Afera pana Grodzkiego zatacza coraz to szersze kręgi, wszyscy już o tym mówią, wszyscy komentują, a pan senator lawiruje pomiędzy oskarżeniami. Czy mu się uda uniknąć oskarżeń? Wątpię. Zauważmy, że cała afera rozgrywa się w latach 1980 a 2013 i niech mi ktoś pokaże jakiegoś lekarza, który w tamtych latach nie brał i nie korzystał z materialnych dóbr, oferowanych przez pacjentów. No może znalazłoby się kilku, ale tylko kilku...
Dlaczego tak twierdzę, że lekarze brali dyskretnie, mniej dyskretnie wręczane pieniądze? - Bo sam je dawałem. Tak, dawałem i wielu z was to czytających, też dawało, nic się nie mówiło, bo nie było potrzeby. Dlaczego to mówię? Dlatego, bo nikt nic mi zrobić nie może, moi lekarze nie żyją, a i ja jestem w takim wieku, że chyba mnie nie zamkną, była sprawa, teraz jej nie ma. Temat jednak pozostał.
Był taki okres w naszych dziejach, że wszyscy brali łapówkę, lub korzyść majątkową jak to ładniej niektórzy określali. Brał lekarz, brał inżynier, brał magazynier, budowlaniec, kierowca i mógłbym tak wymieniać bez końca. Wszyscy brali... Jeden więcej, drugi mniej, jeden oficjalnie, drugi po kryjomu, ale wszyscy wyciągali rączki pod stołem. Jak nie pieniążki to coś w naturze, koniaczek, winiaczek, czasem jajeczka i kawałek wiejskiego mięsa. Wszystkim coś wypadało dać, wszystkim wypadało brać. Korupcja miała się dobrze i kwitła w najlepsze. Nikt się nikomu i niczemu nie dziwił, przywykliśmy do tego, taki był czas, taki był trend. Czy oskarżany dzisiaj pan Grocki o branie łapówek nie brał ich? Ja twierdzę, że brał, to było normalne w tamtych czasach i nikt mnie nie przekona, że było inaczej, że on, jest jedynym wyjątkiem w Szczecinie, który nie brał. Nie wierzę w takie twierdzenia, ludzie dawniej nie mówili o tym, ja również, ale teraz gdy czasy się zmieniły? Dlaczego nie mamy o tym powiedzieć, dlaczego mamy coś ukrywać, coś co było faktem, coś co działo się na naszych oczach, a my udawaliśmy, że tego nie widzimy. Opadały na nasze oczy klapki? Czas je odrzucić i powiedzieć prawdę, ale niektórzy tego nie zrobią, taki charakter, a i sprawy zaszły za daleko. Czy taki upór, takie zacięcie ma sens?
Nie tylko pan Grodzki idzie w zaparte, takich osób mamy więcej i to tuż pod naszym nosem, z którymi dość często spotykamy się. To już poważniejsza sprawa niż sprawa senatora, ale ściśle z nią powiązana. Bo to sędziowska kasta, która robi i zrobi wszystko, aby pozostać w tym samym miejscu, w którym zatrzymaliśmy ich, to znaczy aby było tak jak wczoraj, przedwczoraj czy dziesięć lat temu. Czyż nie nadszedł czas, aby zrobić porządek tak jak z lekarzami (też kasta, która teraz bierze sporadycznie) i doprowadzić do naprawy całego wymiaru sprawiedliwości. Wyprostować jej kręgosłup i przywrócić wiarę w niezawisłe i niezależne sądy. Oni jednak tego nie chcą, mam nadzieję, że pod wpływem całego społeczeństwa reformy te udadzą się i wreszcie pójdziemy do sądu nie po wyrok, ale po sprawiedliwość.
Często słyszę stających w obronie kasty, że najpierw powinniśmy usprawnić działanie sądów, aby sprawy były rozpatrywane szybciej i taniej. Tak, to też ważny postulat, ale proszę mi powiedzieć jak zmusić sędziego aby sądził oskarżonego szybciej, no jak? Zmusić go przepisami? Przecież wiadomo, że to się nie uda, że sędzia zastosuje strajk włoski (taki obecnie w niektórych sądach trwa) i rozprawy jak ciągnęły się latami, tak dalej będąc się ciągnąć. Wielokrotnie pisałem co należy zrobić i nie będę tu powtarzał to samo, ale gdy będę miał do kogo złożyć skargę, to sędzia będzie bardziej powściągliwy. Będę mógł poskarżyć się, że sędzia obciąża mnie za złą pracę biegłego sądowego, który popełnił pomyłkę, a za tę pomyłkę sędzia obciąża mnie, nakazując zapłatę powtórnie biegłemu za poprawienie swojego błędu. Takiego czegoś nie powinno być, popełnił biegły błąd, niech go sam naprawi, a nie ja mam mu płacić podwójnie za tę samą pracę. Mam nadzieję, że wielu z nas zmieni zdanie w stosunku do sędziów, po obejrzeniu właśnie wyświetlanemu serialowi pt. "Kasta" i krytycznie spojrzy na wymiar sprawiedliwości. (t.m.i.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz