwość i go surowo osądzi i wówczas nie powinno być żadnej litości, żadnego pobłażania, czy darowania winy. Słowem przepraszam, nie odkupi winy i cierpienia nie tylko tych umierających, ale ich bliskich, matek, żon, dzieci.
Brutalny nastał czas w naszym kraju, brutalne są słowa zwykłych ludzi, którzy też nie panują nad słowem i czynem. Sypią się bluzgi w portalach społecznościowych, jeden na drugiego zieje jadem i ogniem, chamskie słowa królują wśród rozmówców, którzy nikogo nie oszczędzają, nie mają takiej potrzeby. Trudno zrozumieć takie zachowania, trudno to pojąć, bo jak można o czymś pozytywnym myśleć, skoro Polak, na mównicy brukselskiej sieje ogniem i jadem na władzę, na ludzi, a potem udaje człowieka pokornego i staje do walki o prezydenturę. To niebywałe, dlaczego ludzie nie mają w sobie ani krzty krytyki, dlaczego nie słuchają innych, tylko z bezczelnym tupetem pchają się do władzy. Trudno to zrozumieć. Jak widzicie wojna trwa i niestety, końca ani rozejmu nie widać. Może po wyborach prezydenckich?... (t.m.i.)
Brutalny nastał czas w naszym kraju, brutalne są słowa zwykłych ludzi, którzy też nie panują nad słowem i czynem. Sypią się bluzgi w portalach społecznościowych, jeden na drugiego zieje jadem i ogniem, chamskie słowa królują wśród rozmówców, którzy nikogo nie oszczędzają, nie mają takiej potrzeby. Trudno zrozumieć takie zachowania, trudno to pojąć, bo jak można o czymś pozytywnym myśleć, skoro Polak, na mównicy brukselskiej sieje ogniem i jadem na władzę, na ludzi, a potem udaje człowieka pokornego i staje do walki o prezydenturę. To niebywałe, dlaczego ludzie nie mają w sobie ani krzty krytyki, dlaczego nie słuchają innych, tylko z bezczelnym tupetem pchają się do władzy. Trudno to zrozumieć. Jak widzicie wojna trwa i niestety, końca ani rozejmu nie widać. Może po wyborach prezydenckich?... (t.m.i.)