Paskudna pogoda we Wrocławiu i to nie tylko we Wrocławiu pada i wieje, ale chyba na terenie całego kraju. Paskudna pogoda. No i sprawdza się nam przysłowie: "w marcu jak w garncu", każdy tylko zastanawia się jak długo potrwa taka paskudna pogoda. Ni to wyjść, ni to gdzieś pojechać, alert za alertem głoszony, coraz więcej ludzi bez prądu, a my jak i służby nie mamy na to żadnego wpływu. Jeszcze nikt nie ujarzmił naszej matki natury. Wczoraj nasi skoczkowie również się nie popisali, spadek formy, czy zmęczenie sezonem i licznymi startami? Szkoleniowcy jak i trenerzy pewnie nad tym się zastanawiają, może coś wymyślą, może coś temu zaradzą.
W polityce nadal wrze, ataki na rządzących i na PIS nie ustają, kto może to włącza się w tę paskudną nagonkę, "byle dokopać PIS-owi", "byle go ugryźć, poniżyć", "oczernić", a czy jest to prawda? To się nie liczy, ludzie przyjmą wszystko, nie patrzą czy to dobre, czy złe. Wszystko zależy od tego jak kto dużo mówi, a czy to ma jakiś sens, nikt w to nie wnika. Szczególnie ci z lewej strony.
Zauważyliście jacy oni nagle zrobili się troskliwi o pieniądze państwowe? Jak obliczają, jak wyliczają, jak dzielą i jak nas pouczają. Starczy, czy nie starczy PIS-owi na następne obiecanki, a być może na konkretne projekty. Bo jak zauważyliście PIS, teraz nie obiecuje, teraz daje przed wyborami co ludzi niezmiernie cieszy, a doprowadza do szewskiej pasji opozycję. Zauważyłem, że ludzie w opozycji zmieniają się z dnia na dzień, jak w bajce za pomocą czarodziejskiej różdżki, dzisiaj mają takie poglądy, a jutro już inne. Ba, nawet nie jutro, tylko za godzinę, czy dwie. Najlepszym przykładem jest Kalinowski z PSL-u, nagle nic mu nie przeszkadza, ani LGBT, ani uchodźcy, nic, a nic, patrzy tylko na jak wysokim stołku zasiądzie, oto nasza elita polityczna. Stołek, kołek i pieniądze, tylko to się liczy, tylko parlament i to ten lepiej płacący, ten europejski, a Polska, a ludzie? To już inna bajka, tym niech się martwią ci, którzy tu zostają, którzy zostają w miastach we wsiach. Niech sobie radzą, chyba mają jeszcze odrobinę rozumu i siły do pracy, dwie zdrowe ręce nie od parady mają, niech robią, a garb sam im wyrośnie. Nam w Brukseli ich nie potrzeba, oni mają być tu i tu oddać swój głos na mnie, na nas. Czy oddadzą? O tym niebawem przekonają się nasi "pazerni" politycy. (t.m.i.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz