Obserwatorzy

wtorek, 8 października 2019

"NIE UWIERZYCIE, ALE TO STAŁO SIĘ... " - 08.10.2019. (410)

...w służbie zdrowia, w Wojewódzkim szpitalu przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu. Zaczęło się jednak niezbyt obiecująco, bo... Jak zwykle było do tej pory, chciałem zamówić Transport Sanitarny na przewóz mnie do wspomnianego szpitala na badania, lecz odmówiono mi. Pani dyspozytorka oświadczyła, że zlecenie na przewóz wystawia specjalista, a nie lekarz rodzinny, a po drugie taki transport należy mi się raz na dwa lata. Powtarzam, aby wszyscy zrozumieli: "Raz na dwa lata", komentarz chyba zbyteczny. Nie udało mi się jej przekonać, musiałem zrezygnować z transportu państwowego (na który płacę podatki) i pojechać prywatnym, co uczyniłem. Teraz opiszę krok po kroku, czynność za czynnością jaką wykonałem, będzie to trochę przydługie, ale aby dać pełny obraz muszę tak zrobić.
W głównym holu, dużo ludzi do rejestracji, ale jest kilka okienek, idę dalej, mam skierowanie na USG serca więc udaję się do pracowni. Zaskoczenie, ani jednej osoby, spojrzałem pytająco na żonę (jest ze mną i też bada się) zamknięte dzisiaj, zdawał się mówić mój wzrok. Żona zapukała, drzwi otworzyły się i ... Badanie trwa około trzydziestu minut, łącznie z rozbieraniem się i czekaniem na wynik. Poszło szybko, następne badanie mieliśmy tuż obok, w pracowni EKG. Zastanawiałem się po co EKG, skoro mam USG, no ale skoro lekarz kazał...
Też pustki, ale gabinet nieczynny, przerwa, nie ma kartki, powiedział to nam wychodzący pacjent z gabinetu. Pewnie kawka będzie, zażartowała moja żona, a ja spojrzałem na zegarek. Dwadzieścia po jedenastej. Poczekamy - postanowiłem. Ledwo usiadłem na krzesełku, pielęgniarz przyprowadził pod drzwi pokoju siedmiu pacjentów z oddziału urologicznego na badanie EKG. Wiedziałem co się stanie, będzie trzeba czekać, a ja przecież mam jeszcze tyle badań. Pani pielęgniarka zaczęła obsługiwać, nie wytrzymałem, wtrąciłem swoje zdanie, zaczęła się sprzeczka, a ja tylko chciałem, aby badanie trwało inaczej. Raz pacjent wchodzi, raz osoba "cywilna" czyli ja. Udało się, choć nie bez oporu samych pacjentów i pani obsługującej EKG. Zastanawiałem się gdzie tak spieszą się ci pacjenci, do swojego ciepłego łóżeczka, na pogaduszki z kumplami na sali? (zaznaczam, że wszyscy chodzący, uśmiechnięci) Zrobiłem to badanie, nie trwało długo więc udałem się do lekarza na wizytę w przychodni. Tu obowiązują numerki, zdążyłem, mój jeszcze nie wyczytano, byłem następny.
W gabinecie brak mojej prowadzącej lekarki, jest jakaś nowa, młoda, stażystka? Nie, pracuje już od pięciu lat w szpitalu, przymierza się do pracy w przychodni. Rozpoczyna badanie, które przebiega dobrze, szybko i tak, jakby to prowadziła moja lekarka, nie może jednak podjąć żadnej decyzji w sprawie leczenia, to należy do kompetencji mojej lekarki. Przyszła pani doktor, w skrócie streściłem to co powiedziałem pierwszej lekarce, obie panie porozmawiały i prowadząca pani doktor zaleciła leczenie. Jak na złość w tym momencie "zawiesił" się komputer, nic nie można napisać, stanęliśmy w martwym punkcie. Na szczęście awaria nie trwała długo. Ktoś kiedyś powiedział, że lekarze mają dużo papierkowej roboty, przyjrzałem się temu. Pani doktor zapisywała wszystko na komputerze, moja koperta chorobowa leżała nieruszona na stole, nic nie wpisywała pani doktór, no bo i po co, skoro uwiecznione jest wszystko w komputerze. Pamiętacie dawne wizyty, lekarz nie wypełniał papierków? Ależ wypełniał, cały wywiad chorobowy, wszystkie leki, wszystkie diagnozy wpisywał ręcznie piórem, czy długopisem na karcie chorobowej i chował to do wspomnianej koperty. Teraz robi to szybciej na komputerze, do koperty nic nie chowa, chyba, że jakieś wyniki badań, z których dyżurująca pielęgniarka robi ksero. Żona i ja dostaliśmy skierowania, żona na SOR, ja do innego specjalisty.
Na SOR tylko trzy, cztery osoby, tak mało? Reszta umarła czekając na przyjęcie? Nie do wiary! SOR jednak nie przyjął żony, skierował prosto na oddział, znów więc powrót do szpitala i jazda windą na odział angiologiczny. Pierwszy raz znalazłem się tutaj, cisza, spokój, w holu głównym wyłączone światła, panuje półmrok, nie ma ludzi. Lekarze dyżurni szybko uwinęli się z nami, (żona miała skierowanie do szpitala), zrobiono USG nóg, założono opatrunki i odesłano do domu. Bogu dzięki, a już się martwiłem. Mnie również zrobiono USG, przepisano stosowne leki i odesłano do domu. Odetchnąłem z ulgą, nawet usiadłem sobie w pustym holu oddziału angiologicznego na krzesełku i przeglądałem lekarskie dokumenty. Nie wierzyłem, że wszystko udało mi się załatwić w jednym dniu, w ciągu kilku godzin... Dochodziła piętnasta...Personel szpitalny opuszcza swoje miejsce pracy, ja też wolnym krokiem ruszyłem do domu. (t.m.i.)

