Obserwatorzy

poniedziałek, 27 kwietnia 2020

"ACH TE "PIGUŁY". LUBIĆ CZY NIE". - 27.04.2020. (505)

"PIGUŁY" - tak dawniej nazywaliśmy uczennice, które chodziły do Liceum Medycznego. Jak ich dzisiaj nazywać? "Siostry"? - nie radziłbym, jestem żywym przykładem, że pielęgniarki sobie tego nie życzą. Wolą zwykłe "Pani". Może być, mnie tam nie przeszkadza, chociaż... 
Starsi ludzie pamiętają jak dawniej było w szpitalach i kto w nich pracował. Zawsze mógł zwrócić się do pielęgniarki o pomoc w różnych sprawach i zawsze ją otrzymywał. Niekiedy pielęgniarka była ostatnią osobą, która była przy śmierci człowieka i jak tylko umiała, tak pomagała, starała się zastąpić najbliższą rodzinę osobie, która opuszczała padół ziemski. Z czułością zwracaliśmy się do nich, "siostro", siostrzyczko", wszędzie w szpitalu słyszało się to słowo i co najważniejsze, można było pielęgniarki rozpoznać. Dzisiaj, jedna ubrana jak na występ w rewii mody, druga w kraciastym stroju, trzecia jeszcze w innym  i żadna nie przypominająca z wyglądu pielęgniarkę szpitala. Dziwne? Oczywiście! Dawniej z daleka widać było biały fartuszek i biały czepek.
Dzisiaj na Fb stoczyłem ciężką walkę z pielęgniarkami, ale moim zdaniem to nie są pielęgniarki, tylko pracownice szpitala. Jest taka fejsbukowa grupa pielęgniarek z Krakowa, która uważa się za coś więcej niż zwykły człowiek, coś więcej niż pielęgniarka. Przypominają mi one pana Grodzkiego. Nie dadzą sobie nic powiedzieć, a jak już coś człowiek powie, to wyzywają go zaraz od pisowców i tak jak grupa Owsiaka od razu mówią, że jak się znajdziesz w szpitalu, to ci pielęgniarki nie pomogą. Ba, powiedziały, że wywieszą kartkę na drzwiach, aby w razie przyjęcia mnie do szpitala, odpowiednio mnie traktować. Całe szczęście, że do Krakowa mam sporo kilometrów, ale zawsze mogę się tam znaleźć.
Drogie panie pielęgniarki, narzekacie na swoją pracę, na zarobki, obwiniacie mnie, ale tak naprawdę to pacjentów, że musicie podawać tabletki, wycierać nam "dupy" (tak pisały) i tak ogólnie to macie z nami kłopot. Tak drogie panie, macie kłopot, bo nie chce się wam odpowiedzieć pacjentowi jaki lek bierze, nieraz ze złością wykonujecie swoje podstawowe obowiązki. Na ten temat napisałem już wiele, ale nie myślcie, że pisałem tylko o takich pielęgniarkach jak te tutaj. O, nie! Pisałem ciepłe słowa o pielęgniarkach z różnych oddziałów szpitalnych, ciepłe słowa ode mnie usłyszą panie z oddziałów zamkniętych, intensywnej terapii, tam pracują naprawdę oddane zawodowi kobiety i mężczyźni. Zawsze je chwalę i nie pozwalam nic złego o nich powiedzieć, ale są pielęgniarki, które obsługują pacjentów na sali (nie wszystkie), które moim zdaniem nie powinny  tam pracować, gdzie obecnie pracują. Lubię pielęgniarki, mam dużo znajomych z tej branży i muszę przyznać, że zgadzają się ze mną, że dzisiejsza służba zdrowia zeszła na przysłowiowe "psy" Różne są przyczyny, ale nie myślę dociekać tego tutaj. To nie czas i nie pora.
Panie pielęgniarki, macie ciężki zawód, ale nie obrażajcie nas, za byle co, a przede wszystkim nie uprawiajcie polityki, może w zaciszu, ale na FB? Tego robić nie wypada, chyba, że pod innym szyldem. Mam nadzieję, że niedługo, przy dobrych rządach Zjednoczonej Prawicy, wasza sytuacja ulegnie radykalnej zmianie na lepsze. Bądźcie dobrej myśli, bo naprawdę jesteście wspaniałe, ale jak zawsze i wszędzie zdarzają się czarne owce.  (t.m.i.)

środa, 22 kwietnia 2020

"PŁONIE PARK NARODOWY" - 23.04.2020 (504)

Jak się coś wali, a do tego ktoś się w to miesza, to człowiekowi, nie chce się nic robić. Ale nie wolno machnąć ręką, trzeba wbrew tym co przeszkadzają robić swoje. Jeszcze nie zakończyliśmy walki z "Koronawirusem", a już spadła na nas następna klęska, wywołana świadomym postępowaniem człowieka. Płonie od kilku dni Biebrzański Park Narodowy, płoną trawy, płoną torfy, płoną lasy. Ofiarni strażacy robią co mogą, aby ugasić to, co zafundowali nam ludzie. Płomienie posuwają się coraz dalej i obejmują coraz to większe obszary parku, wysiłki strażaków nie zawsze odnoszą skutek, nie można wjechać ciężkim sprzętem, nie ma wody, nie ma nic. Jest tylko ludzka głupota, tzw. ekologów. Od lat leśnicy, pracownicy parków apelują o zrobienie dróg p/pożarowych we wszystkich parkach, we wszystkich lasach i puszczach. Bezskutecznie. Ekolodzy i totalna opozycja jest silniejsza od strażników lasu, od naukowców, od ludzi trzeźwo myślących i przy pomocy Unii Europejskiej blokują wszystkie dobre rozwiązania dla naszych lasów, parków. Kornik w Puszczy Białowieskiej ma się dobrze, drzewa usychają, niedługo uschnie cała Puszcza i wówczas rozpocznie się nagonka na rządzących, że nic nie zrobili dla uratowania dziewiczego lasu. Nikt nie będzie pamiętał, że to na wniosek opozycji i pseudo ekologów, Unia powstrzymała nas od "leczenia" puszczy nakładając na rząd wysokie kary. Pamiętacie  jaki był zachwyt opozycji i ekologów po tym wyroku? Zapewne tak, ale czy będziecie pamiętać za jakiś czas, aby przypomnieć kto do tego doprowadził? To już będzie trudniejsze, wielu dygnitarzy, wielu ludzi którzy do tego się przyczynili, nagle obejmie umysłowa amnezja, nieuleczalna choroba pamięciowa. Leśnicy i strażacy wielokrotnie postulowali o dukty w lasach, w parkach. Nie pozwolono im tego robić. Interes korporacji ważniejszy był i jest od dobrych rozwiązań usprawniających prawidłowe funkcjonowanie parków i lasów.
Dlatego przegońmy, wygońmy z naszych lasów, z naszych parków, z naszych pól i łąk wszelkiego rodzaju pseudo ekologów, czy jak tam oni się nazywają i dajmy wreszcie ludziom zrobić to, co zalecają naukowcy, co zalecają strażacy, co zalecają leśnicy.
Ps. z ostatniej chwili = Do akcji gaszenia włączył się specjalistyczny śmigłowiec, który pomaga w gaszeniu. Do dnia dzisiejszego spłonęło ponad sześć tysięcy hektarów, a ja zastanawiam się dlaczego dopiero dzisiaj do akcji przystąpił śmigłowiec. Dlaczego nie użyto go od razu, gdy ogień był mały, kto wstrzymał decyzję jego użycia. Czy ktoś za to odpowie? Gdy byłem w Grecji, do najmniejszego pożaru lasów od razu kierowane są śmigłowce i specjalistyczne samoloty, oraz oczywiście tradycyjni strażacy. A u nas? Jeszcze raz powtarzam, dlaczego tak długo zwlekano z użyciem śmigłowca. (t.m.i.)
DUKT = prosta droga w lesie powstała po wycięciu drzew (przesieka)

wtorek, 21 kwietnia 2020

"I TO MA BYĆ DZIENNIKARSTWO?" - 21.04.2020 (503)

Rzadko oglądam telewizję TVN, ale wczoraj jakoś miałem dziwne przeczucie i przełączyłem na program "Kropka nad i", a tam jak zwykle rozsierdzona "Stokrotka" (pani Olejnik) zaczyna maglować pana Adama Bielana. Pozostałem w tym programie, bo tak wściekłej pani Olejnik dawno nie widziałem, miałem wspaniałą ucztę. Pani dziennikarka dwoiła się i troiła, aby dogryźć, aby pogrążyć pana Adana i nie udało jej się to. Wściekłość biła z jej twarzy, wierciła się na stołku, pluła w mikrofon, ale załamać pana Bielana nie potrafiła. Brawo panie Adamie, tego samego nie mogę powiedzieć o naszej "Stokrotce", coś nie miała wczoraj swojego dnia, a raczej wieczoru. Poległa, ale czy to pierwszy raz jej się to zdarza?
Podobna sytuacja wydarzyła się w ciągu dnia, również w tej samej stacji z dziennikarzem TVP Info, panem Kłeczkiem. Otóż na konferencji pana Budki i pani Kidawy-Błońskiej, wspomniany dziennikarz chciał zadać pytanie pani kandydatce na prezydenta, pani Kidawie-Błońskiej i został za to mocno zrugany, zarówno przez pana Budkę jak i posła Tomczyka. Sama pani Kidawa, nie mogła wyjść z twarzą z tej opresji, kluczyła, jąkała się, aż w końcu powiedziała nieprawdę. Dzisiaj można to wszystko obejrzeć na powtórkach w telewizji INFO, bo zapewne w TVN-ie, tego nie zobaczycie.
Ciekawie się robi z tymi dziennikarzami, jednych się gani (pan Kłeczek) innych wychwala się (pani Olejnik)  (t.m.i.) 

niedziela, 19 kwietnia 2020

"MAM WSZYSTKIEGO DOŚĆ.!! 19.04.2020. (502)

Nie wiem jak wy, ale ja mam wszystkiego dość. Spróbujcie normalnie żyć, normalnie funkcjonować kiedy bez przerwy jesteście bombardowani takimi głupotami, że już małe dziecko wie, że to tylko fałsz i obłuda. Ostatnio nastąpił wysyp głupot polityków, dziennikarzy i niektórych lekarzy. No, takie głupstwa plotą, że aż uszy puchną od słuchania ich bredni i co najważniejsze nigdy nie chcą poprawić swojej wypowiedzi, czy podać źródła tych wiadomości. Bezprawie, bezkrólewie zapanowało w mediach, a to nic dobrego nie wróży. Z każdym dniem, z każdą godziną przybywa głupich wypowiedzi ludzi, których nie tak dawno uważałem za mądrych i wiarygodnych. Wojna w mediach trwa. Wojna opozycji z rządem i PIS-em również. Dlaczego, po co? Wybory tuż tuż, wirus nadal towarzyszy nam w naszym życiu, zbiera śmiertelne żniwo, a tu, niektórzy próbują ugrać coś dla siebie, coś dla swojej partii. Nie mogę słuchać już głupot (świadomych) ludzi z opozycji, nie tylko polityków, ale i dziennikarzy, lekarzy i elektoratu opozycji. Wszystko według nich w Polsce jest złe, nic nie działa, szpitale bez lekarzy, sklepy bez sprzedawców, transportu w ogóle nie ma, w kraju syf kiła i mogiła. Pozostaje nam tylko umierać, ale my jednak żyjemy, funkcjonujemy i mamy się dobrze. Ach jak to by było dobrze dla Budki, dla Schetyny, dla Tuska, gdyby w czasie panującej epidemii, umarło nas ze sto tysięcy. To by był dopiero powód do świętowania i obarczania wszystkim rząd i PIS. Byłaby to wspaniała uczta, ale ona się nie odbędzie, zabrakło gości, do tego pełowskiego stołu. I dobrze, oby nigdy przy takim stole nie zasiadła armia ludzi oddanych Polsce.
Rozumiem polityków opozycji, że mówią to i owo, ale nie rozumiem zwykłych ludzi (nawet tych za granicą) którzy jak tylko mogą, tak oczerniają swój kraj. Dlaczego to robią, co taki zwykły człowiek pracujący w biurze chce ugrać? Lepszą posadę? Premię pieniężną? No własnie, przypomniałem sobie o premiach. Zapewne pamiętacie wściekłe ataki opozycji na panią premier Szydło, gdy ta dała swoim pracownikom premie i nagrody. Szum na pół świata, wszystkie kraje w Europie i zapewne i w Afryce wiedziały o tym. Grzmiała Unia, grzmiała opozycja i zwykli ludzie. Teraz ci zwykli ludzie, gdy takie nagrody dał pan Grodzki, milczą. Dlaczego? Zabrakło zwykłych polskich słów w ich mądrych główkach? Nie znają słów rozlicz się, powiedz za co i komu? Tych paru słów nie znają? Naprawdę nasz naród polski jest bardzo skomplikowany, a jak podzielony? To właśnie widać teraz, nagle wszyscy opozycyjni  ludzie przestali wierzyć urzędom, a przede wszystkim pocztowcom. Namawiają ich do strajku, do nieposłuszeństwa, a tylko dlatego, że nie chcą wyborów. Nie da się tego opisać, na to trzeba dużo czasu i dużo papieru, aby to wszystko wydrukować. Zapewne dużo czasu minie, zanim to wszystko powróci do normy, mam nadzieję, że wówczas już Polska będzie inna i ludzie będą bardziej milsi, bardziej wyrozumiali i bardziej tolerancyjni. Ale to szybko nie nastąpi, a może się mylę? W tym przypadku chciałbym abym się pomylił.  (t.m.i.) 

czwartek, 16 kwietnia 2020

"OPOZYCJA SZALEJE" - 16.04.2020. (501)

Walka z wirusem trwa, walczę ja, walczysz ty, walczymy wszyscy z wyjątkiem totalnej opozycji. Ta szaleje na całego i to nie tylko ci znani opozycjoniści szaleją, ale szaleją też ich zwolennicy i to jest bardzo groźne zjawisko. O ile polityków można zrozumieć (im chodzi o władzę), to zachowanie zwolenników opozycji, trzeba uznać za bardzo naganne. Idą w ślady swoich pupilków, którzy już nie wiedzą co wymyślić aby zaistnieć w przestrzeni publicznej. O Tusku nie będę pisał, zawsze przed jego nazwiskiem stawiałem słowo pan, ale teraz wobec jego niewybrednych wpisów, zaprzestałem to czynić. Stał się dla mnie bezimiennym człowiekiem, nie chcę go słuchać, oglądać, ani o nim pisać. Zaskakują mnie zwolennicy opozycji, którzy wyśmiewają akcje przywozu środków medycznych z Chin największym samolotem świata AN-225. Szydzą z tego, kpią, śmieją się, ale ja uważam, że bardzo ich boli fakt, że to nie oni dokonali tego. To prawda, a prawda bardzo boli. Boli tak bardzo, że ci ludzie nie cofają się przed niczym i nikim. Kłamią na każdym kroku, w każdym miejscu i na każdy temat. Słuchając ich, można odnieść wrażenie, że u nas nie ma żadnych środków medycznych w walce z wirusem, że mamy tysiące, jak nie miliony zakażonych, tysiące ludzi, którzy zmarli, że nie ma testów, lekarzy, pielęgniarek, po prosu nie ma nic. W takim razie jak oni żyją? Jak my żyjemy?  Czy nie pora już droga opozycjo, przestać kłamać? Co wy chcecie osiągnąć tymi kłamstwami, chcecie przyciągnąć do siebie nowych zwolenników do swoich partii? 
Dziwię się moim znajomym z FB, nigdy bym się po nich nie spodziewał, że będą wyśmiewać się z samolotu, z maseczek, płynów i że będą siać takie wierutne kłamstwa. Jak to człowiek może się łatwo pomylić w ocenie człowieka. Chciałbym im powiedzieć, że ja też krytykuję PIS, nie ukrywam tego, bo nie ma na całym świecie takiego rządu, takiej partii, która by robiła wszystko idealnie. To są tylko mrzonki. Każdy popełnia błędy, ja, ty, rząd, partia i każdy powinien przyjąć krytykę, ale ona powinna być merytoryczna, prawdziwa, a nie karmić nas kłamstwami i zwykłymi banalukami. Kiedy powiemy tej opozycji i ich członkom DOŚĆ! Tak dalej być nie może, aby jakaś grupa szantażowała nas, karmiła obrzydliwymi kłamstwami i nie ponosiła z tego tytułu żadnych kar. Tak dalej być nie może. Zauważyłem jednak pewną dobrą rzecz, coraz więcej ludzi rozróżnia to opozycyjne kłamstwo od prawdziwych wiadomości, cieszę się, że takich ludzi jest coraz więcej i więcej. I TAK POWINNIŚMY TRZYMAĆ!!  (t.m.i.)

środa, 15 kwietnia 2020

"CZY ORZECZNICY DO SPRAW NIEPEŁNOSPRAWNYCH SĄ LUDŹMI?" - 15.04.2020 (500)

To pytanie zadała mi dzisiaj, pewna moja znajoma i wcale się tym pytaniem nie zdziwiłem. Wiele czytałem na temat funkcjonowania orzeczników, zarówno tych z ZUS-u jak i tych z MOPS-u i nigdy nie doczytałem się pozytywnych opiń panów i pań lekarzy orzeczników. Wiele skarg, wiele pytań ciągle słyszałem, ale nigdy tak dokładnie nie wiedziałem jak to wszystko funkcjonuje. Do dzisiaj, bo właśnie rano, sąsiadka i dobra znajoma przedstawiła mi funkcjonowanie tej instytucji.  Moja rozmówczyni stara się o wydanie orzeczenia o niepełnosprawności ze znacznym stopniem, ale nie udaje się jej tego osiągnąć. Ciągle otrzymuje orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności, a o tym decyduje jeden jedyny punkt w orzeczeniu. Tym punktem jest punkt nr. 7, który mówi, że chory wymaga opieki drugiej osoby. Wszystkie pozostałe, jak i poprzednie punkty są korzystne dla mojej sąsiadki, tylko tego feralnego punktu moja pani nie może otrzymać. Choruje na cztery (stwierdzone) poważne choroby, leczy się w specjalistycznych poradniach, przechodzi cykliczne zabiegi chirurgiczne, planowo przebywa na szpitalnych oddziałach, gdzie jest na kilkudniowych obserwacjach, po czym zaleczona, ale nie wyleczona wraca do domu, by tu dalej wegetować. Pięciokrotnie składała wniosek o wydanie potrzebnego orzeczenia, i tylko raz udało się jej takowy otrzymać. Radość nie trwała długo, bo po roku zmieniono jej orzeczenie i pozostaje do dzisiaj na orzeczeniu o umiarkowanej niepełnosprawności. Z czystej ciekawości zapytałem jak takie badanie wygląda, chciałem wiedzieć, bo może to jakieś specjalistyczne badania, których nawet renomowany szpital nie przeprowadza? 
Nic z tych rzeczy, badanie trwa tyle samo minut co badanie u lekarza rodzinnego, a nawet jeszcze krócej. Pan doktor, albo pani doktor, czyta w skupieniu ostatni wypis ze szpitala, obsłucha pacjenta, zmierzy ciśnienie, każe się ubrać i po badaniu. Na swojej karcie coś wpisze i idziesz pacjencie do kolejnego pokoju, gdzie siedzi pani od spraw socjalnych. O, tutaj już wizyta trwa dłużej. Pani od spraw socjalnych wypytuje się szczegółowo o dzienny rozkład życia chorego, co robi, gdzie chodzi, czy sam je, czy sam się myje, sam kąpie, czy chodzi po zakupy i wiele, wiele innych drobiazgów (?) z życia każdego człowieka. Niby to głupie, błahe a jednak pani socjalnej potrzebne. Później zbiera się komisja najczęściej trzy osobowa - dochodzi tylko przewodniczący - i orzekają. Ten ma taką niesprawność, tamten taką. Wszystko chyba na chybił trafił. Moja sąsiadka nigdy nie może dostać wyższego orzeczenia, a przecież nic sama nie może zrobić. Mieszka na czwartym piętrze, bez windy, nie wychodzi na podwórko w ogóle, bo później nie może wejść (72 lata) po schodach (kręte, wysokie, stare budownictwo) do swojego mieszkania.  W rozmowie telefonicznej z nią,  jedna pani z MOPS-u powiedziała, że jak może jeść sama, to nie potrzebuje pomocy, a zakupy raz w tygodniu może jej zrobić sąsiadka, albo sąsiad. Nie wspomniała o pomocy podczas kąpieli, może by poradziła aby, moja sąsiadka nie kąpała się w ogóle?
Przykro mi było słuchać tej pani, nawet nie wiedziałem, że tacy ludzie pracują w MOPS-ie i są orzecznikami. Przecież ta pani nie chce żadnej pomocy z tej instytucji w postaci zapomogi pieniężnej, czy materialnej. Chce się po prostu zamienić na inne mieszkanie, na niższym piętrze, aby wreszcie mogła wyjść na powietrze, na spacer do parku. Aby jednak to otrzymać, musi mieć wyższe orzeczenie niepełnosprawności, bez tego Wydział Komunalny nie przyzna jej innego mieszkania. Zastanawiam się dlaczego są takie rygorystyczne przepisy, dwa Urzędy w jednym mieście nie mogą dojść do porozumienia. MOPS odmawia orzeczenia, Wydział Gospodarki Mieszkaniowej odmawia zamiany mieszkania. Błędne koło. Czy ktoś je przerwie? Czy ktoś pójdzie po rozum do głowy i rozstrzygnie tę sprawę po myśli chorej pani? Chory układ, chorzy ludzie i chyba trzeba dodać, chore państwo!! (t.m.i.)  

(Jeżeli chory będzie leżący, nie mogący chodzić, to po co mu zamiana mieszkania? Tak interpretują orzecznicy, wydają orzeczenia tylko gdy nie możesz chodzić. Nadmienię, że po powrocie ze szpitala, czy z badania, pani musi być wnoszona na krzesełku do mieszkania przez służby medyczne. Paranoja)

czwartek, 9 kwietnia 2020

"CZY WSZYSCY PAMIĘTAMY TĘ DATĘ?" - 10.04.2020. (499)

Godzina 8.41 - 10 kwietnia 2010 roku - rządowy samolot rozbija się w Smoleńsku. Ginie pan Prezydent, ginie elita polskiej polityki, giną zwykli ludzie. Wiadomość o tej tragedii dotarła do mnie gdy byłem w Atenach. Jak zwykle oglądałem sobie poranne programy w greckiej telewizji, gdy nagle przerwano program i nadano tę straszliwą wiadomość. Struchlałem, zdziwiony, niedowierzający patrzyłem w ekran telewizora. Dziewięćdziesiąt sześć ofiar, aż tyle? Wszyscy zginęli? Nie wierzyłem, nie dałem wiary, aby taka tragedia mogła wydarzyć się nam, Polakom. To nieprawda, wmawiałem sobie. Dzwonię po znajomych rodakach, nic nie wiedzą, są w pracy, albo nie słuchali wiadomości. Pytam się Greków, mówią o tym, ale nie wierzą, każą mi dzwonić do ambasady. Idę za ich radą... Niestety, ambasada potwierdza ... Przez cały dzień oglądam nadawane obrazki i komunikaty o tragedii w greckiej telewizji. Powoli dociera do mnie ta straszna wiadomość...
Dzisiaj mija dziesięć lat od tamtego smoleńskiego wydarzenia i tak jak dawniej oglądam w telewizji smutny spektakl o tej tragedii. Patrzę na zdjęcia, wielu znajomych, oczywiście nie osobistych, wesołe twarze, ale tylko na zdjęciu. Takie chcemy zapamiętać, takie chcemy widzieć. Na naszych twarzach smutek i żal. Po raz setny bodajże zapalam znicz i wpatrzony w zdjęcia, wspominam tragiczne chwile...  Czy ta tragedia nauczyła nas czegokolwiek?(t.m.i.) 

TEN NIESAMOWITY KLAREMBACH" - 30.11.2020. (551)

Niesamowity jest pan redaktor Adrian Klarembach, każdy mógł się przekonać dzisiaj oglądając program "Minęła ósma", gdy obnażył wsz...