Obserwatorzy

wtorek, 17 marca 2020

"KOLEJNY DZIEŃ Z WIRUSEM" - 17.03.2020 (484)

Nie zamierzam tutaj pisać o wirusie, bo tyle już o nim napisano, że ja już "Ameryki" nie odkryję. Pragnę napisać jak przebiega moje życie, w chwili, gdy jedynym oknem na świat jest telewizor, radio i komputer, oraz wszechobecny telefon, chociaż... Mało z niego korzystam, pozostali członkowie rozgrzewają go do czerwoności. Rozmawiają o wszystkim, plotkują, a ja muszę prostować ich wypowiedzi. Plotka rodzi plotkę, nie tylko u mnie w domu, ale i w internecie. Zgrozą jest to, co niektórzy ludzie wypisują, zgrozą jest fakt, że czynią to politycy. Nie na nich jednak się skupiam, nie obchodzą mnie ich wpisy, ich głupie posty.
Od dwóch dni próbuję się dodzwonić do mojej przychodni przy ul. Św. Macieja we Wrocławiu i myślicie, że dodzwoniłem się? Słuchawka odłożona, tak było wczoraj. Dzisiaj poświęciłem się, wstałem raniutko i już przed ósmą wykręciłem numer rejestracji wspomnianej przychodni. Wolny, uśmiech wrócił na moją twarz, porozmawiam, zamówię e-receptę, ustalę wizytę. Byłem wniebowzięty. Sygnał ciągle wolny, jednostajny, pewnie za chwilę pani rejestratorka odbierze, podniesie słuchawkę i powie sakramentalne:"SŁUCHAM". Nic z tego, podniesiono słuchawkę i odłożono na bok. "Pik, pik, pik... Tyle usłyszałem. Godzina dwunasta i ciągle ten sam sygnał ...pik, pik, pik,... Panika u mnie coraz większa.
Wykręcam inne numery... Cisza, albo pik, pik. Dzwonię do Dolnośląskiego  Narodowego Funduszu Zdrowia, też to samo. Wszystkie numery zajęte.
"Koronawirus" panoszy się wszędzie, lekarze zalecają wietrzenie pomieszczeń, moja klatka schodowa brzydko pachnie, bardziej pasowałoby słowo śmierdzi. Jest zaduch, kurz. Okna i lufciki pozamykane, strach iść po schodach. Ile ludzi się przewija po tych stopniach, tego nikt nie wie, a ilu zakażonych? To jeszcze większa tajemnica. Nie ma tajemnicy kto zamyka te lufciki, przy temperaturze na zewnątrz plus piętnaście stopni. Mamy takiego jednego studenta studiującego wieczorowo jakąś tam dziedzinę, który posiadł już tyle wiedzy, że wie, że przez okna wleci wirus chiński i do tego na czwarte piętro. Nie idzie dogadać się z tym chorym psychicznie, zresztą nikt nie chce się do niego zbliżyć, bo może mieć w sobie tego nieszczęśnika pod nazwą "Koronawirus". Otwieram, ale za jakiś czas okno jest już zamknięte i trwa to tak przez cały dzień. Fajna zabawa z głupolem, ale nie polecam ją rozpowszechniać. Pogoda we Wrocławiu ładna, ciepło, słoneczko, oj, wyszłoby się na spacer... Zalecają pozostanie w domu, pozostaję, słucham tych co mówią w telewizji, to jednak mądrzy ludzie. Ale mają mi coś do poradzenia w sprawie recepty?
Zadzwoniłem do lekarki która mnie leczy w Wojewódzkim Szpitalu przy ul. Kamieńskiego, odebrała telefon i pomogła. Nabrałem ochoty do życia, będzie recepta, będą leki. Są dobrzy ludzie, są pomocni, pomagają. Oby takich było jak najwięcej.
Zapewne wy też macie podobne problemy, może mniejsze, może większe, zapewne też wam pomagają. odwdzięczmy się takim ludziom uśmiechem i dobrym słowem, prześlijmy im z daleka buziaka i serduszko, niech niosą pomoc ludziom. Ja im dziękuję. (t.m.i.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

TEN NIESAMOWITY KLAREMBACH" - 30.11.2020. (551)

Niesamowity jest pan redaktor Adrian Klarembach, każdy mógł się przekonać dzisiaj oglądając program "Minęła ósma", gdy obnażył wsz...