(Wygląda to na nieprawdopodobną sytuację, ale kto nie wierzy niech się skontaktuje ze mną, pokażę mu wszystkie dokumenty które udało mi się załatwić w dniu wczorajszym. Ile więc jest prawdy w stwierdzeniach opozycji, że ludzie umierają na sorach? Zdarzają się takie przypadki, nie neguję tego, bo to zdarza się w domu, w parku na ulicy. Szczęśliwy miałem wczorajszy dzień, niebawem opiszę wam jak przyjęto mnie w szpitalu w Grajewie i jak potraktowano. Zobaczycie różnicę i to bardzo dużą)

niedziela, 6 października 2019

"POCZĄTEK KOŃCA PLATFORMY? - 07.10.2019. (409)

Mistrzostwa Świata w lekkiej atletyce zakończone. Wczoraj do naszego dorobku medalowego nasza sztafeta 4x400 metrów dorzuciła kolejny medal, tym razem srebrny i poprawiony Rekord Polski, aż o trzy sekundy. Wspaniałe są nasze dziewczyny nazwane przez kibiców "aniołkami", wspaniale walczyły i wspaniale rozsławiły nasz kraj. Nie zawiódł też M. Lewandowski, który do swojego dorobku dorzucił brązowy medal. Na ocenę całych mistrzostw przyjdzie czas, na razie cieszmy się tym co mamy i wracającą ekipę naszych zawodników powitajmy radośnie na polskiej ziemi. Aby cieszyć się w pełni z wyników naszych sportowców, muszę jeszcze wspomnieć o mojej ulubionej dyscyplinie sportowej, czyli żużlu i tu mamy Mistrza Świata w osobie pana Zmarzlika z Gorzowa Wielkopolskiego. Siatkarze również przysparzają nam wiele radości, ale o nich kiedy indziej, ich turniej jeszcze trwa.
Sport, sportem, ale pora wrócić na ziemię i powiedzieć co dzieje się tutaj, tutaj w kraju, a nie w dalekim Katarze, a dzieje się nie najlepiej. Wczoraj pokazano nam kolejne taśmy Neumanna i te taśmy chciałbym aby obejrzeli sobie moi krytycy z Grecji, którzy jak się przekonałem żyją w jakimś bajkowym świecie, w jakimś oderwaniu od rzeczywistości. No cóż, Grecja daleko, nie dociera tam nasza telewizja, nie dociera prasa, nie docierają żadne wiadomości. Wyjechali panowie i panie za pracą i tak tam ciężko pracują, że nie mają chwili wytchnienia, aby pomyśleć o kraju i co w nim się dzieje. Wolę już Polonię Amerykańską, z którą mam kontakt, która bardzo interesuje się polskimi sprawami. Uczestniczą w życiu Polaków, są z nimi, a emigranci greccy? Poczytajcie ich portale, to sami się przekonacie. Szkoda, że nie ma jak ich poinformować o tym co dzieje się w kraju, bo gdyby tak odsłuchali ostatnie taśmy Neumanna, to może by zrozumieli jacy ludzie nami rządzili i jacy ludzie chcą nami rządzić. Ale nie wszyscy chcą tego słuchać, nie wszyscy chcą to wiedzieć, nie wszyscy chcą słyszeć słowa Wałęsy, wypowiedziane na wczorajszej Konwencji Platformy Obywatelskiej. Im jest dobrze i nadal chcą aby było tak jak dawniej. Ale zostawmy tych emigrantów, niech żyją sobie spokojnie w Grecji i zarabiają na swoje emerytury, na swoje życie i cieszą się ciepłym klimatem śródziemnomorskim.
Taśmy Neumana pozostawię w na razie w spokoju, bolą, ale jeszcze więcej boli mnie wystąpienie Wałęsy i jego przemówienie. Nazwać Kornela Morawieckiego zdrajcą, dzień po złożeniu go w mogile, jest haniebne. Czy ten człowiek już tak upadł moralnie, że nie wie co mówi? Czy ci ludzie z Platformy nie wiedzieli kogo zapraszają? No cóż, jedni warci drugiego. Zamiast otoczyć go opieką lekarską, oni go ciągają po jakiś wiecach politycznych i jeszcze biją mu brawo, gdy ten w perfidny sposób obraża już nie tylko rodzinę zmarłego, ale wszystkich tych którzy należeli do Walczącej  i nas zwykłych Polaków. Nie potrafią nawet zareagować na jego wystąpienie, nie potrafią odciąć się od jego słów, skrytykować go, Boże, co ja wypisuję, oni mu jeszcze klaszczą, poklepują po ramionach, uśmiechają się do niego. Gdzie my żyjemy, czyż nie ma w nas odrobiny przyzwoitości? Nie, nie ma, a pokazują to dobitnie opublikowane taśmy, do których jeszcze powrócę. (t.m.i.)

