Napisać teraz o Sądzie, czy Sądach, trzeba by pisać i pisać, a i tak by człowiek nie napisał wszystkiego. Ustosunkuję się do jednego, może do kilku epizodów, które oglądaliśmy na przestrzeni ostatnich paru dni. Temperatura uchwalania ustawy o sędziach jest wysoka, może dzisiaj będzie jeszcze na wysokim poziomie, podgrzewana przez TVN, ale z każdą godziną, z każdym dniem będzie słabnąć. I taki był zamiar ustawodawcy, rozpalić, uchwalić i szybko uciszyć i zapewne tak się stanie. Święta tuż, tuż, nasze mamy i żony, a niekiedy i my sami staniemy z fartuszkami w kuchni i żegnaj wielka polityko! Karp, pierożki, barszcz jest ważniejszy niż tam jakaś ustawa nie wiem dlaczego nazywana represyjną, będą sędziowie przestrzegać prawa, to włos im z głowy nie spadnie. Dlaczego tylko ja mam trząść "portkami", a taki pan sędzia Żurek ma mi się śmiać w twarz i robić to, co dla mnie jest zabronione. Dlaczego on ma być lepszy ode mnie, dlaczego? Z innej gliny lepiony? Kiedy kilkanaście dni temu mówiłem jak sędziowie prowadzą sprawy, co wyrabiają na sali sądowej, niektórzy panowie i panie z wielką furią przekrzykiwali mnie, że tu nie chodzi o salę rozpraw, o człowieka , który stoi za sądową barierką, ale chodzi o tego człowieka co siedzi za sędziowskim stołem i jego rodzinę. Było to kilkanaście, czy kilkadziesiąt dni temu, rozmowy dopiero się zaczynały, a ja muszę się przyznać, że nie zrozumiałem tych osób, które tak mówiły o tej sprawie. Faktycznie, tu nie chodzi o mnie, czy sąsiada, ale o tego pana, czy panią w czarnej todze i jej bliskich. Głupi byłem, bardzo głupi, że w to uwierzyłem, resortowe dziecko powiedziało mi prawdę, to o nią chodziło, o jej matkę, o jej ojca. Nie o mnie, choć znam ją bardzo dobrze, nie o ludzi z innych miast i wsi, ale o tę grupę, o tę kastę, która chce mieć lepiej niż inni. To o to ta walka i teraz wcale się z tym nie kryją i powiem wam szczerze nie będą się kryć. Już się wywyższają, już wypinają pierś i chcą być przed nami, zaczyna tak się robić jak w latach pięćdziesiątych, gdy ja chłopo-robotnik ze spuszczoną głową stałem w drugim szeregu za nimi, za resortowymi dziećmi. One pięły się w górę, ja ślamazarnym krokiem podążałem za nimi, zawsze mając na uwadze, że jestem gorszy od nich. Teraz też pokazali siłę, ale boją się, strach zaglądnął im w oczy, widać panikę, piersi troszeczkę skurczyły się, wyszło z nich powietrze, a moje nabrawszy oddechu stanęły do walki z nimi. Czy wygram, czy wygramy my pokrzywdzeni wszyscy?
Nie pokazuje TVN tego co działo się w przerwie obrad sejmowej komisji sprawiedliwości jak zastanawiano się jaki obrać wariant, aby zerwać rozmowy. Nie udało się, nie pokazano tego, nie pokazano też pana Strzembosza, jak trzydzieści lat temu zabraniał ruszania sędziów z ich ciepłych posadek, pokazano natomiast jak wymądrza się teraz i krytykuje wspomnianą ustawę. Przyznam szczerze, jest ona i tak za łagodna. (t.m.i.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz