Obserwatorzy

niedziela, 22 marca 2020

"CIĘŻKA NIEDZIELA Z WIRUSEM" - 22.03.2020 (488)

Dopiero pół dnia minęło, a ja już mam dość niedzieli, tak, mam dość i pragnę aby jak najszybciej był poniedziałek. O godzinie drugiej w nocy obudziły mnie syreny wozów strażackich, które wjechały na moją ulicę w Śródmieściu we Wrocławiu. Umilkły, ale jak tu spać, jak bez przerwy migające niebieskie światła każą stać człowiekowi w oknie i patrzeć co się dzieje na ulicy. Pali się, czy co? Trzy wozy strażackie (bojowe), dwa mniejsze, karetka i policja. Wszystko to zmieściło się na wąskiej, acz krótkiej mojej ulicy. Spanie szlag trafił, ale co tam spanie jak człowiek nie wie co dzieje się tam na dole, cztery piętra poniżej mojego mieszkania. Ognia nie widać, dymu nie widać, krzyków, ani płaczu również, więc co jest do cholery. Nie wiem, nie mam od kogo dowiedzieć się co się stało, może to i lepiej? Wszyscy w domach, nikogo na ulicy, strach pukać do sąsiada, trzeba żyć w niepewności... Może za parę dni ktoś coś powie, może napiszą, albo pokażą w telewizji.
Krótkie spanie, niedziela a człowiek nie może się wyspać. Zwariowany sąsiad zza ściany od samego rana rozkręcił na cały regulator swoje kino domowe i masz człowieku kolejny problem. Cały tydzień myślisz jak tu przeżyć z tym wirusem do niedzieli, aby móc choć w ten dzień trochę odpocząć od zmartwień, a tu taki debil nie daje ci spokoju. Ręce, a raczej dłonie mnie bolą od walenia w ścianę, pomaga, ale na chwilę. Po kilkunastu minutach zabawa w głośną muzykę i zabawa z sąsiadem zaczyna się od nowa. Kilkakrotnie wykręcam numer policji i za każdym razem wyłączam telefon, nie chcę trudzić tym stróżów prawa. Wiem, że mają o wiele pilniejsze zadania i to właśnie w niedzielę, szkoda mi ich wzywać do niby błahej sprawy. Niby błaha! Spróbujcie posiedzieć sobie cały dzień od rana w huku i hałasie dudniących głośników kina domowego. Przekleństwa nie pomagają, modlitwy również, o słowach nawet nie powiem, bo taka odpowiedz (sąsiada), że jest dzień i on lubi muzykę, nie satysfakcjonuje mnie, was chyba również. 
Zawsze sobie powtarzam, "Pan bóg nierychliwy ale sprawiedliwy" i "Przyjdzie kryska na Matyska". Nie życzę tego nikomu, ale w chwilach jednostajnego dudnienia bębnów takie myśli przychodzą mi do głowy. A co będzie jak przyjdą mi gorsze myśli?
(t.m.i.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TEN NIESAMOWITY KLAREMBACH" - 30.11.2020. (551)

Niesamowity jest pan redaktor Adrian Klarembach, każdy mógł się przekonać dzisiaj oglądając program "Minęła ósma", gdy obnażył wsz...