"ZNÓW AWANTURA W STUDIO" - 06.10.2019. (408)

Wczoraj pożegnaliśmy i odprowadziliśmy na Wojskowe Powązki, Kornela Morawieckiego, założyciela Solidarności Walczącej. Przejmujące przemówienie nad otwartą mogiłą wygłosił jego syn - Mateusz Morawiecki, z trudem powstrzymywano łzy. Odszedł od nas człowiek prawy, będzie go nam brakowało. Spoczywaj w Pokoju.
Jak zwykle w sobotę spotkaliśmy się z Magdaleną Ogórek w jej programie "Studio Polska" i jak tydzień temu (pisałem o tym) znów wybuchła awantura, zapoczątkowana przez zwolenników Konfederacji. To nie pierwszy raz, gdy członkowie tej partii zakłócają porządek programu, dlaczego to czynią? Co chcą osiągnąć? Tego nie wiem, może coś przegapiłem? Bo o zabawę chyba w tym wszystkim nie chodzi.
Do burzliwego nastroju w studio, dostosowali się również niektórzy pozostali goście, tym razem do wybryków dołączyli przedstawiciele różnych odłamów lewicy, ale tak ogólnie wszyscy spod jednego znaku, czyli Lewicy. Tak jak w poprzednim tygodniu i jeszcze w poprzednim, pierwsze skrzypce siania zamętu dzierżył w dłoni najbardziej znienawidzony uczestnik tego programu, Rafał Lipski. Pisałem o nim w tamtą sobotę, teraz nie zamierzam o nim wspominać, o chamach niestety się nie pisze. Świadomie używam słowa "cham", bo ci co oglądają ten program, z pewnością użyliby bardziej stosownego słowa na określenie tego człowieka. Zaskoczył mnie pan w czerwonej koszuli (tak o nim pisałem w ubiegłą sobotę), który swoim zachowaniem dorównał panu Lipskiemu i czując się chyba współwinnym całej tej awantury, razem z nim opuścił studio. Za nimi, jak straż przyboczna wyszły panie w czerwonych koszulach, sympatyczki pana Piotra Ikonowicza. Program został zakończony.
Czy warto pisać coś więcej? Zastanawiam się nad tym, dochodzę jednak do wniosku, że nie warto robić przedwyborczej reklamy gościom z partii Konfederacja i Lewica. Nisko upadliśmy jako ludzie, czołgamy się w oparach absurdu i zatracamy resztki naszego honoru, wychowania i godności. Co się dzieje z ludźmi, poniekąd wykształconych, na stanowiskach, młodych mających całe życie przed sobą, że tak podle zachowują się przed liczną publicznością. Chcą chwały i poklasku? Nie tędy droga drodzy panowie i panie, nie tędy. Tak daleko nie zawędrujecie, nie osiągnięcie nic, a na starość gorzko będziecie żałować swych niecnych wybryków przed obliczem rzeszy Polaków. Wstyd panowie, wstyd panie, stracić godność jest bardzo łatwo, odbudować zaufanie wśród ludzi niezwykle trudno, zapomnieliście o tym, ale to wasza sprawa. ja wam - wybaczcie - ale w tym nie pomogę. Wypijcie to "piwo", które sobie nawarzyliście, SAMI! (t.m.i.)  

sobota, 5 października 2019

"PRAWDZIWE OBLICZE PLATFORMY" - 05.10.2019. (407)

Przyznam się wam, że nie wiem jak zabrać się do napisania dzisiaj paru słów. W pamięci mam wczorajszy dzień i szokującą wiadomość o taśmach Neumanna. Wiedziałem, że dobry z niego "gagatek", wiedziałem do czego jest zdolny, ale przyznam się wam, że zaskoczył mnie jedną wiadomością, jednym stwierdzenie. Ich są Niezawisłe Sądy! Runęło we mnie wszystko, zawaliło się, zacząłem bardzo żałować, że reforma nie została dokończona, że została odroczona na jakiś czas, mam nadzieję, że bardzo krótki. Jasne stały się przesłanki jakimi kierowała się opozycja, jasne stały się wycieczki do Brukseli, jasne były spotkania opozycji z sędziowską kastą. Dużo ludzi wiedziało o tym, ale nikt nic nie mógł zrobić, a niechcący opozycji pomógł prezydent Andrzej Duda wetując ustawę o sądach. Przeżyliśmy to, PIS szedł małymi kroczkami do przodu, starał się reformować, ale na przeszkodzie stanęła silna totalna opozycja i jeszcze silniejsza Unia Europejska. Wycieczki do Brukseli czołowych przywódców opozycji stały się codziennością, doniesienia, oskarżenia odbijały się na każdym z nas, sądy nieformalnie zaczęły strajkować. Ślamazarne rozprawy, niezrozumiałe i szokujące wyroki stały się codziennością, do tego niesamowita nagonka zwolenników Platformy na pozostałych ludzi. Jedno muszę przyznać opozycji, znakomicie potrafili i nadal potrafią walczyć o zniekształcenie prawdy, wychowali sobie zastępy trolli, którzy dzień i noc na portalach społecznościowych wciskali nam nieprawdę. O dziwo, zyskiwali rzesze zwolenników, sam wielokrotnie zostałem przez nich obdarty z człowieczej godności. Robili to sprytnie, dużo ludzi uwierzyło im, że to wszystko wina PIS-u, niechęć do tej partii rosła i przybierała na sile. Nie mieli umiaru i to się zemściło, bańka mydlana pękła, wczoraj wyszły na jaw szokujące fakty. Platforma była i jest w komitywie z wymiarem sprawiedliwości, czyli z sędziami wszystkich sądów. Wczoraj usłyszeliśmy prawdę, jest ona szokująca dla nas, ale nie dla nich. Oni nic sobie z tego nie robią, odwracają kota ogonem, dziennikarze TVN-u bronią ich (red. Morozowski), a czołowi przywódcy Platformy nie widzą w tym nic złego. Szok dla mnie, szok dla wielu ludzi. Wczoraj na FB cisza, trolle z Platformy zamilkli, ale pytanie na jak długo? Może niektórzy wielbiciele tego ugrupowania zrozumieli swój błąd i pójdą drogą którą wytycza im Prawo i Sprawiedliwość, a nie mafijne ugrupowanie. Mam nadzieję, że po wygraniu wyborów, Prawo i Sprawiedliwość, weźmie się ze zdwojoną siłą za ten mafijny układ i wreszcie przywróci ład i porządek w kraju, a nam zabezpieczy spokojne życie w otoczeniu innych ludzi.  
Na koniec jednak mam miłą i dobą wiadomość, wreszcie i nareszcie mamy wolny wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Jedziemy bez wiz, na wycieczkę, w odwiedziny, w sprawach biznesowych. Długo to zeszło, ale lepiej późno niż wcale. Walczyliśmy o to dziesiątki lat, wiem, że dużo ludzi starało się o to, ale z całą stanowczością stwierdzam, że obecny rząd, pan prezydent Duda wnieśli największy wkład w to wydarzenie. Cieszmy się i rezerwujmy już bilety. Do zobaczenie w USA.

czwartek, 3 października 2019

"PRZYSZLI DZIADY NA SPOTKANIE" - 04.10.2019. (406)

Kalisz, nie Ryszard, tylko miasto nad Prosną, gdzie na spotkanie z wyborcami przyjechał prezes PIS Jarosław Kaczyński, ktoś zamieścił zdjęcie  na FB, gdzie, potężne grupy ludzi próbują dostać się na spotkanie z tym działaczem. Różni ludzie widnieją na tym zdjęciu, młodzi, starzy, ale przewaga jest tych drugich i bardzo dobrze, ludzie starsi też chcą posłuchać co mówi prezes największej partii w naszym kraju. Mają do tego prawo, ale jak to zwykle bywa, to prawo niektórzy starają się im odebrać. Fala niesamowitego hejtu wylała się wczoraj po opublikowaniu tego zdjęcia, nie pozostawiono suchej nitki na ludziach stojących w długiej kolejce przed jakimś budynkiem. Czy to na prawdę był KALISZ? 
Ogarniają mnie coraz większe wątpliwości, może to kolejna manipulacja hejterów spod znaku naszej totalnej opozycji? Może to zdjęcie pochodzi z innego miejsca z innego wydarzenia? Może to demonstracja słynnych "Kodowców"? Wszystko możliwe.
Nie spodziewałem się jednak tak haniebnych wpisów ludzi młodych, mężczyzn i kobiet z opozycji. Nie przebierali w słowach, słowa "dziadkowie" przewijały się najczęściej, a ja się zastanawiałem, czym ci ludzie im zawinili. Tym, że przyszli na spotkanie (o ile to zdjęcie jest prawdziwe) ze swoim przywódcą, z człowiekiem, którego lubią, którego chcą zobaczyć i posłuchać? Czy to nie zwykła zazdrość, że na spotkania ich przywódców przychodzi tylko grupka ludzi ze smutnymi minami? Może to jest przyczyna takiego, a nie innego zachowania, tej niewychowanej młodzieży, bo że jest niewychowana, to widać po wypowiedziach.
Pamiętam, że dawno temu w moim domu matka często używała słowa "wykolejona" młodzież, dzisiaj zastanawiam się czy to słowo pasuje do tych ludzi, którzy wczoraj dali upust swojej złości na portalu społecznościowym. Może jest inne słowo, które by bardziej odpowiadało zachowaniu się tych osób? Może i jest, ale czy warto zaprzątać sobie głowę aby odnaleźć je i tutaj zamieścić?
Jak zaznaczyłem, często przewijało się słowo dziady, dziadkowie itd... Czy oni nie mają w domu już rodziców? Nie mają w podeszłym wieku mamy, ojca, wujka czy ciotki? Tak szybko odeszli, że synowie i córki nie zdążyli zobaczyć ich starości? A czy kiedyś pomyśleli, zastanowili się nad swoim losem? Przecież za kilka, za kilkanaście lat oni będą wyglądać tak, jak ci ludzie na zdjęciu. Nie zadziałała u nich wyobraźnia? Zawsze będą młodzi i piękni? 
Przykro było czytać wpisy, przykro było myśleć o tych ludziach, nie, nie jestem na nich zły, o nie! Jest mi po prostu ich żal. Żal, że tak ciężko pokarało ich życie, że nie mieli domu rodzinnego, że nie wychowywali ich rodzice, a tylko ulica czy podwórko. Nie zaznali miłości dziadków, babć, rodziców. To jest największa tragedia tych ludzi, ich samotność i lęk przed tym co zobaczyli na zdjęciu, bo tak w duchu, nie zdając sobie z tego sprawy, oni się boją, że niedługo staną się takimi ludźmi, jak ci na zdjęciu. Zapomnieli tylko, że ci ludzie pracowali na nich, opiekowali się nimi, sami odjęli sobie jedzenie od ust, by nakarmić tych, którzy teraz w tak perfidny, bezczelny sposób ich poniżają i wzgardzają. Ale jak mawiają ludzie starsi, "Przyjdzie kryska na Matyska" i że "Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy", oby te powiedzenia dotarły do niejednego i niejednej jak najszybciej, może uda się nawrócić niejedną "duszyczkę".
(t.m.i.)

środa, 2 października 2019

"GŁOSUJĘ BO CHCĘ ZMIAN" - 03.10.2019 (405)

Nieco ponad tydzień, tyle mamy czasu, aby pójść do przodu, lub cofnąć się do tyłu. Nikt nie wymaga dużego wysiłku od nas, wystarczy pójść na wybory i wrzucić do urny skreśloną prawidłowo kartkę wyborczą. Tak niewiele trzeba zrobić, aby uratować nasz kraj, który po raz kolejny stanął nad przepaścią. 
Runie czy nie runie!
Pójdę, zagłosuję, zmienię, oblicze swoje, mojego miasta, kraju, a także postaram się aby oblicza różnych osób już nigdy nie pojawiły się  w publicznej przestrzeni i wokół mnie. Zmienię kraj, aby nie było równych i równiejszych, chłopów pańszczyźnianych i ich ciemiężców i tych, którzy chcą być ponad nami. Zmienię ludzi, którzy w imieniu mojego kraju (jakim prawem) wydają absurdalne wyroki sądowe. Nawet Salomon przewraca się w grobie widząc wyroki naszych sądów. 
Ja też pozwę niektórych ludzi przed oblicze Temidy, a co? Nie wolno mi? Taki marny aktorzyna, człowiek, który uważa się za kogoś ważniejszego niż ustawa przewiduje, może pozwać Państwo do Sądu, a ja nie mogę?
Mogę i pozwę sędziów, którzy zamiast korzystać z komunikacji miejskiej dojeżdżają do sądu swoimi wypasionymi "brykami", dymią i smrodzą, pozwę za utratę zdrowia wszystkich palaczy papierosów, wszystkich palaczy osiedlowych kotłowni i tych, którzy grillują kiełbaski pod moimi oknami.
Mogę pozwać? Mogę! Czy ja tylko takiemu Sturhowi mam płacić odszkodowanie, a on mnie nie może? Może! Powinien. I taki sędzia też niech zapłaci, bo zimą pod moim oknem rozgrzewa silnik swojego mercedesa kilkanaście minut. Dym leci, spaliny wącham, a on swojemu koledze moim kosztem daje odszkodowanie za smog. Teraz on niech zapłaci za te smrody, które wytworzył. Dlatego zagłosuję na PIS, bo wierzę, że tylko ta partia może takich sędziów wykluczyć z tego zawodu.
Pozwę wszystkich kłamców, którzy dla swojej kariery nie wahają się grać uczuciami chorego dziecka i jego rodziny, aby osiągnąć wymarzony stołek w rządzie. Tak być nie może, aby słowa były rzucane w przestrzeń publiczną bez sprawdzenia, bez kontroli , tylko po to, aby komuś zrobić krzywdę. Dość tych absurdalnych opowiadań o astronomicznych cenach leków, o drogiej pietruszce i marchewce, cebuli i ziemniakach. Dość tego!
Czy sędzia na telefon wyda sprawiedliwy wyrok?
Pozwę tych, którzy jeżdżą do Brukseli i donoszą na mnie i mój kraj, którzy chcą zniszczyć mnie swoimi wydumanymi kłamstwami, dość tego. Za to trzeba się wziąć i ukrócić natychmiast ten proceder. Dość kłamców i zdrajców w mojej ojczyźnie.
Czy sędzia na telefon skaże takich ludzi?
Czy skaże dziennikarza, pana Ziemkiewicza, który rzekomo obraził naszą "gwiazdę" pana Trzaskowskiego? A czy skaże pana Trzaskowskiego, za to co robi z nami w Warszawie i nie tylko?
Sędzia na telefon jest gotowy?
Skaże tych co agitują do strajków i dywersji? Czy skaże lekarzy , którzy przyjmują prywatnie w państwowych gabinetach (przychodniach) opisywałem już takie przypadki, czy jest gotowy do wydania wyroku? 
Czy sędzia skaże sędziego za kradzież?
Czy wreszcie sędzia na "telefon" sam odejdzie z zawodu?
(t.m.i.)
(PS. Nie ja będę to zmieniał, ale mój głos da upoważnienie tym, którzy gotowi są to zrobić w moim imieniu.)

wtorek, 1 października 2019

"DEBATA I CO DALEJ? " -02.10.2019. (404)

Czy zadowoliła was wczorajsza debata polityków pięciu partii? Mnie nie, zresztą czy taka debata wnosi coś pozytywnego? Zastanawiam się co można powiedzieć w ciągu jednej minuty, gdy problemow jest mnóstwo. Co byście powiedzieli w tak krótkim czasie?
Zostawmy jednak sprawy techniczne, a skupmy się na samej debacie. Co utkwiło mi najbardziej w pamięci?
1) W. Kosiniak-Kamysz - PSL, wił się jak piskorz złapany w sieci, chciał zaistnieć, chciał poklasku, chciał być zauważony i został. Został zauważony nie z tej dobrej strony, ale z tej złej, nie wiedział nic o dopłatach dla rolników, a przecież jest przedstawicielem partii chłopskiej. Chciał powiedzieć dużo, a w zasadzie powiedział mało i to nie na temat. Słaby występ, nie chciałbym mieć takiego przywódcy, niewiele bym się nauczył od niego.
2) J.Sasin - PIS. Dzielnie odpierał ataki czterech konkurentów, z początku szło mu nie najlepiej, widać było, że jedna minuta to za mało aby coś powiedzieć. Rozkręcał się jednak z każdą chwilą, celnie uderzał w Platformę i PSL. Jak na taki zmasowany atak na siebie i na PIS, wypadł dobrze.
3) B.Budka - Platforma Obywatelska - Koalicja Obywatelska - jeden z najsłabszych uczestników debaty, dużo nieprawdziwych słów, dużo kłamstw i nieprawdziwy "hit" debaty, czyli paragon na zakup leków. No, panie Budka, jak pan tak bezczelnie wciska ludziom nieprawdziwe wiadomości, to wyborcy powinni panu podziękować, wydał pan wczoraj świadectwo o wiarygodności swojej partii. Jakby tego było mało, to jeszcze przywłaszcza sobie pan wprowadzenie pakietu 500+. To już naprawdę dyskwalifikuje pana jako kandydata na posła, i dyskwalifikuje pana partię jak niewiarygodnego partnera do rozmów i do rządzenia krajem (mam nadzieję, że do tego nie dojdzie)
4) J.Wilk - Konfederacja - zaskoczył mnie na samym początku umieszczoną flagą polską na swoim stanowisku. Czyżby to miała być debata międzynarodowa? Gdzie inne państwowe  flagi? Pan Wilk starał się być rzeczowy, ale jak to zwykle bywa, gdy chce się dużo powiedzieć, to się nic nie mówi. Po prostu kluczył, omijał tematy, a wygłaszał swoje orędzia. Nie przekonał mnie w ogóle.
5) Rozenek - przedstawiciel lewicy. no ten to już zupełnie nie jest w moim guście, wiadomo co głosił i jak głosił, nie zgadzam się z jego poglądami jak i poglądami jego partii. Starał się dopiec wszystkim, ale najbardziej partii PIS. Wypadł bardzo blado i nie przekonywająco. 
Ogólnie był to mecz czterech na jednego, do jednej bramki i nie dziwię się, że pan Sasin nie wypadł tak jak bym się tego spodziewał, ale nie wypadł też najgorzej. Zapamiętamy jego słowa, jego pojedynek z Kosiniakiem i pozostałymi partnerami. Wszyscy starali przedstawić siebie i swoje programy w jaskrawym świetle, zastanawiam się tylko, dlaczego nic nie zrobili za swoich rządów, a każda z tych partii miała swoje pięć minut w rządzeniu krajem. Platforma nawet dużo więcej niż "przysłowiowe" pięć minut i to co zrobiła, do tej pory odczuwamy skutki jej rządów. 
Ogólnie debata słaba, tematów dużo, ale nie można było rozwinąć tematów, za krótki czas. Może to i dobrze, że tak krótko debatowali, bo przy większym czasie ileż to kłamstw usłyszelibyśmy z ust pana Budki, Kosiniaka i pozostałych uczestników w sprawie pana Sasina i jego partii. (t.m.i.)

TEN NIESAMOWITY KLAREMBACH" - 30.11.2020. (551)

Niesamowity jest pan redaktor Adrian Klarembach, każdy mógł się przekonać dzisiaj oglądając program "Minęła ósma", gdy obnażył wsz...